publikacja 08.10.2025 09:20
Szacuje się, że 100 milionów chrześcijan na całym świecie nie ma dostępu do Biblii. Potwierdza to niedawno opublikowana „Lista Dostępu do Biblii 2025”, projekt badawczy międzynarodowej inicjatywy Bible Access Initiative. Raport, który analizuje dane z 88 krajów, mówi o „współczesnym głodzie” – nie głodzie żywności, ale głodzie Słowa Bożego.
„Wciąż panuje współczesny głód” – mówi Wybo Nicolai, inicjator projektu i badacz w Frontlines International, w wywiadzie dla Premier Christian News. „To nie obojętność, ale rozmaite przeszkody uniemożliwiają ludziom dostęp do Biblii. Wielu nigdy nie widziało Biblii w swoim języku, w formacie, jakiego pragną, ani w cenie, na którą ich stać”.
Badanie rozróżnia dwa wymiary: ograniczenia prawne i praktyczne oraz rzeczywisty niedobór. W pierwszej kategorii Somalia, Afganistan, Jemen, Korea Północna i Mauretania przodują w rankingu – tutaj nawet posiadanie jednej strony Biblii może zagrażać życiu. „Nieograniczony dostęp do Biblii w żadnym wypadku nie jest uniwersalnym standardem” – podkreśla Ken Bitgood, założyciel Digital Bible Society.
W innych krajach problem leży nie tyle w prześladowaniach, co w ubóstwie. Według badania największy deficyt występuje w Demokratycznej Republice Konga, Nigerii, Etiopii, Indiach i Chinach. W każdym z tych krajów ponad dziesięć milionów chrześcijan czeka na własny egzemplarz Pisma Świętego. „Ludzie, którzy dochodzą do wiary, chcą poznać Chrystusa” – wyjaśnia Nicolai. „Ale jak wiara może się pogłębiać lub być przekazywana, jeśli brakuje Słowa Bożego?”.
Drukowane Biblie są niezbędne
Metodologia „Listy Dostępu do Biblii” łączy ankiety, wywiady z ekspertami i szczegółowe wskaźniki społeczno-ekonomiczne. Jedenaście wskaźników odzwierciedla ograniczenia: od zakazów importu i braku licencji na drukowanie, po brak prądu i brak umiejętności czytania i pisania. W ocenie uwzględniono zarówno bezpośrednie zakazy rządowe (75 proc.), jak i pośrednie bariery społeczno-ekonomiczne (25 proc.). „Wyniki pokazują, że rozwiązania muszą być dostosowane do każdego kraju” – czytamy na portalu Christian Daily.
„Nie ma jednego uniwersalnego rozwiązania” – dodaje Jaap van Bezooijen, który kierował badaniem. „Narzędzia cyfrowe to tylko część odpowiedzi – dla wielu, zwłaszcza ubogich, osób bez dostępu do internetu lub inwigilowanych, Biblia drukowana i audiobooki pozostają niezastąpione”. W krajach takich jak Korea Północna czy Somalia nawet posiadanie wersetu biblijnego może być uznane za przestępstwo zagrożone karą śmierci. Nawet wspólna modlitwa czy ciche czytanie odbywają się tam w tajemnicy – ryzykując uwięzienie, tortury lub śmierć. Jednak w wielu regionach Afryki i Azji przeszkody – brak maszyn drukarskich, wysokie koszty importu, korupcja i niewystarczająca infrastruktura – są nie mniej palące. Nawet Biblie cyfrowe w niewielkim stopniu rozwiązują problem.
„Lista dostępu do Biblii” rozróżnia zatem „Listę ograniczeń” dotyczącą kontroli państwa i „Listę niedoborów” dotyczącą niedoborów wśród chrześcijan, którzy chcieliby mieć Biblię, ale nie mogą jej zdobyć. Projekt został zainicjowany przez Open Doors International i Digital Bible Society, aby zapewnić Kościołom i organizacjom misyjnym wiarygodne dane do wykorzystania w ich pracy. Partnerami są Bible League International, Frontlines International, Biblica i inne organizacje zajmujące się Biblią.
Naukowcy mają nadzieję, że dane nie tylko podniosą świadomość, ale także zmobilizują. „Mamy nadzieję, że ta lista stanie się punktem odniesienia dla chrześcijan na całym świecie – podobnie jak Światowy Indeks Prześladowań Open Doors” – mówi Nicolai. „Wezwanie do modlitwy – i do działania”.
100 mln chrześcijan bez Biblii