Około 30 proc. kapłanów, których papież Franciszek wybiera na biskupów, odmawia tej nominacji i jest to wskaźnik trzykrotnie wyższy niż jeszcze 10 lat temu.
O zjawisku poinformował prefekt Kongregacji ds. Biskupów kard. Marc Ouellet w wywiadzie dla hiszpańskiego pisma “Vida nueva”, który ukaże się w jego najnowszym wydaniu.
Gdy przybyłem tu [do Watykanu] przed prawie dziesięcioma laty, jeden nominat na dziesięciu nie przyjmował tej decyzji, tłumacząc to względami osobistymi lub innymi. Obecnie jest ich trzech na dziesięciu” – oświadczył kanadyjski kardynał kurialny, który objął to stanowisko 30 czerwca 2010. Wyraził przypuszczenie, że być może kandydaci nie czują się na siłach być biskupami, może brakuje im wiary, może mają jakieś trudności w swoim życiu lub wolą nie ryzykować, że wyrządzą jakie szkody Kościołowi.
“Są to różne powody, które należy uszanować” – dodał purpurat. Jego zdaniem trzeba to łączyć z “ogólnym kryzysem wiary”, jaki przeżywa duża część świata i który przejawia się także “w małżeństwie, życiu konsekrowanym, kapłańskim i w kulturze”.
Kardynał-prefekt przedstawił następnie “portret-robota” idealnego biskupa. “Nie wystarczy podkreślać prawd wiary, gdyż kultura zmieniła się ogromnie w ostatnich 40 latach i należy wejść w nową epokę dialogu” – stwierdził rozmówca pisma, zaznaczając, że Kościół potrzebuje dziś “mniej profesorów, a więcej duszpasterzy”. Dlatego szuka się obecnie duchownych czujących “zapach owiec”, aby “odczuwali empatię” i zainteresowanie “najuboższymi i dalekimi”.
“Jeśli troszczymy się bardziej o cierpiących, opuszczonych, biednych, walczących o przeżycie, to cała wspólnota jest w stanie misji i w ten sposób odnawia się dzięki konkretnej miłości” – podkreślił 75-letni prefekt Kongregacji ds. Biskupów. Przyznał, że ciągle jeszcze są “kapłani i biskupi”, którzy nie zrozumieli do końca tej sprawy. “Biedni nie są ideologią dla papieża, ale są czymś ewangelicznym. Jest to misja, wychodząca od miłości i jeśli nie poprzedza jej miłość, to żadne wyjaśnienie nie pomoże, żadne słowo tam nie dotrze” – stwierdził kard. Ouellet.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.