Czy tego chcemy, czy nie, jesteśmy listem Chrystusa. Podpisujemy pod naszymi wyborami Jego imię. Nie miejmy złudzeń: to najważniejszy zapis.
Wy jesteście naszym listem, pisanym w sercach naszych, listem, który znają i czytają wszyscy ludzie. Powszechnie o was wiadomo, żeście listem Chrystusowym dzięki naszemu posługiwaniu, listem napisanym nie atramentem, lecz Duchem Boga żywego; nie na kamiennych tablicach, lecz na żywych tablicach serc.” [2Kor 3,2-3]
Warto te słowa przywołać. Warto je nieustannie stawiać sobie przed oczy. Napisane przed wiekami, odnoszą się do każdego ochrzczonego. Do każdego z nas. Jesteśmy listem Chrystusa do świata. Co w nim jest napisane?
Czy dobra nowina dla ubogich i więźniów?
Czy miłosierdzie dla tych, którzy odeszli daleko?
Czy delikatność, która nie złamie trzciny nadłamanej?
Czy wytrwałość, która nie zniechęci się ani nie załamie?
Czy może króluje mój pogląd, moja kultura, mój interes, moje prawo? A ci, którzy są inni? Ci, którzy tu nie pasują? A co mnie oni obchodzą. Niech radzą sobie sami i nie zmuszają mnie, bym musiał w jakikolwiek sposób doświadczać ich istnienia. Jeśli już muszą istnieć, niech postarają się istnieć poza moją świadomością. Czyż nie mam do tego prawa?
Nieważne, czy chodzi o bezdomnych, czy migrantów, czy kogokolwiek z potrzebujących, zagubionych, zanurzonych po czubek głowy w bagnie własnych słabości i win. Zawsze znajdzie się jakiś powód by nie widzieć tych, których widzieć się nie chce. Ważne jest tylko to, co widzieć chcę: swoje własne dobro. Swoje wygodne miejsce, w którym się nie zamierzam posunąć ani o krok.
Ludzie odchodzą od Kościoła. Odchodzą od Boga. Pytanie: jaki Kościół i jakiego Boga porzucają? Czy tego, który istnieje, czy może karykaturę, którą pokazało im nasze życie? Może mają rację, że takiego Boga nie chcą?
Czy tego chcemy, czy nie, jesteśmy listem Chrystusa. Podpisujemy pod naszymi wyborami Jego imię. Nie miejmy złudzeń: to najważniejszy zapis, przesłaniający wszystkie inne.
Biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia. Biada nam, którzy wiecznie znajdujemy gładkie usprawiedliwienia dla postawienia na pierwszym miejscu własnego komfortu, własnej pychy, własnego braku delikatności (albo i zwykłej kultury osobistej). Biada nam, bo jesteśmy jak groby pobielane, po których ludzie bezwiednie przechodzą.
Ale przecież zawsze jest dla nas nadzieja...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.