Z zewnątrz skromny i niepozorny, w środku skrywa imponujące malowidła i dzieła sztuki sakralnej trzech nurtów – gotyku, manieryzmu i baroku. Dla znawców – perła, dla miejscowych – „nasz kościółek” z Matuchną Kościółkową.
Matka Boża „Kościółkowa”
Świątynia pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Iwkowej należy do grupy najstarszych drewnianych budowli sakralnych zachowanych na terenie Małopolski. 10 lat temu została włączona do Małopolskiego Szlaku Architektury Drewnianej. Jest jednym z pretendentów do wpisu na listę światowego dziedzictwa UNESCO. – Cieszymy się, że przybywają tutaj turyści i pielgrzymi z całego świata, nawet ze Stanów Zjednoczonych czy Japonii. To coraz większa grupa ludzi. Dla nas jednak ten kościółek to nie muzeum, ale przede wszystkim miejsce kultu Pana Boga i Matki Bożej „Kościółkowej”. O nim nikt z parafian nie powie inaczej niż „kościółek” – zauważa ks. Józef Gurgul. Joanna Piechowicz, która od 2001 roku opiekuje się świątynią razem z tatą Romanem, a od 2008 otwiera ten budynek na Szlaku Architektury Drewnianej, mówi, że oprowadzając turystów, sama pilnuje się, żeby mówić o kościele, bo w myślach zawsze jest „kościółek”. – Mieszkam niedaleko i całe życie przy nim spędziłam. Ten kościółek jest nam wszystkim bardzo bliski. Kiedy jest otwarty dla turystów, przychodzą miejscowi, by się w nim pomodlić, posiedzieć, pomyśleć, powierzyć swoje sprawy Matce Bożej „Kościółkowej”, a Ona – jak twierdzą – zawsze ich tu wysłuchuje – mówi pani Joasia. Która figura Matki Bożej (czy też postać z obrazu) nazywana jest „Kościółkową”, nie wiadomo. „Kościółkowa” Matuchna tu po prostu jest i nigdy nikogo nie opuściła, kiedy spieszył do Niej w potrzebie.
Urbanek to św. Benedykt
Już wiadomo, że kościółek nie jest pierwszą świątynią, jaką w Iwkowej zbudowano. Parafialny kościół musiał tu już istnieć w 1325 roku, bo o takim w Woli Iwona (pierwotna nazwa wsi) mówią akta Kamery Apostolskiej. O tym, że chrześcijanie zamieszkiwali te tereny, zanim jeszcze Polska przyjęła chrzest, przekonany jest ks. Stanisław Pietrzak z Tropia. To autor ciekawych i odważnych hipotez dotyczących historii regionu doliny Dunajca, którego badania z zakresu genealogii genetycznej wzbudzają zainteresowanie w kręgach naukowych na całym świecie. Według niego ludzie oswoili się tu z chrześcijaństwem, choć pochodzenia ariańskiego, już pod koniec III wieku. Stało się tak za sprawą zamieszkujących te tereny Wandalów i Wizygotów. Kiedy badał pochodzenie świętych Świerada i Benedykta, wciąż – jak mówi – utykał na Iwkowej. Przede wszystkim przypuszcza, że św. Urban, mający tu swoją pustelnię, to tak naprawdę św. Benedykt, uczeń św. Świerada. – Tradycja zapisała go jako pustelnika. Świerad, przybywając na Słowację, przyjął imię Andrzej. Był tam z nim i Benedykt, o którym nie wiemy, jakie imię miał tu, w Polsce. Wydaje się prawdopodobne, że był to Urban, nazywany tutaj ciepło i rodzinnie Urbankiem, a na Słowacji – Benianikiem. Ciekawe, że tutejsza i tamtejsza tradycja i w tym się zgadzają – zauważa ks. Stanisław Pietrzak.
Szot i Gawełda
Kult pustelnika Urbanka przynieśli na te tereny najprawdopodobniej iroszkoccy pustelnicy. – Jest też wiele innych danych, które wskazywałyby na Iwkową jako zagłębie tradycji iroszkockich – dowodzi historyk, wskazując, że już w nazwie miejscowości widać te ślady. Iwon/Iwo, zasadźca tej miejscowości, od którego pochodzi też nazwa wsi, to Jan w wersji celtyckiej. Podobnie imię miejscowego wójta Brykcjusza z pierwszej połowy XIV wieku także ma celtyckie korzenie. – Ponadto jest tu ciekawe zagłębie nazwiska Szot, a Schot to po niemiecku „Szkot” – mówi, wskazując, że niemal co dziesiąta rodzina w tej wsi nosi takie nazwisko. – Tutaj tylko powstało nazwisko Gawełda. To złożenie składa się ze słowa „Gaweł”, co znaczy tyle co „Gal, Celt”, i słowa „da”, czyli tyle co „na podobieństwo”, a więc Gawełda to ktoś podobny do Celta – tłumaczy kapłan. Opowiada także o żyjącej w tej miejscowości tradycji rycerza o mieniu Bela. Nazwę tę nosi także iwkowski fragment potoku, który już dalej jest Białą. Kapłan ustalił, że rycerz ten to późniejszy król węgierski Bela I, stryjeczny bratanek św. Stefana I. Bela miał w Iwkowej chronić swoje życie. Co więcej, gdzieś na tych terenach najprawdopodobniej urodzili się jego synowie – Magnus, który na Węgrzech przybiera imię Geyza, i św. Władysław, późniejszy król węgierski, dzięki któremu Świerada i Benedykta wyniesiono na ołtarze.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).