Jak długo można wspominać młodzieńcze lata, słuchać historii kolegów czy gapić się w telewizor? - zastanawia się przebywający dwa lata w zakładzie karnym Marek. Wygląda na nastolatka. - Na szczęście już niedługo wychodzę i myślę, że już tu nie powrócę. Życie na wolności jednak ma znacznie więcej plusów. Trochę się boję, aby go nie zmarnować - wyznaje.
Wywiadówka w więzieniu?
Dla sporej grupki młodych ludzi jednym z największych plusów pobytu w odosobnieniu jest szkoła: zawodowa (kształcąca w specjalnościach: elektromechanik, spawacz, tapeciarz-malarz oraz technolog robót wykończeniowych) i gimnazjum. Co roku jej absolwentami zostaje około 30-40 osób.
Przynajmniej kilka z nich pragnie się dalej kształcić. W szkole zakładowej naukę pobierają przeważnie uczniowie od 17. do 35. roku życia, ale nie zamyka się tej możliwości również przed starszymi.
- Nauka w zakładzie karnym odbywa się w innym niż na wolności systemie. Zarówno zasadnicza szkoła, jak i gimnazjum są dwuletnie. Nauczyciele przychodzą z zewnątrz, nie są zatem funkcjonariuszami; zwykle pracują w okolicznych szkołach. Lekcje wyglądają podobnie jak w każdej innej szkole, z praktykami zawodowymi włącznie - podkreśla kapitan Bogdan Hajduła - wychowawca szkolny.
Jak w każdej szkole i w tej placówce nie może zabraknąć woźnego. Pół etatu dostał jeden ze skazanych, Ryszard z Bytomia, do którego obowiązków należy odpowiednie przygotowanie sal lekcyjnych, prace porządkowe na terenie szkoły oraz - oczywiście - dzwonienie na zajęcia!
Szkoła w zakładzie karnym może poszczycić się także pracownią komputerową. - Uczniowie chętnie przychodzą na zajęcia z informatyki, na których realizujemy pełny program gimnazjalny. Jedyną różnicą jest to, że nie możemy podłączyć naszych komputerów do Internetu, dlatego tu wykłady są tylko teoretyczne. Dla wielu uczniów zasada działania komputera czy urządzeń dodatkowych jest zupełną nowością - podkreśla Tomasz Szyndler, nauczyciel informatyki.
Uczniowie w zakładowej szkole przeważnie nie są ochotnikami, trzeba namawiać ich do podjęcia tego wysiłku. Wielu nie kontynuowało nauki z powodu lenistwa czy kłopotów finansowych. Jest jednak grupa, która ma wewnętrzną motywację do nauki, chce wykorzystać pożytecznie czas pobytu w tym miejscu. Różnie bywa z frekwencją na zajęciach. Najgorzej wygląda sytuacja podczas pierwszych semestrów, kiedy to skazani nie zawsze od razu chcą przyzwyczaić się do reżimu szkolnego - przede wszystkim rannego wstawania, chodzenia na zajęcia czy przygotowywania się do nich. Ale z czasem frekwencja rośnie, a niektórzy mogą poszczycić się nawet stuprocentowym uczęszczaniem na zajęcia.
Czasami konieczne jest przeprowadzenie małego śledztwa w celu ustalenia, czy nieobecność jest usprawiedliwiona. Główną przyczyną jest stan zdrowia, a symulantów nie brakuje. Jeżeli skazany odmówi kategorycznie dalszej nauki, przestaje być uczniem szkoły. Znaczna ilość nieobecności powoduje kary dyscyplinarne, z których najpoważniejszą jest przeniesienie do innego więzienia. - Zakład jest typu otwartego i półotwartego, dlatego gdy skazany nie poddaje się rygorom procesu resocjalizacyjnego, do którego zalicza się obowiązkową naukę, powinien odbywać karę w gorszych warunkach - uzasadnia wychowawca szkolny.
Dla najlepszych uczniów przygotowany jest regulamin nagród różnego stopnia, zaczynając od pochwał, poprzez dłuższe widzenia, kończąc na przepustkach. Należy jednak pamiętać, że nagrody nie zależą tylko od obecności w szkole i osiąganych wyników. Muszą się one łączyć z wymogami formalnymi. Kodeks karny mówi wyraźnie, że skazany może otrzymać przepustkę dopiero po odbyciu połowy kary.
Więcej na następnej stronie