Cnota czystości zawiera w sobie poszanowanie drugiej osoby, która jest pewną tajemnicą – wciąż do odkrycia. Nie można być panem tej tajemnicy.
Albert Plé, znany dominikanin powie: „Być czystym znaczy kochać, kochać namiętnie, z pasją, to znaczy odkryć pragnienie, które upatruje swą radość i satysfakcję w miłości najbardziej szlachetnej i całkowitej"8. Cnota czystości jest umiłowaniem miłości, miłości na wskroś ludzkiej, która łączy duszę z ciałem. Czystość jest zarazem miłością siebie samego, siebie zintegrowanego, scalonego, a zarazem siebie dojrzałego, wypełnionego. Jest to zarazem miłość nastawiona na dziecko, które ma przyjść w rodzinie. To wszystko dopełnia miłość Boga – Twórcy tych wspaniałości, miłość Chrystusa i Kościoła – która jest symbolem miłości mężczyzny i kobiety.
Mówiąc prościej czystość pozwala człowiekowi miłować z całej swej duszy, w jedności ciała i ducha – inną osobę – jej duszę jak i jej ciało, czyli osobę jako jedność w całości.
Gdy już przedstawiliśmy znaczenie semantyczne słowa czystość, możemy teraz odnaleźć różnicę między czystością (przedmałżeńską) a czystością małżeńską. Ta druga nie jest jedynie zsumowaniem dwóch cnót czystości (męża i żony), ale jest czymś więcej. Jest tą szczególną relacją męża do żony i żony do męża, relacją uprzywilejowaną. Czystość małżeńska pomaga mężowi i żonie zachować, umacniać i pielęgnować tę relację poprzez zrezygnowanie z takiego postępowania, które by prowadziło do oddania swojego ciała lub swojego ducha osobom trzecim9.
Czystym więc jest ten, który stara się uporządkować swoje pragnienia, myśli, słowa i czyny, opanować swoje zmysły – by budować relacje właściwego dystansu, do siebie, jak i do bliźniego, by żyć w relacji wyłączności do współmałżonka.
Czystość małżeńska – prowadzi do szacunku okazywanego drugiej osobie. Jest personalnym podejściem, które zakłada respekt, dystans, pewną przestrzeń - przestrzeń gdzie każda osoba (mąż i żona) istnieje w wolności10.
Ta przestrzeń pozwala na jedność, która nie jest fuzją, pochłonięciem, zawłaszczeniem drugiej osoby. Trzeba bowiem w małżeństwie ocalić i kobietę, i mężczyznę (i żonę, i męża) po to, by ich spotkanie nie było „pożarciem” czy też zdominowaniem jednego przez drugiego.
Zawsze istnieje pewne niebezpieczeństwo, gdy jeden z małżonków zdymisjonuje przed drugim, wtedy nie jest to już wspólnota – życia i miłości jak mówi Sobór Watykański II11 – lecz jest się pantoflarzem, lub służącą w domu. Jest niebezpieczeństwo konsumpcji zamiast zjednoczenia.
Cnota czystości zawiera w sobie to poszanowanie drugiej osoby, która jest pewną tajemnicą – wciąż do odkrycia. A nie można położyć reki na tajemnicy. Nie można być panem tej tajemnicy. Nasze czasy mają za zadanie odkryć czy też wrócić do tej tajemnicy ciała, muszą wrócić do poszanowania osoby, do poszanowania relacji seksualnej. I zawsze będzie to wezwanie do pewnego dystansu i zaproszeniem do zadumania się wobec tajemnicy – tajemnicy drugiej osoby.
Wyraźnie więc widzimy, że czystość „nie kończy się” przed małżeństwem. Ona obowiązuje również w małżeństwie, przede wszystkim jako umiar w relacjach seksualnych. Nie można powiedzieć, że w małżeństwie wszystko mi wolno, wszystko mogę zrobić z ciałem mojego współmałżonka, choć podczas Soboru Trydenckiego ten aspekt małżeństwa był bardzo eksponowany.
Wspólnota życia i miłości – zobowiązuje do szacunku.
Po pierwsze, dlatego że nasze ciała są świątyniami Ducha Świętego.
Po drugie, dlatego że seksualność, dar rodzenia, współtworzenia, Bóg dał nam w pełnym zaufaniu – iż będziemy odpowiedzialnie postępować, iż będziemy budować wspólnotę, która będzie trwała aż do śmierci.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.