Kogut pieje pod ikoną

Pachnie kadzidło przywiezione przez mnichów ze świętej góry Athos, jaszczurki wygrzewają się na rozgrzanych murach a Bułgarzy zapalają świece w Baczkowskim Monasterze. I czekają na chwilę, gdy ziemia pod Kristovą Gorą rozstąpi się, a ukryte w niej drzewo krzyża objawi się w pełnej krasie.

Reklama

Ludzie wierzą, że we wnętrzu góry kryją się relikwie krzyża, na którym umarł Jezus. Trafiły tu z Bizancjum. Nikt nie wie, gdzie zostały zakopane. – Pobliskie świerki ciągną soki ze świętego drzewa – przekonuje pani Elena. – Krzyż w swej chwale ma się objawić tego dnia, gdy będzie podpisany jakiś ważny pakt o pokoju. Kiedy? Nie wiadomo. Może to będzie pokój między prawosławnymi a katolikami? A może chrześcijanie się zjednoczą? – zastanawia się staruszka. A może między Turkami a Bułgarami? Stąpamy po ziemi, w którą wsiąknęło wiele bułgarskiej krwi. Z południa nadciąga burza. Nad Rodopami złowieszczo błyskają pioruny. Wielu pielgrzymów na krzyżu wiesza części garderoby. Po to, by „napromieniowały się” od krucyfiksu. Pani Elena podaje nam ręcznik: – Weźcie, wisiał na krzyżu. Jest jeszcze wilgotny – uśmiecha się. Czy to ufna wiara kobiety, która szukając uzdrowienia, chwyta płaszcz Chrystusa, czy gusła? A może charakterystyczna dla bloku wschodniego wiara podszyta lękiem? Granica jest cienka.





– Na krańcu Europy żyjemy sobie jak w raju, mówią o nas, że jesteśmy biedni, ale my wiemy, że i tak jesteśmy „naj”. Mamy wirusa, który nazywa się bałkański syndrom – nucą Bułgarzy.


Na fresku w monumentalnym Riłskim Monasterze rozpalające piec złośliwe demony przestrzegały: „Ogień dotknie tego, kto zajmuje się magią”. W bułgarskich monasterach ogromną czcią otacza się ikony Iwana Rylskiego. – Wielki pustelnik i asceta zmarł w 947 roku. Założył wspólnotę mnichów w górach Riła, która trwa od tego czasu nieprzerwanie mimo klęsk, katastrof, niewoli – wyjaśnia Alina Petrowa-Wasilewicz. – Turcy uszanowali świętość tego miejsca, przyznając mu nawet pewne przywileje. Nie tylko w czasach niewoli tureckiej, ale także za komuny pielgrzymowały tu miliony Bułgarów. O świętym Iwanie zachowała się legenda, że przyszedł do pustelni w Rile jego bratanek, a że nie odnalazł się w życiu zakonnym, wrócił do świata. Święty Iwan zaczął się modlić i Bóg pokazał mu, że chłopiec nie zbawi duszy. Pustelnik padł na kolana i błagał Boga, aby uratował chłopca. Pan wysłuchał modłów świętego, na drogę wypełzł wąż i ukąsił bratanka. Umarł, a jego dusza poszła do nieba. Nie wiem, ilu z nas, mnie nie wyłączając, przeświadczonych jest, że lepiej stracić ciało niż duszę? Naprawdę poważną sprawą jest w nas nieustające wadzenie się z Panem Bogiem, bunt o kształt i treść Jego dzieła. Stara karmelitanka mówiła mi kiedyś: „Przekonaj Bułgara, że krzyż jest potrzebny”.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama