Na Białorusi tylko w Brasławiu na Mszy można usłyszeć tam-tamy. A dzieci do spowiedzi przyciąga nie tylko "fajny" ks. Leszek, ale i chipsy.
– A tu patrzę, idzie do zakrystii i przebiera się w komżę – wspomina ks. Kazimierz. – Potem razem śmigaliśmy rowerami nad jeziora. A na piechotę zaczęli chodzić na coroczne pielgrzymki do sanktuarium w Bucławiu. – Dzieci na trasie plotły mu z włosów warkoczyki – śmieje się Maciek.
Helena Ryszkiewicz fotografuje to, co zmienia się w parafii Grupa brasławska chodzi też z pielgrzymką z Warszawy na Jasną Górę. Pod okiem ks. Leszka życie parafialne nabrało intensywności. Kiedy proboszcz po raz pierwszy zorganizował wigilię dla biednych i samotnych, zaproszeni z wdzięczności omal nie całowali go po rękach. Kolejno powstawały grupy parafialne. Obok modlitewnej taneczna, sportowa, redakcja portalu internetowego. Na organizowanych w tym roku po raz czwarty Spotkaniach Diecezjalnych Młodych „ich” pary prezentujące tańce klasyczne wypadły najlepiej. Te diecezjalne spotkania wymyślili, żeby zaktywizować młodzież. A władze bez problemów godzą się na większe zgrupowanie, bo przekonuje je, że młodzi zajmują się twórczymi zajęciami, a nie wpadają w alkoholizm czy narkomanię. – Wypełniamy im kilka dni nie tylko modlitwą, ale ogniskami, meczami, dyskoteką, rekolekcjami pod żaglami – wylicza Helena Ryszkiewicz, jedna z animatorek życia parafialnego.