Kuchnie ubogich - tylko w ubiegłym roku wydano w diecezji tarnowskiej 315 tys. gorących posiłków dla potrzebujących. Liczba ta stale wzrasta. Czy jadłodajnie Caritas wytrzymają proces ubożenia społeczeństwa?
Teresa Put, od 14 lat kucharka w kuchni przy Domu dla Bezdomnych Mężczyzn w Tarnowie
– Przygotować codziennie posiłek dla 200 osób nie jest łatwo. Praca jest tu ciężka, ale można się przyzwyczaić. Teraz trudno byłoby mi przyrządzić małą porcję jedzenia. Codziennie gotujemy inną zupę, ale nie jest łatwo każdemu dogodzić. Zawsze jednak staramy się, aby zupy były smaczne, bo to jedyny ciepły posiłek dla tych ludzi.
S. Iwona Rak, serafitka, od 3 lat gotuje w kuchni św. Szymona w Tarnowie
– Bardzo lubię swoją pracę. W kuchni jestem około 6 rano, aby nastawić wywar. Potrzebne siły mam od Boga, trzeba tylko o nie dużo prosić. Dla każdego przychodzącego mam dobre słowo, ale jak widzę, że ktoś robi coś źle, to zwracam uwagę, czasami nawet muszę wyprosić z jadalni. Potem ci bezdomni bardzo przepraszają za swoje zachowanie.
Rozalia Święch, wolontariuszka, od 7 lat pomaga w kuchni dla ubogich w Brzesku
– Do kuchni zaglądam też poza dyżurami, by sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Bardzo dobrze układa nam się współpraca z państwem Kuralami, właścicielami restauracji Galicyjska, gdzie przygotowywane są obiady. Zanim powstała kuchnia, ludzie żebrali na ulicy, czasami kradli, teraz już tego nie ma.
***
- W diecezji tarnowskiej działa kilkanaście kuchni dla ubogich
- W 2008 roku przygotowały one 315 tys. gorących zup
- Najwięcej, bo 75 tys. gorących posiłków wydano w dębickiej kuchni przy parafii Matki Bożej Anielskiej
- Bezdomnym przygotowano również 41 tys. śniadań i kolacji
- Dziennie z jednej jadłodajni korzysta nawet około 250 osób
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»