Setki ludzi twierdzą, że siostra Dulcissima, Ślązaczka w drodze na ołtarze, wyprosiła im nadzwyczajne łaski. Jedno z tych świadectw jest szczególne, bo związane z prośbą... 9-letniej dziewczynki.
Diecezjalny etap procesu kanonizacyjnego siostry Dulcissimy, czyli Heleny Hoffmann rodem ze Zgody, dzisiejszej dzielnicy Świętochłowic, ma zakończyć się już 18 maja. Dalsza jego część ma toczyć się w Watykanie. Dulcissima zmarła w wieku 26 lat w klasztorze w Brzeziu nad Odrą. Dzisiaj to dzielnica Raciborza. Mieszkańcy wsi od dnia jej śmierci są pewni, że to święta. Siostra Paulina Szczepańczyk ze Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej zebrała w Brzeziu mnóstwo świadectw o łaskach, które ludzie wymodlili u Boga, kiedy poprosili o wstawiennictwo Dulcissimę. Wielu ludzi uważa, że zostało w niewytłumaczalny sposób uzdrowionych. Przed laty do siostry podeszła mała dziewczynka i powiedziała, że też ma świadectwo o Dulcissimie. – Ponieważ mówiło mi to dziecko, jakoś to zlekceważyłam i poszłam dalej. Później się okazało, że dziecko miało rację – wspomina s. Paulina.
Ciocia w ciąży
Dzisiaj to dziecko ma już prawie 20 lat, jest w klasie maturalnej i wybiera się do Akademii Sztuk Pięknych. Nazywa się Kamila Kruczek i też mieszka w Brzeziu. W dzieciństwie Kamila śpiewała w scholi. Próby odbywały się w klasztorze sióstr Maryi Niepokalanej w Brzeziu. Dziewczynka zaprzyjaźniła się z zakonnicami. – Bardzo lubiłam tam przychodzić. Siostry często mówiły o Dulcissimie, a ja przesiąkałam atmosferą tych rozmów – wspomina. Z drugiej strony także w domu rodzice, dziadkowie i prababcia mówili o Dulcissimie jak o najlepszej przyjaciółce.
Kiedy Kamila miała 9 lat, jej ciocia zaszła w ciążę. Dziewczynka była zafascynowana jej wielkim brzuchem. – Myślałam: „Ja też chciałabym mieć rodzeństwo”, bo byłam wtedy sama. Pamiętam, że mamę strasznie w tej sprawie napastowałam – śmieje się. – Tak, to było straszne. Codziennie dotykała mojego brzucha i mówiła: „Mamuś, może ty jesteś w ciąży, a nie wiesz?” – włącza się do rozmowy Grażyna Kruczek, mama Kamili. – Tymczasem dla mnie też było to bardzo przykre, że nie mamy więcej dzieci – dodaje.
Pani doktor powiedziała kiedyś Grażynie, że nie będzie miała dzieci. Problemem był m.in. konflikt serologiczny między małżonkami. Zdawało się, że Kamila będzie jedynaczką. – Adam, mój mąż, powiedział, że trzeba się z tym pogodzić, bo widocznie Pan Bóg tak chce – wspomina Grażyna. Dziecko, radośnie szczebiocząc mamie o ciąży, pogłębiało jej wewnętrzny ból.
Adaś, to niemożliwe!
Kiedy ciocia była już w 7. miesiącu ciąży, Kamila z mamą odwiedziły ją w szpitalu. Dziewczynka poczuła tam, jak jej nienarodzona kuzynka kopie. Działo się to w 2008 roku. – Wracamy, już wchodzimy do samochodu, a Kamila znów dotyka mojego brzucha i mówi: „Mamuś, poczekaj, może ty nie wiesz, że jesteś w ciąży. Jest, jest! Czuję! Kopie!”. A ja nie byłam w ciąży – wspomina Grażyna. – Już nie wiedziałam, co temu dziecku powiedzieć. Nie chciałam jej mówić, że mamy problemy. Powiedziałam więc tylko jedno zdanie: „Kamilko, czasami jest tak, że to nie zależy od nas samych, ale też od Bozi”. Pamiętam, że ona wtedy odpowiedziała: „Od Bozi? To ja to załatwię”.
Dziewczynka nie powiedziała rodzicom nic więcej. Kiedy jednak wychodzili z Mszy w kościele w Brzeziu, mówiła im: „Idźcie, ja jeszcze coś załatwię”. – Raz trochę przystanęłam, patrzę, a ona jest nad grobem siostry Dulcissimy... – wspomina Grażyna. Minął miesiąc od tamtej rozmowy w samochodzie. W przeddzień Wigilii Grażynie wyraźnie nie wychodziły przygotowania. Ciastka się spaliły, a ona raz płakała i wpadała w histerię, raz się śmiała. Kamila skomentowała: „Mamuś, ty jesteś jakaś dziwna, ja ci mówię, ty jesteś w ciąży”. Grażynę coś tknęło. – Wyjątkowo nie pamiętałam, kiedy dokładnie w listopadzie miałam okres. W tajemnicy pojechałam do apteki po test ciążowy. Myślałam: „Zrobię ten test, ale i tak wiem, że będzie negatywny, bo ile razy ja już takie testy robiłam”. Wróciłam za jakiś czas do łazienki: te dwie kreski były tak bardzo różowe... Zawołałam męża: „Adaś, chodź, to jest niemożliwe!”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).