„Troska o młodzież nie jest dodatkowym zajęciem Kościoła, ale istotną częścią jego powołania i misji w dziejach” – przypomina dokument.
136. Towarzyszenie będzie miało również zasadnicze znaczenie dla należytego uwzględnienia drogi, jaką przeszedł każdy z formowanych, dzisiaj coraz bardziej zróżnicowanej ze względu na wiek wstąpienia, poziom wykształcenia, wcześniejszą formację i dotychczasowe doświadczenia emocjonalne, pochodzenie kościelne (parafie, stowarzyszenia, ruchy, itp.). Towarzyszenie jest kluczowym narzędziem umożliwiającym rzeczywistą personalizację drogi formacyjnej, którą doceniają młodzi, natomiast za upokarzające uważają propozycje standardowe. Może to również dotyczyć swoistych cech towarzyszenia dydaktycznego w trakcie studiów.
CZĘŚĆ III. WYBIERANIE: DROGI NAWRÓCENIA DUSZPASTERSKIEGO I MISYJNEGO
137. Na podstawie wskazówek dotyczących wykładni kontekstu, które pojawiły się w części II, musimy się teraz skupić na określeniu perspektywy, stylu i najbardziej odpowiednich narzędzi, które umożliwiłyby Kościołowi wypełnienie swojej misji wobec młodzieży: dopomożenie jej w spotkaniu Pana, poczucie, że On ją miłuje oraz odpowiedzenie na Jego powołanie do radości miłości. W tej dynamice rozeznania, sam Kościół angażując się w towarzyszenie wszystkim młodym, będzie mógł sobie przyswoić nową i radosną gorliwość apostolską, poprzez proces nawrócenia duszpasterskiego i misyjnego.
ROZDZIAŁ I PERSPEKTYWA INTEGRALNA
Rozeznanie jako styl Kościoła wychodzącego
138. Papież Franciszek, spotykając się z młodymi na początku RP oświadczył, że Synod będzie „również wezwaniem skierowanym do Kościoła, aby na nowo odkrył odnowiony dynamizm młodzieńczy. [...] Również w Kościele musimy nauczyć się nowych sposobów bycia obecnym i bliskości” (Przemówienie na otwarcie spotkania przedsynodalnego, 3). Bardzo jasno jedna z KE stwierdza, że „ludzie młodzi proszą Kościół o wielką zmianę podejścia, ukierunkowania i praktyki”. Inna KE, zdając sprawę z dokonujących się na swym terytorium procesów odnowy pisze: „Prawdziwe pytanie kryjące się za tymi próbami dotyczy ogólnej formy Kościoła, której poszukujemy i zamierzamy zaproponować: formuła: «Kościół wychodzący» określa ogólny problem w sposób odpowiedni, ale wciąż szukamy wskazań operacyjnych przydatnych do jej wdrożenia”. Wymaga to „zdecydowanego procesu rozeznania, oczyszczenia i reformy” (EG, 30), a także uczciwego i pogłębionego słuchania młodych ludzi, którzy w pełni uczestniczą w sensus fidei fidelium.
139. W tej perspektywie, „wybieranie” nie oznacza dania odpowiedzi raz na zawsze na napotkane problemy, ale przede wszystkim określenie konkretnych kroków, aby jako wspólnota kościelna wzrastać w zdolności do podejmowania procesów rozeznania w perspektywie misji. Zresztą nie możemy myśleć, że nasza oferta towarzyszenia rozeznaniu powołaniowemu okaże się wiarygodna dla młodzieży, do której jest ona skierowana, jeżeli nie wykażemy, że potrafimy praktykować rozeznanie w zwyczajnym życiu Kościoła, czyniąc je najpierw stylem wspólnotowym, a dopiero następnie narzędziem działania. Podobnie jak młodzi, wiele KE wyraziło trudność zorientowania się w skomplikowanym świecie, którego mapy nie posiadają. W tej sytuacji sam Synod jest dokonywaniem wzrostu tej zdolności rozeznawania, o którym mówi jego temat.
Lud Boży w rozczłonkowanym świecie
140. Proces synodalny będąc „drogą przemierzaną wspólnie”, obejmuje pilne wezwanie do ponownego odkrycia bogactwa tożsamości „ludu Bożego”, która określa Kościół jako proroczy znak komunii w świecie często rozdartym przez podziały i niezgodę. Udziałem tego ludu „stała się godność i wolność dzieci Bożych, w których sercach Duch Święty mieszka jak w świątyni. Prawem jego stało się nowe przykazanie miłowania, jak sam Chrystus nas umiłował (por. J 13, 34). Celem jego jest wreszcie królestwo Boże” (LG 9). W konkretnych warunkach historycznych, lud Boży ma wiele twarzy, ponieważ „przybiera realny kształt w ludach zamieszkujących ziemię, z których każdy ma swoją kulturę” (EG 115). W nim Duch Święty „rozbudza wielorakie i zróżnicowane bogactwo darów, a równocześnie buduje jedność, która nie jest nigdy jednolitością, lecz wieloraką harmonią, która przyciąga” (EG 117). Ta dynamiczna tożsamość popycha Kościół ku światu, czyni go Kościołem misyjnym, wychodzącym, którego nie nęka zatroskanie o to „by stanowić centrum” (EG 49), ale o to, aby mógł z pokorą być zaczynem także poza swymi „granicami”, będąc świadomym posiadania czegoś, czym może obdarzyć innych a także potrzeby otrzymywania w logice wymiany darów.
W obrębie tej dynamiki Kościół może jedynie podjąć dialog, jako swój styl i metodę krzewienia świadomości istnienia więzi i połączeń w złożonej rzeczywistości, której jednak nie można ograniczać do zlepku fragmentów, a także dążenia do takiej jedności, która nie przekształcając się w jednolitość, pozwalałaby na połączenie wszystkich jej części, zachowując ich odrębność indywidualną i bogactwo, jakie stanowi dla całości (por. EG 236). Żadne powołanie, zwłaszcza w Kościele, nie może stawiać się poza tą dynamiką wyjścia i dialogu, a wszelki autentyczny wysiłek towarzyszenia rozeznaniu powołania nie może się obyć bez zmierzenia się z tą perspektywą, zachowując szczególną wrażliwość na najuboższych i najbardziej bezbronnych.
Kościół rodzący
141. Ten dynamizm wyjścia ze swoich ograniczeń, aby obdarzać życiem i poświęcić się w służbie, żeby wszyscy, indywidualnie i wspólnotowo mogli spotkać radość miłości, przenika także sposób, w jaki Kościół sprawuje powierzoną sobie władzę, tak aby był prawdziwie generatywny, a zatem by był twórcą komunii. Według niektórych analiz, w etymologicznym sensie autorytet to właśnie zdolność do „wzrastania” (augeo, po łacinie, z którego auctor i auctoritas) każdego stworzenia w tej oryginalności, jaką Stwórca dla niego zaplanował i przeznaczył. Sprawowanie władzy staje się podjęciem odpowiedzialności służby na rzecz rozwoju i wyzwolenia wolności, a nie kontrolą, która podcina skrzydła i trzyma ludzi w okowach.
142. W konsekwencji Kościół „jest powołany do życia” z młodymi, pozwalając im na prawdziwie czynny udział, a nie stawiając ich w obliczu „zawsze tak się robiło”. Ta perspektywa, która określa styl duszpasterski, a także sposób organizacji i bycia instytucją, jest w dużej mierze zgodna z prośbą o autentyczność, którą młodzi ludzie kierują do Kościoła. Oczekują oni, że nie będzie im towarzyszył nieustępliwy sędzia lub lękliwy i nadopiekuńczy rodzic, generujący uzależnienie, ale ktoś, kto nie boi się własnej słabości i wie, jak sprawić, żeby jaśniał skarb, który nosi w sobie, jak gliniane naczynie (por. 2 Kor 4, 7). W przeciwnym razie będą się w końcu obracać gdzie indziej, szczególnie w czasach, gdy nie brakuje alternatyw (por. RP 1.7.10).
143. Towarzyszenie rozeznawaniu powołania, by być generatywnym musi podjąć perspektywę integralną. Powołanie nie jest bowiem nigdy źródłem alienacji, lecz raczej ośrodkiem integracji wszystkich wymiarów osoby, która czyni je owocnymi: od talentów naturalnych po charakter ze swymi bogactwami i ograniczeniami, od najgłębszych namiętności po umiejętności nabyte przez studium, od doświadczeń sukcesów po niepowodzenia, które zawiera każda historia osobista, od zdolności do nawiązywania relacji, od miłości, po odpowiedzialne podejmowanie swojej roli w obrębie narodu i społeczeństwa. Z tego powodu posługa towarzyszenia mierzy się szeregiem elementów, które tylko pozornie wydają się być rozbieżne lub niezbyt duchowe, i nie może funkcjonować bez przymierza między czynnikami formacyjnymi.
ROZDZIAŁ II. ZANURZENI W ŻYCIU CODZIENNYM
144. Powołanie do radości i pełni życia mieści się zawsze w kontekście relacji kulturowych i społecznych. I w obliczu okoliczności życia codziennego ludzie młodzi pragną, by im towarzyszono, formowano, czyniono protagonistami. Właśnie dlatego Kościół jest wezwany do „wychodzenia, widzenia, powoływania” (DP III, 1.3), to znaczy poświęcania czasu, aby poznać i zmierzyć się z ograniczeniami i szansami różnych kontekstów społecznych i kulturowych, tak aby powołanie do radości miłości mogło zabrzmieć w sposób zrozumiały. Jednocześnie relacje społeczne i międzyosobowe oraz dynamika życia codziennego (przyjaźń, miłość, relacja z czasem i pieniędzmi, itd.) sprzyjają powstawaniu pragnień, idei, emocji i uczuć, w których rozpoznaniu i interpretacji pomoże droga towarzyszenia. Perspektywa integralna musi uwzględnić powiązania między dziedzinami i kontekstami, w jakich toczy się życie młodych ludzi, wymagań nawrócenia praktyk duszpasterskich i potrzeb formacyjnych osób towarzyszących.
145. Zwłaszcza doświadczenie lub spotkanie ze słabościami osobistymi, własnymi oraz innych osób, grupy lub wspólnoty, społeczeństwa lub kultury są równie trudne, jak cenne. Dla ludzi młodych może to być szansa odkrycia ukrytych bogactw oraz zrodzenia nowych pytań, także w perspektywie powołaniowej, popychając ich do porzucenia ciągłego poszukiwania małych zabezpieczeń. Towarzysząc tym drogom Kościół odkryje nowe granice i nowe zasoby, by wypełnić swoją misję.
Towarzyszenie szkolno-uniwersyteckie
146. Praktycznie wszystkie KE podkreślają znaczenie, jakie mają szkoły, uczelnie i różnego rodzaju instytucje edukacyjne dla młodych, w poszukiwaniu osobistego projektu życia i rozwoju społeczeństwa. W wielu regionach są one głównym, jeśli nie jedynym, miejscem nie posiadającym charakteru wyraźnie kościelnego, w którym wielu młodych ludzi nawiązuje kontakt z Kościołem. W niektórych przypadkach stają się nawet alternatywą dla parafii, których wielu młodych ludzi nie zna, ani do których nie chodzi. Także młodzi uczestnicy spotkania przedsynodalnego podkreślili znaczenie Kościoła w tych kontekstach: „Środki zainwestowane w tych dziedzinach nie są marnowane: są to miejsca, gdzie wielu młodych spędza większość swojego czasu i często napotyka osoby o różnym pochodzeniu społecznym i ekonomicznym” (RP 13). Szczególnie należy zwrócić uwagę na wielu młodych, którzy porzucają szkołę, lub nie mają do niej dostępu.
Potrzeba perspektywy i formacji integralnej
147. W wielu szkołach i na uniwersytetach, w tym katolickich, nauczanie i formacja ukierunkowane są na cele czysto utylitarne, kładąc bardziej nacisk na zastosowanie zdobytej wiedzy na rynku pracy, niż na rozwoju osobistym. Tymczasem trzeba umieścić umiejętności techniczne i naukowe w perspektywie integralnej, której punktem odniesienia jest „kultura ekologiczna” (por. LS 111). Konieczne jest, między innymi pogodzenie intelektu i pożądania, rozumu i uczuciowości; kształtowanie odpowiedzialnych obywateli, zdolnych do stawienia czoła złożoności współczesnego świata i do dialogu z różnorodnością; dopomożenie im we włączeniu wymiaru duchowego do studium i w zaangażowanie kulturowe; uczynienie ich zdolnymi do rozeznania nie tylko sensownych dróg osobistych, ale i tras dobra wspólnego dla społeczeństwa, do którego należą.
148. Ta integralna koncepcja wychowania wymaga systematycznego nawrócenia, obejmującego wszystkich członków wspólnot edukacyjnych, a także struktury materialne, ekonomiczne i instytucjonalne, którymi się posługują. Nauczyciele, profesorowie, wychowawcy i wszystkie postacie zaangażowane w procesy edukacyjne, a szczególnie ci, którzy pracują na obszarach opuszczonych i upośledzonych, wypełniają cenną posługę, za którą Kościół jest wdzięczny. Konieczna jest ponowna inwestycja w ich formację integralną, aby ułatwić odkrycie na nowo i przyswojenie na nowo czym jest prawdziwe powołanie: są oni wezwani nie tylko do przekazywania treści, ale także do bycia świadkami ludzkiej dojrzałości, inicjując dynamiki generatywne ojcostwa lub macierzyństwa duchowego, potrafiące uczynić ludzi młodych podmiotami i protagonistami własnej przygody.
Specyfika i bogactwo szkół oraz uniwersytetów katolickich
149. Wiele KE z całego świata wyraża uznanie dla katolickich szkół i uniwersytetów. Ich celem, jak powiedział Papież Franciszek, nie jest prozelityzm, ale „wprowadzenie młodych ludzi, dzieci w wartości ludzkie w całej rzeczywistości, a jedną z tych rzeczywistości jest transcendencja” (Przemówienie do uczestników Światowego Kongresu organizowanego przez Kongregację ds. Edukacji Katolickiej, 21 listopada 2015 r.). Ta perspektywa zobowiązuje je do współpracy z innymi instytucjami edukacyjnymi działającymi na tym obszarze, a jednocześnie ukazuje, w jaki sposób, w społeczeństwach wolnych i otwartych, potrzebujących dialogu między różnymi tożsamościami, nie mają sensu ideologie zamknięte.
150. Wierność swej misji wymaga ze strony tych instytucji sprawdzania rzeczywistego przyswajania sobie przez uczniów zaproponowanych wartości oraz krzewienia kultury stałej oceny i samooceny. Poza abstrakcyjnymi deklaracjami, musimy zadać sobie pytanie, w jakim stopniu nasze szkoły pomagają młodym ludziom w postrzeganiu swojego przygotowania szkolnego, jako ich odpowiedzialności za problemy świata, za potrzeby najbiedniejszych i troskę o środowisko. Jak powiedział Papież Franciszek do uczelni portugalskich, na uniwersytetach katolickich nie wystarcza analizować i opisywać rzeczywistość, ale trzeba stwarzać „przestrzenie prawdziwych badań, debat, które rodziłyby rozwiązania alternatywne dla dzisiejszych problemów” i „włączały wymiar moralny, duchowy i religijny w swoje poszukiwania. Szkoły i uniwersytety katolickie winny wykazać w praktyce, czym jest pedagogika integracyjna i integralna” (Przemówienie do Wspólnoty Portugalskiego Uniwersytetu Katolickiego, 26 października 2017 r.).
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).