Cud to znak wiary. Znak wskrzeszenia Łazarza wskazuje, że Ten, który umrze na krzyżu, jest „zmartwychwstaniem i życiem".
Spacerując po klasztornym ogrodzie, pełnych pięknym, egzotycznych roślin i oglądając z zewnątrz dokładnie to niezwykłe sanktuarium, oddaję się zadumie. Postawa życiowa każdego z rodzeństwa daje mi wiele powodów do refleksji. Staram się przypomnieć wszystkie szczegóły, które podają Ewangelie nt. wydarzeń, które tu miały miejsce...
Łazarz, przyjaciel Jezusa, umarł i został pochowany. Nim Jezus przybywa do Betanii, on już od czterech dni spoczywa w grobie. Według wyobrażeń żydowskich dusza mogła w ciągu trzech dni od śmierci powrócić do ciała. Owe precyzyjnie wymienione „cztery dni" oznaczało więc koniec wszelkich nadziei. Jednak aktywna Marta nie uległa smutkowi i rozpaczy, nie zamknęła się w sobie, lecz zaczyna rozmowę z Chrystusem. I choć jej początkowe słowa brzmią jak wyrzut, to pełnia słów pokazuje jasno, że są one wyrazem troski o brata, troski, która zaprowadziła ją do wyrażenia wiary i niezłomnego wręcz zaufania. To tu Jezus objawił jej siebie: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem!". To spotkanie zrodziło skutki.
Marta dzieli się wszystkim z Marią, przywołuje ją do Jezusa. Potem znów sama z Nim dialoguje. To normalne. Wiara bowiem, bez względu na etap rozwoju, domaga się nieustannego kontaktu z Bogiem. Wiara to nie akt jednorazowego wyznania. To proces dochodzenia do właściwej postawy. I to właśnie Marta jest dla mnie kapitalnym tego przykładem. Maria daje dużo do myślenia. Jezus przecież pochwalił jej postawę. Jednak takie oderwanie od dbania o doczesne potrzeby, gdy żyje się w świecie, może rodzić niebezpieczeństwo wypaczeń. Potrzeba więc mieć w sobie obie postawy: potrzeby Matry i potrzeby Marii. Zasymilować to, co najlepsze z obu sióstr. A Łazarz? Ten milczący bohater ewangelicznego przekazu staje się znakiem wskazującym na Chrystusa. To wystarcza. Tym wypełnia wszystko. Ech... można by tu mnożyć dalsze refleksje nt. bohaterów spotkań z Jezusem w Betanii. To postacie barwne, a ich działanie daje wiele powodów do zamyślenia nad sobą. Czas jednak odwiedzić drugie „słynne” miejsce Betanii.
Grób Łazarza
Znajduje się w niewielkiej odległości od Sanktuarium Marii i Marty. Teren ten był celem pielgrzymek od pierwszych wieków chrześcijaństwa. Jak świadczy historyk Euzebiusz, żyjący w latach 265-340, w jego czasach w odległości 2 mil (ok. 2 974 m) od Jerozolimy pokazywano kryptę Łazarza, a św. Hieronim w roku 390 pisał o kościele wzniesionym nad jego grobem. Na początku XII w. kościół i klasztor św. Łazarza otrzymali na własność kanonicy Grobu Świętego, lecz w roku 1138 przekazali je oni królowej Melisendzie, która je odnowiła i powiększyła. Osadziła tu benedyktynki. A celem zabezpieczenia miejsca wystawiła, dominujący od zachodu nad klasztorem, kasztel z wieżą, której pozostałości wznoszą się nad Betanią.
Klasztor został zniszczony przez Saladyna w 1187 roku. Do dziś tylko średniowieczny refektarz służy pielgrzymom jako kaplica, w której sprawują Eucharystię. Kiedy panowanie chrześcijan na tych terenach skończyło się, bo muzułmanie opanowali Ziemię Świętą, kościół i klasztor zostały opuszczone i poddane niszczącemu działaniu ludzi i czynników atmosferycznych. Pod koniec wieku XVI na ruinach kościoła Św. Łazarza zbudowano meczet i w ten sposób krypta Łazarza przestała być dostępna dla chrześcijan. W roku 1613 o. Angelo z Messyny, kustosz Ziemi Świętej, kupił od muzułmanów prawo wykucia w skale obecnie istniejących schodów, by można schodzić nimi do grobu Łazarza i odprawiać tam mszę świętą. Meczetem opiekują się muzułmanie, różnie reagujący na odwiedzających to miejsce. Jednak za małą opłatą, pilnujący tu Arab pozwala mi wejść do środka.
Małymi drzwiami - być może tymi samymi, w których stanął Łazarz po wskrzeszeniu - schodzę w dół 24 stromymi, kamiennymi schodami do głębokiego, wykutego w skale pomieszczenia składającego się z dwu nisz. Pierwsza z nich to przedsionek o boku długości 3m, skąd przez ciasne wejście schodzę po trzech stopniach do komory grobowej, gdzie złożone było ciało Łazarza. Brak tu okien, a tylko małe otwory między kamieniami w ścianach dają nikłe światło. Między wnękami na ścianie umieszczona jest mała tabliczka z napisem w języku angielskim i hebrajskim o treści: „O śmierci, gdzie jest twój oścień, gdzie jest twoje zwycięstwo?”.
Miejsce tego ewangelicznego cudu, jakim było wskrzeszenie, rodzi wiele refleksji, emocji. Bo cud to znak wiary. Znak wskrzeszenia Łazarza wskazuje, że Ten, który umrze na krzyżu, jest „zmartwychwstaniem i życiem". Mówi przecież wprost, iż wierzący w Niego, choć doświadczają śmierci, mają życie i to mają je w całej pełni. W biblijnej metaforyce grzech przyrównywany jest do ciężkiego schorzenia a nawet śmierci. W alegorycznym odczytywaniu ewangelijnej relacji o wskrzeszeniu Łazarza można więc dopatrzeć się prawdy o darowaniu grzechów i przywróceniu grzesznika do nowego życia. Jezus pragnie naszej przemiany. Takiego zwycięstwa „życia” poszukuje w nas!
Opuszczam „Łazarzowo”. Moja głowa pełna jest myśli o zmartwychwstaniu i życiu wiecznym, które tu tak wyraźnie podkreślone są w wystroju kościoła. Wystroju, który stanowi też wezwanie do gościnności. Bo w naszych bliźnich mamy gościć samego Jezusa - na wzór świętego rodzeństwa. Pełna jest także radości, że życie nie kończy się na śmierci, lecz trwa wiecznie, dzięki Temu, który zmartwychwstał i który ma moc wskrzesić mnie i ożywić do wiecznego życia z Sobą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).