Informacje docierające z synodu pozwalają patrzeć z nadzieją, że jego percepcja nie zostanie zawężona do kilku haseł.
Synod o młodych na półmetku - kończy się praca nad drugą częścią Instrumentum laboris, rozpoczęło się tworzenie dokumentu końcowego, który - jak ustalono - będzie głosowany nie jako całość, ale punkt po punkcie, przy koniecznej większości 2/3 głosów. Z początku można było odnieść wrażenie, że niektórzy biskupi traktowali Instrumentum nie jak dokument roboczy, ale jak matrycę dokumentu końcowego, stąd też być może wynikała jego początkowa krytyka. Dziś już chyba można się spodziewać, że dokument końcowy będzie wyglądał zupełnie inaczej. I słusznie: Instrumentum laboris to raczej bardzo obszerny zbiór problemów, niż próba odpowiedzi. Odpowiedzi mają dać jego uczestnicy.
Synod uporał się - jak się wydaje - z zagrożeniem, jakim były skandale pedofilskie. Jak wspominali biskupi dzięki temu, że temat był otwarcie podejmowany w pierwszej fazie, dziś już nie ciąży na obradach. Można zająć się tym, co ważne: sytuacją młodych.
W relacjach powraca nieustannie ten sam motyw: młodzi zadają podobne pytania, ale ich sytuacje są bardzo różne. Mamy do czynienia z młodzieżą żyjącą głównie w sieci i mamy takich, którzy nie mają szans, by nauczyć się pisać i czytać. Potrzeba odpowiedzi dla wszystkich, nie tylko dla niektórych. Być może podstawową myśl, rodzącą się na synodzie, wyraził prymas Irlandii mówiąc o idei „opcji preferencyjnej na rzecz młodzieży”, która przewija się przez całe obrady. Jej sposób realizacji będzie musiał być różny w zależności od kontynentu, kultury, kraju - mówił. "Ale mnie, Irlandczykowi, synod pozwala zdać sobie sprawę, że we wszystkim, co robimy, we wszystkich naszych strukturach, wypowiedziach, spotkaniach powinniśmy naprawdę poważnie myśleć o tym, jak docieramy do ludzi młodych, jak dotykamy ich życia, w ich zagubieniu, we wszystkich walkach i trudnościach, jakie przeżywają, by próbować dać im okazję do spotkania z Jezusem." Takie ujęcie tematu wydaje się uniwersalne i potencjalnie bardzo otwierające.
Owocem synodu będzie z pewnością doświadczenie spotkania z młodymi ludźmi. Ojcowie synodalni mówią o nim bardzo pozytywnie. To doświadczenie musimy przenieść do diecezji i parafii. Jeśli tego nie zrobimy, żaden dokument synodalny nic nam nie pomoże - zauważył niedawno kard. Napier z RPA. Niektórzy biskupi wprost mówili, że dokonują już korekt w kalendarzach. Jeśli taka zmiana się nie dokona, doświadczenie spotkania wkrótce się zatrze... Wrócą przeświadczenia, w żaden sposób nie weryfikowane, a owoc synodu będzie krótkotrwały.
Synod jest na półmetku, mimo to ciągle nie mamy wyobrażenia, jak będzie wyglądała jego odpowiedź. Tematy nośne medialnie nie pojawiają się w relacjach zbyt często. Przynajmniej te nośne u nas... Nie obserwujemy przekleństwa dwóch synodów o rodzinie: debat medialnych. To wszystko pozwala patrzeć z nadzieją, że percepcja synodu nie zostanie zawężona do kilku haseł, jak stało się to poprzednio.
Podsumowując: czekam z nadzieją na dokument końcowy. Nie sposób powiedzieć w tej chwili, czy pojawi się posynodalna adhortacja, być może raczej list lub papieskie przesłanie do młodych. Zobaczymy. Nie to jednak jest najistotniejsze, ale to, żebyśmy wcielili wskazania synodu w życie. Na własnym podwórku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.