Wielki Post to czas naszej wewnętrznej batalii z grzechem, zniewoleniami. I czas, kiedy zastanawiamy się nad tym, kim jesteśmy, jacy mamy być.
Dekalog demokracji
– Sięgając do społecznej nauki Kościoła spróbowałem określić ten podstawowy zestaw wartości, które w naszym życiu społecznym powinny być nienaruszalne: godność osoby ludzkiej, wolność, pokój, sprawiedliwość i solidarność.
Prezentując te wartości podkreślałem, że warunkiem podstawowym jest uznanie ich wszystkich równocześnie. To nie jest luźny zestaw, z którego można sobie coś wybrać. Nie jest też obojętna kolejność, w jakiej zostały wymienione: bo każda z nich jest istotna, ale centralne miejsce zajmuje wśród nich godność człowieka, bo ze względu na nią konieczne jest poszanowanie wolności i pokój, i sprawiedliwość… Tak pojawił się zapis, że ochrona praw człowieka jest konsekwencją ochrony ludzkiej godności, a kiedy UE deklaruje poszanowanie godności ludzkiej, oznacza to ochronę życia człowieka. W związku z tym kara śmierci jest nie do zaakceptowania, podobnie jak jakikolwiek atak na życie człowieka. UE chroni wolność grup, w tym również mniejszości, chroni przed dyskryminacją, także w sferze religii.
Godność wymaga też wsparcia dla rodziny, bo w niej pojawia się życie, ona gwarantuje człowiekowi rozwój osobowy – i to rodzina jest odpowiedzialna za wprowadzenie młodego człowieka w świat wartości i zasad życia społecznego. Dlatego zadaniem Unii jest też ochrona wolności rodziny i jej prawa do wychowania własnych dzieci.
– Mimo różnicy zdań udało się przeforsować w tym dokumencie definicję rodziny i małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. Protestowali zwłaszcza Skandynawowie. Mówili o nowych związkach, jakie stały się popularne ostatnio, a ja odpowiadałem, że to rzeczywiście formy życia społecznego, ale w żadnym wypadku nie można ich uznać za rodzinę. Po długich debatach moi adwersarze uznali, że nie ustąpię jako autor tego tekstu – i takie jego brzmienie zostało przyjęte.
Trudny sukces?
Program chrześcijańskich demokratów nie jest oficjalnym dokumentem Unii, ale już dla członków tej frakcji parlamentarnej – po przyjęciu go – stał się podstawą wypracowywania stanowisk w kolejnych debatach na forum PE. – I to już jest sukces, bo dzięki zawartym tam zapisom już inaczej toczą się kolejne nasze dyskusje – uważa Jan Olbrycht.
Kilka tygodni temu opracowywano stanowisko Unii na temat ochrony przed dyskryminacją, skupiając się głównie na osobach niepełnosprawnych. Gdy lewica proponowała wpisać w dokument także mniejszości seksualne, część chrześcijańskich demokratów początkowo gotowa była poprzeć wniosek, ale w trakcie dyskusji przekonał ich argument niezgodności takiego zapisu z przyjętym właśnie programem. – Wprawdzie w ostatecznym głosowaniu chadeckie stanowisko i tak przegrało, ale stoczyliśmy walkę i ślad po niej pozostał – choć na razie w sumieniach. Mówiliśmy głośno o tym, co powinno być ważne. I myślę, że udało się przypomnieć, że istnieje system wartości, których nie wolno naruszać. To było zaskoczenie dla lewicowych środowisk, którym wydawało się, że nie będę musiały do nich wracać.
– I okazuje się, że coraz więcej osób odważa się podjąć tę dyskusję, a człowiek, który nie boi się przyznać, że stoi na gruncie tych wartości i za nic nie zmieni stanowiska, ale nie chce też nikogo atakować czy prześladować, jest traktowany z szacunkiem. Kluczową sprawą jest chyba odwaga, by dać świadectwo. Trzeba postępować zgodnie z chrześcijańskimi wartościami w debacie i codziennym życiu.
Próbujmy się spotkać
– Czy polscy politycy mają do spełnienia szczególna misje wobec laickiej Europy? Nie chodzi tu o jakieś demonstracje, czy ostentacyjne pouczanie innych, ale przychodząc z kraju katolickiego powinni swoim zachowaniem pokazywać, jakiego systemu wartości bronią i czego się nie wyrzekną. I niedopuszczalne jest, by na przykład głoszone chrześcijańskie poglądy na małżeństwo i rodzinę stały w sprzeczności z prywatną postawą polityka – uważa Olbrycht. Bo trzeba być prawdziwym. I mieć pokorę, być gotowym na spotkanie innych.