Byłem nagi, a wy... daliście mi prawo, bym był nagi. Byłem głodny, a wy... stwierdziliście że głód jest tak samo dobry jak sytość. Gdyby Kościół zaprzestał głoszenia Chrystusa w imię "dowartościowania innych religii", to właśnie mógłby usłyszeć.
Misje to przeżytek. Misje to przejaw ekspansyjności instytucji. Skoro niechrześcijanin może być zbawiony, po co głosić Dobrą Nowinę? Takie zdania spotyka się dzisiaj często. Tymczasem Kościół bez misji traci swój podstawowy sens istnienia.
Ale zacznijmy od początku.
Posłannictwo Kościoła zaczyna się w tym jednym zdaniu: "Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam" (J 20, 21b). Misja to posłanie (łac. mittere - posyłać). Jezus o swoim posłannictwie mówił wielokrotnie. Jego życie było wypełnianiem posłania, streszczonego najkrócej w zdaniu: "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony." (J 3,16). To posłannictwo Jezus przekazał Kościołowi. Od dnia Pięćdziesiątnicy to Kościół ma nieść Dobrą Nowinę - Chrystusa całemu światu. Po to, "aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne"...
Teologia misji sięga jeszcze głębiej. Sięga do jedności Trójcy Świętej, której odbiciem ma być jedność wszystkich ludzi. Kościół - na wzór Trójcy Świętej - ma stanowić jedno. Ma być zaczynem tej jedności na ziemi. Ma do niej prowadzić każdego człowieka, aby zgodnie ze słowami Chrystusa wszyscy [Jego] radość mieli w sobie w całej pełni (J 17,13b). Głoszenie Dobrej Nowiny jest niesieniem wszystkim tej radości, że Bóg przyszedł na świat by człowiekowi dać życie.
Coraz częściej słychać inny pogląd. Można go streścić następująco:
„Według radykalnego pluralizmu religijnego pierwiastek boski, absolutny i transcendentny, jest konieczny do zbawienia ludzkości niezależnie od form pośrednictwa. Nie można uznać jednego pośrednictwa, jednego pośrednika, jednego objawienia zbawczego i jednego zbawienia za doskonalsze od innych”*
Powołując się na odwieczną misję Ducha Świętego, który we wszystkich ludach i we wszystkich wiekach siał „zarodki Słowa” niektórzy twierdzą, że misja Ducha Św. „który wieje tam, gdzie chce” jest równoległa do misji Chrystusa.
Ta koncepcja rzeczywiście podważa sens jakiegokolwiek głoszenia. Jeśli Jezus i Kościół nie są do zbawienia potrzebne, jeśli można się zbawić inną drogą, to nie ma sensu posłannictwo Kościoła posłannictwo. Nie ma sensu głoszenie Ewangelii. Wróćmy zatem do Objawienia.
Odpowiedział mu Jezus: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. (J 14, 16). Duch Święty wprawdzie „wieje tam, gdzie chce”, ale jak działa opisano w Dziejach Apostolskich.
* Sebastian Karotemprel, SDB: "Chrystologiczne i soteriologiczne podstawy misji". W: Kościół misyjny. Podstawowe studium misjologii. Missio-Polonia. Wydawnictwo Papieskich Dzieł Misyjnych, Warszawa 1997, s. 58.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.