Podstawą tożsamości kapłana jest ontologiczny związek z Jezusem. To podstawa. Ale dręczące współczesnego kapłana pytanie o własną tożsamość musi po raz kolejny uwzględniać kontekst ludzki.
Sprawą podstawową jest posiadanie niezbędnej wiedzy na temat fizjologii ludzkiej seksualności. Nie może być ona odseparowana od znacznie szerszego kontekstu doświadczenia człowieka, lecz umiejętnie z nim zintegrowana oraz podporządkowana wartościom. Wyraża się to w triadzie: informacja, formacja, autoformacja.[8] Zaniedbanie pracy nad sobą w tym wymiarze może prowadzić do niebezpieczeństwa wycofywania się ze świata, wyjałowienia uczuciowego w relacjach czy wreszcie powstawania infantylnej zależności.[9] Dlatego troska o pielęgnowanie specyficznie męskich cech charakteru połączona z integrowaniem seksualności uchroni duchownego z jednej strony od zniewieściałości, a z drugiej od usztywnionego wchodzenia w relacje z ludźmi. Zmaganie się ze sobą będzie trudniejsze szczególnie u osób odczuwających większy popęd seksualny.
W kształtowaniu seksualności osób Bogu poświęconych często zwraca się uwagę na mechanizm sublimacji popędu. Zaliczany jest on do dojrzałych i w związku z tym bardziej akceptowalnych mechanizmów obronnych. Obecnie pojawiają się tendencje do kwestionowania wartości sublimacji. Bronisław Grulkowski wysuwa wobec niej szereg zarzutów. Jego zdaniem jest to interpretacja zamknięta, prezentująca podejście biologistyczne i deterministyczne, nadmiernie skoncentrowana na przeszłości (człowiek jest „byciem wstecz”), psychologizująca teologię oraz głosząca wtórność wartości duchowych.[10] Autor proponuje zastąpienie sublimacji podejściem relacyjnym, które jego zdaniem bardziej odpowiada godności człowieka. Jest to ujęcie personalistyczne, odwołujące się do wolności człowieka. Rzeczywistość życia widziana jest przez pryzmat możliwości i otwartości w działaniu (człowiek jest „byciem ku przyszłości”). Gwarantuje to większy dynamizm rozwojowy osoby, która zwrócona ku Bogu i ludziom potwierdza i wzmacnia własną dojrzałość. Koncepcja ta wyrasta na gruncie Ewangelii, potwierdzając wolność, niweluje przymus oraz prowadzi człowieka od koncentracji na sobie ku trosce o innych.[11]
Dla zaprezentowanego podejścia ważne jest odpowiednie zdefiniowanie relacyjności. Omawiany autor, korzystając z odkryć Martina Bubera, filozofa dialogu, charakteryzuje dojrzałą relację jako: angażującą, dialogową, wzajemną, bezpośrednią, wielowymiarową, rozwojową i dynamiczną. Używając określeń opozycyjnych, możemy opisać relację niedojrzałą.[12] Kształtując swoją tożsamość ludzką i kapłańską, duchowny wezwany jest do przeżywania swojej egzystencji jako relacji. Używając metody dialogicznej, ten punkt widzenia należy uzupełnić o pojęcie samotności. Człowiek potrzebuje samotności dla właściwego funkcjonowania. Dość wspomnieć, że przesypiamy niemal jedną trzecią życia. Aby mózg mógł prawidłowo pracować, konieczne jest doświadczenie samotności. Sprzyja ono uczeniu się, myśleniu, nowatorstwu czy wreszcie utrzymaniu kontaktu z naszym wewnętrznym światem. Samotność umożliwia dostrzeżenie wyższego porządku rzeczywistości, docieranie do najgłębszych pragnień, zmianę postawy. Zdolność przebywania w odosobnieniu
stanowi wyraz poczucia wewnętrznego bezpieczeństwa.[13] Duchowny jest wezwany do harmonizowania w sobie tych dwóch, ściśle antropologicznych wymiarów bycia.
Podobnie rzecz ma się ze zdolnością miłowania, która w duchownym powinna przybierać postać wzorcową. Trzeba zawsze pamiętać, że obiektywny porządek miłości wymaga, aby te dwie miłości, ku Bogu i ku bliźnim, były ustawione w chalcedońskiej zależności – odrębne i niezmieszane.[14] Raz jeszcze zauważamy obecność niedającego się wyeliminować napięcia w życiu duchownego. Widać to równie wyraziście w aspekcie funkcjonalnym kapłaństwa. Kapłaństwo służebne musi być bardziej sakramentalne niż klerykalne, ponieważ ten drugi model sugeruje, że duchowieństwo tworzy coś na wzór kasty, która nie służy, lecz dominuje.[15] Tożsamość celibatariusza jest więc umiejętnością życia paradoksem. W podobnym tonie brzmi wypowiedź jednego z najpoważniejszych krytyków chrześcijaństwa Friedricha Nietzschego. Jego zdaniem kapłan staje się
narzędziem, które musi pracować, by stworzyć pomyślniejsze warunki dla istnienia tutaj i pozostania człowiekiem, właśnie tą mocą przytrzymuje on silnie przy istnieniu całą trzodę nieudanych, niezadowolonych, zawiedzionych rozbitków, wszelkiego rodzaju cierpiących z powodu siebie samych, przodując im instynktownie jako pasterz. […] ten kapłan-asceta, ten pozorny wróg życia, ten przeczyciel - on właśnie należy do bardzo wielkich zachowujących i potwierdzenie stwarzających potęg życiowych...[16]
Duchowny, jeśli chce być przewodnikiem pomagającym zagubionym ludziom w odnajdywaniu własnej tożsamości, sam powinien mieć ją wyraźnie ukształtowaną. Zgoda na paradoksalność własnej egzystencji, która do końca pozostanie tajemnicą dla samego kapłana, jest jednym z podstawowych elementów jego bycia. Celibat wymaga samo-posiadania i samo-władania. Wstrzemięźliwość jest drogą do czystości i nie jest nigdy celem samym w sobie: istnieje dla daru z siebie i przyjęcia innego.[17] W tym punkcie schodzą się razem wszystkie elementy naszego opisu, wskazując, że tożsamość kapłana została rozpięta na planie krzyża. To właśnie tu, pod krzyżem i na nim, oddanie Bogu w bezżenności albo wzrasta, albo upada.[18] Zatem nie można pomyśleć kapłańskiego bycia bez realnego odniesienia do krzyża i poniesionej na nim ofiary. Dla duchownego powinno być jasne, że jego egzystencja jest również świadomym przyjęciem krzyża, co wyraża się w gotowości poświęcenia siebie bez reszty.
Celibat oznacza oddanie się bez reszty, w rdzeniu swej egzystencji, zadaniom urzędowej reprezentacji Chrystusa. Egzystencja kapłana powinna potwierdzać to, o czym mówi i co świętuje, sprawując sakrament ołtarza.[19] Wybór celibatu nie jest wyborem „dla siebie”, lecz dla Królestwa Niebieskiego. Motywacja jest jasna i nie zasadza się na pojęciu samorealizacji (por. Mt 10,39).[20] Swoje zadania spełnia duchowny, podejmując funkcję nauczania przez głoszenie Słowa Bożego,
uświęcania przez sprawowanie sakramentów i kierowania przez służbę wspólnocie. W to wszystko wpisuje się również aspekt misyjny [21] Tak opisanej rzeczywistości kapłańskiego bycia towarzyszy głębokie przekonanie o wartości i potrzebie celibatu jako stylu życia osoby duchownej.
Na koniec, celem lepszego zrozumienia tożsamości kapłana, należy wyjaśnić drobne nieporozumienie dotyczące stanu doskonałości (łac. status perfectionis), który odnoszony jest przede wszystkim do osób żyjących wedle rad ewangelicznych. Otóż kresem doskonałości jest miłość, a do wzrastania w niej zostali wezwani wszyscy bez wyjątku chrześcijanie.[22] Karl Rahner zauważył, że każdy chrześcijanin jest wezwany i zobligowany do chrześcijańskiej doskonałości. Ewangeliczne rady nie implikują wyższego stopnia tej doskonałości, ale są pomocą w jej zdobywaniu.[23] Przełamując ciążące na tym sformułowaniu przeciwstawianie sobie różnych stanów w Kościele, należy podkreślić, że zarówno małżonkowie, jak i celibatariusze najpełniej kształtują i wyrażają swoją tożsamość, realizując Chrystusowe przykazanie miłości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.