Betania - wieś Marty, Marii i Łazarza

Małgorzata Głowacka

publikacja 26.02.2010 08:35

Cud to znak wiary. Znak wskrzeszenia Łazarza wskazuje, że Ten, który umrze na krzyżu, jest „zmartwychwstaniem i życiem".

Betania - wieś Marty, Marii i Łazarza Foto: Małgorzata Głowacka

Pobyt w tym miejscu obudził we mnie wiele wspomnień. Karty Ewangelii tak wyraźnie przecież rysują dom Łazarza i jego sióstr. To tu Jezus przebywał wielokrotnie odpoczywając pośród przyjaciół po trudnych spotkaniach ze zwierzchnikami judaizmu w świątyni. I tu dokonał cudu, którym przypieczętował wyrok na własne życie.

Wieś znajdująca się zgodnie z danymi Ewangelii u wschodnich zboczy Góry Oliwnej w odległości 15 stadiów (czyli ok. 2700 m) od Jerozolimy, odpowiada mniej więcej dzisiejszemu al-Azarije. Nazwa ta jest arabskim zniekształceniem nazwy Lazarium, jaką chrześcijanie nadali w IV w. temu niewielkiemu osiedlu, wyrosłemu z czasem wokół kościoła wzniesionego nad grobem Łazarza. Wzmiankowana w Starym Testamencie jako Anania, zasiedlona ponownie przez Żydów po ich powrocie z niewoli babilońskiej (538 p.n.e.). Dzisiejsza Betania zwana popularnie "Łazarzowo" znajduje się na terytorium Autonomii Palestyńskiej (Zachodni Brzeg) i jest zamieszkana przez Palestyńczyków, wśród których są chrześcijanie i muzułmanie.

W Ewangeliach miejscowość ta zasłynęła dzięki rodzeństwu: Marty, Marii i Łazarzowi zaprzyjaźnionemu z Jezusem oraz ze spotkania Chrystusa z Szymonem Trędowatym w szabat przed męką. Tu też miała miejsce scena namaszczenia… Betanię odwiedziłam dwa razy. Każdy pobyt tu był inny, różny, bo inaczej doświadcza się tego miejsca, gdy ramowy program wycieczki zmusza do intensywnego poznawania, a inaczej gdy samodzielnie się spaceruje i jest czas na refleksje.

Kiedyś w Betanii były dwa kościoły, położone niedaleko od siebie. Jeden wznosił się na domniemanym grobie Łazarza, drugi na miejscu, w którym jak uważano miał być dom Marty i Marii lub - zdaniem innych - Szymona Trędowatego. Dziś jest jeden kościół i jeden meczet, ale może po kolei...

Sanktuarium Marii i Marty
Obecne sanktuarium wzniesione zostało w latach 1952-1953 według projektu A. Barluzziego na ruinach poprzednich kościołów. Na dziedzińcu i w kościele można dziś zobaczyć pozostałości mozaik tych kościołów z IV i V w. Egeria, która ok. 384 r. odbyła pielgrzymkę do miejsc świętych, napisała w swoim dzienniku, że w sobotę przed Niedzielą Palmową w Lazarium, czyli w Betanii, odbywały się uroczystości liturgiczne, którym przewodził biskup Jerozolimy. Najpierw wierni zbierali się w kościele, znajdującym się w miejscu, do którego Marta, siostra Łazarza, wyszła naprzeciw Panu. Tyle historii.

Współczesna świątynia to kwadrat centralny, przykryty kopułą, odpowiadający szerokością nawie środkowej kościoła z VI w., natomiast prostokątne absydy, nadające świątyni plan krzyża, zajmują miejsce dawnej absydy i naw bocznych. Fasada główna i boczne mają linie ciężkie i surowe. Kościół więc ma kształt rzymskiego grobowca, na pamiątkę grobu Łazarza, z którego wyszedł wskrzeszony przez Chrystusa. Wewnątrz, w wielkich lunetach, mozaiki zaprojektowane przez C. Vagariniego przedstawiają sceny związane z Betanią: wskrzeszenie Łazarza, rozmowę Jezusa z Martą i Marią, namaszczenie Jezusa przez Marię w domu Szymona Trędowatego.

Kościół jest bez okien, jedynie umieszczone w kopule latarnie dają nikłe światło, co symbolizuje prawdę o świetle pochodzącym od Boga. To Jezus jest światłością świata i rozjaśnia mroki śmierci. Kopuła ozdobiona jest czterdziestoma ośmioma mozaikami, które na różny sposób wyrażają ideę zmartwychwstania: białe gołębie, płomienne języki ognia i rozwijające się pęki kwiatów. Pod kopułą na posadzce znajdują się dwa koncentryczne koła. Wewnętrzne jest czarne, symbolizuje ono czas i śmierć. Natomiast zewnętrzne koło koloru białego oznacza wieczność, życie bez końca.

Symbol zmartwychwstania wyraża krzyż, znajdujący się na ścianie za głównym ołtarzem na tle promienistego słońca. W głównym ołtarzu obok znajduje się obraz przestawiający nauczającego Jezusa, otoczonego przez uczniów. Przed Nim stoi Marta wypowiadająca słowa: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”, pod nim zaś napis: „Rzekł do niej Jezus Ja Jestem Zmartwychwstaniem i Życiem”.

Po lewej stronie kościoła znajduje się obraz poświęcony Marii i Marcie, które będąc w komnacie klęczą u stóp Jezusa, a pod nim widnieje napis: „A Pan jej powiedział: Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele”. Z prawej zaś strony obraz zatytułowany „Wskrzeszenie Łazarza”. Na nim Jezus rozmawia z siostrami, a uczniowie otwierają drzwi grobu, z którego wychodzi Łazarz, cały zawinięty w opaski. Pod obrazem znajduje się napis: „Ojcze (…) aby uwierzyli, żeś Ty mnie posłał”.

Dopełniając opisu wnętrza dodam jeszcze, że nad drzwiami wejściowymi umieszczono obraz zatytułowany: „Uczta u Szymona”, przedstawiający Jezusa podczas kolacji u Szymona Trędowatego oraz kobietę, która klęcząc namaszcza olejkiem nardowym Jego nogi. Wychodząc z kościoła, po lewej stronie od wejścia dostrzegłam jeszcze wmurowaną w ścianę tablicę informującą, że 4 stycznia 1964 roku był tu papież Paweł VI, podczas swej pielgrzymi do ziemi Świętej. Na zewnątrz, naprzeciwko głównego wejścia znajduje się jego popiersie. Paweł VI był po św. Piotrze pierwszym papieżem, który odwiedził to miejsce.

Obecny kościół jest mniejszy od tych, które w tym miejscu stały w minionych epokach. Dlatego na zewnątrz niego można dostrzec wiele pozostałych elementów architektonicznych i piękne mozaiki. Przy kościele zbudowany jest klasztor, natomiast obok zabudowań należących do franciszkanów znajduje się meczet z wyniosłym minaretem, a nieco dalej stoi cerkiew prawosławna.

Spacerując po klasztornym ogrodzie, pełnych pięknym, egzotycznych roślin i oglądając z zewnątrz dokładnie to niezwykłe sanktuarium, oddaję się zadumie. Postawa życiowa każdego z rodzeństwa daje mi wiele powodów do refleksji. Staram się przypomnieć wszystkie szczegóły, które podają Ewangelie nt. wydarzeń, które tu miały miejsce...

Łazarz, przyjaciel Jezusa, umarł i został pochowany. Nim Jezus przybywa do Betanii, on już od czterech dni spoczywa w grobie. Według wyobrażeń żydowskich dusza mogła w ciągu trzech dni od śmierci powrócić do ciała. Owe precyzyjnie wymienione „cztery dni" oznaczało więc koniec wszelkich nadziei. Jednak aktywna Marta nie uległa smutkowi i rozpaczy, nie zamknęła się w sobie, lecz zaczyna rozmowę z Chrystusem. I choć jej początkowe słowa brzmią jak wyrzut, to pełnia słów pokazuje jasno, że są one wyrazem troski o brata, troski, która zaprowadziła ją do wyrażenia wiary i niezłomnego wręcz zaufania. To tu Jezus objawił jej siebie: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem!". To spotkanie zrodziło skutki.

Marta dzieli się wszystkim z Marią, przywołuje ją do Jezusa. Potem znów sama z Nim dialoguje. To normalne. Wiara bowiem, bez względu na etap rozwoju, domaga się nieustannego kontaktu z Bogiem. Wiara to nie akt jednorazowego wyznania. To proces dochodzenia do właściwej postawy. I to właśnie Marta jest dla mnie kapitalnym tego przykładem. Maria daje dużo do myślenia. Jezus przecież pochwalił jej postawę. Jednak takie oderwanie od dbania o doczesne potrzeby, gdy żyje się w świecie, może rodzić niebezpieczeństwo wypaczeń. Potrzeba więc mieć w sobie obie postawy: potrzeby Matry i potrzeby Marii. Zasymilować to, co najlepsze z obu sióstr. A Łazarz? Ten milczący bohater ewangelicznego przekazu staje się znakiem wskazującym na Chrystusa. To wystarcza. Tym wypełnia wszystko. Ech... można by tu mnożyć dalsze refleksje nt. bohaterów spotkań z Jezusem w Betanii. To postacie barwne, a ich działanie daje wiele powodów do zamyślenia nad sobą. Czas jednak odwiedzić drugie „słynne” miejsce Betanii.

Grób Łazarza
Znajduje się w niewielkiej odległości od Sanktuarium Marii i Marty. Teren ten był celem pielgrzymek od pierwszych wieków chrześcijaństwa. Jak świadczy historyk Euzebiusz, żyjący w latach 265-340, w jego czasach w odległości 2 mil (ok. 2 974 m) od Jerozolimy pokazywano kryptę Łazarza, a św. Hieronim w roku 390 pisał o kościele wzniesionym nad jego grobem. Na początku XII w. kościół i klasztor św. Łazarza otrzymali na własność kanonicy Grobu Świętego, lecz w roku 1138 przekazali je oni królowej Melisendzie, która je odnowiła i powiększyła. Osadziła tu benedyktynki. A celem zabezpieczenia miejsca wystawiła, dominujący od zachodu nad klasztorem, kasztel z wieżą, której pozostałości wznoszą się nad Betanią.

Klasztor został zniszczony przez Saladyna w 1187 roku. Do dziś tylko średniowieczny refektarz służy pielgrzymom jako kaplica, w której sprawują Eucharystię. Kiedy panowanie chrześcijan na tych terenach skończyło się, bo muzułmanie opanowali Ziemię Świętą, kościół i klasztor zostały opuszczone i poddane niszczącemu działaniu ludzi i czynników atmosferycznych. Pod koniec wieku XVI na ruinach kościoła Św. Łazarza zbudowano meczet i w ten sposób krypta Łazarza przestała być dostępna dla chrześcijan. W roku 1613 o. Angelo z Messyny, kustosz Ziemi Świętej, kupił od muzułmanów prawo wykucia w skale obecnie istniejących schodów, by można schodzić nimi do grobu Łazarza i odprawiać tam mszę świętą. Meczetem opiekują się muzułmanie, różnie reagujący na odwiedzających to miejsce. Jednak za małą opłatą, pilnujący tu Arab pozwala mi wejść do środka.

Małymi drzwiami - być może tymi samymi, w których stanął Łazarz po wskrzeszeniu - schodzę w dół 24 stromymi, kamiennymi schodami do głębokiego, wykutego w skale pomieszczenia składającego się z dwu nisz. Pierwsza z nich to przedsionek o boku długości 3m, skąd przez ciasne wejście schodzę po trzech stopniach do komory grobowej, gdzie złożone było ciało Łazarza. Brak tu okien, a tylko małe otwory między kamieniami w ścianach dają nikłe światło. Między wnękami na ścianie umieszczona jest mała tabliczka z napisem w języku angielskim i hebrajskim o treści: „O śmierci, gdzie jest twój oścień, gdzie jest twoje zwycięstwo?”.

Miejsce tego ewangelicznego cudu, jakim było wskrzeszenie, rodzi wiele refleksji, emocji. Bo cud to znak wiary. Znak wskrzeszenia Łazarza wskazuje, że Ten, który umrze na krzyżu, jest „zmartwychwstaniem i życiem". Mówi przecież wprost, iż wierzący w Niego, choć doświadczają śmierci, mają życie i to mają je w całej pełni. W biblijnej metaforyce grzech przyrównywany jest do ciężkiego schorzenia a nawet śmierci. W alegorycznym odczytywaniu ewangelijnej relacji o wskrzeszeniu Łazarza można więc dopatrzeć się prawdy o darowaniu grzechów i przywróceniu grzesznika do nowego życia. Jezus pragnie naszej przemiany. Takiego zwycięstwa „życia” poszukuje w nas!

Opuszczam „Łazarzowo”. Moja głowa pełna jest myśli o zmartwychwstaniu i życiu wiecznym, które tu tak wyraźnie podkreślone są w wystroju kościoła. Wystroju, który stanowi też wezwanie do gościnności. Bo w naszych bliźnich mamy gościć samego Jezusa - na wzór świętego rodzeństwa. Pełna jest także radości, że życie nie kończy się na śmierci, lecz trwa wiecznie, dzięki Temu, który zmartwychwstał i który ma moc wskrzesić mnie i ożywić do wiecznego życia z Sobą.