Kuchnie ubogich - tylko w ubiegłym roku wydano w diecezji tarnowskiej 315 tys. gorących posiłków dla potrzebujących. Liczba ta stale wzrasta. Czy jadłodajnie Caritas wytrzymają proces ubożenia społeczeństwa?
Nowa ustawa, która weszła niedawno w życie, umożliwiająca przekazywane dla organizacji pożytku publicznego nieopodatkowanych darowizn, otwiera nowe możliwości. – Kilka dni temu dyrektor sieci sklepów spożywczych pytał nas, czy bylibyśmy zainteresowani chlebem, który zostaje w sklepie – mówi Danuta Wrona, sekretarz brzeskiej Caritas. Zdaniem dyrektora Maślanki ogólnie jednak trudno jest znaleźć sponsorów, którzy chcieliby pomagać bezdomnym. – Wolą wesprzeć dzieci czy niepełnosprawnych. Bezdomność rodzi pewien dystans i jest raczej negatywnie kojarzona społecznie. My mamy to szczęście, że wspierają nas trzy firmy. Od Roleskiego dostajemy ketchupy i musztardy, od innych chleb i mięso – podkreśla dyrektor. Do Caritas w Brzesku przywieziono kiedyś 400 kg fasoli.
– Była zbyt drobna i nie mogła iść na eksport. Skorzystali na tym nasi bezdomni, którzy mieli fasolkę po bretońsku – cieszy się D. Wrona. Do kuchni trafia też żywność z Unii Europejskiej. – W 2008 r. otrzymaliśmy 806 ton żywności, która została rozdzielona miedzy parafialne oddziały Caritas oraz kuchnie dla ubogich. Najwięcej było makaronu, mąki i mleka – informuje Jerzy Pikul z Caritas diecezjalnej. Wolontariusze z oddziałów Caritas podejmują też szereg akcji wspierających działalność kuchni.
– Razem z młodzieżą prowadzą w sklepach zbiórkę żywności pod hasłem „Akcja kilo”, organizują loterię fantową i festyn parafialny, a zebrane ofiary idą na kuchnie – wylicza ks. Leszek Lipiński z parafii pw. św. Małgorzaty w Nowym Sączu. Jadłodajnie utrzymują się z funduszy parafialnych oddziałów Caritas, dotacji od samorządów i pomocy ofiarodawców.
Miara (nie) dobrobytu
Z kuchni korzystają bezdomni, osoby samotne, chore, rodziny wielodzietne. Część spożywa zupę na miejscu, większość zabiera ją do domu, a osobom chorym jedzenie zanoszą opiekunki środowiskowe. – Nasze posiłki przygotowywane są w restauracji Galicyjska, jest to zawsze zupa z wkładką, jak klops czy sznycel. Wystarczy obrać ziemniaki, przygotować surówkę, dołożyć to, co się wzięło od nas i pełny obiad gotowy – stwierdza D. Wrona. Część kuchni ma podpisaną umowę z ośrodkami pomocy.
– Od 2008 r. wspólnie z MOPS realizujemy projekt dożywiania najbiedniejszych osób z miasta Tarnowa. Kiedyś żywiły się one w barach szybkiej obsługi. Teraz wszyscy trafiają do nas i mają codziennie wartościowy posiłek. I o to właśnie chodzi – podkreśla dyrektor Maślanka. Zdaniem wolontariuszy Caritas od około dwóch lat rośnie liczba osób korzystających z darmowych jadłodajni. Społeczeństwo biednieje. Jak ktoś ma niską rentę, to po opłaceniu rachunków często brakuje mu na jedzenie. – Na początku, czyli 18 lat temu, przychodziło do naszej jadłodajni 60 osób, dziś jest ich 250. Kuchnie są miarą społecznego dobrobytu – zauważa ks. prał. Józef Leśniowski z parafii pw. Matki Bożej Anielskiej w Dębicy.
Ubogich zawsze mieć będziemy i trzeba mieć dla nich otwarte serca, nawet jeśli uwikłani są w nałogi. To ludzka bieda, nad którą musimy się pochylić. – Czasami ludzie zarzucają nam, że pomagamy lumpom, ale oni też są ludźmi i muszą jeść. A pieniędzy przecież im nie dajemy – mówią wolontariusze z brzeskiej jadłodajni. Gdyby nie pomoc Caritas, żebraliby albo nawet kradli.
Bp Wiktor Skworc, poświęcając w 2007 roku kuchnię dla ubogich im. św. Szymona w Tarnowie będącą wotum diecezji za kanonizację syna ziemi lipnickiej, przypominał: „Naszą powinnością, jako uczniów Jezusa, jest otwieranie dla ubogich naszych serc, jest chrześcijańska caritas, jako odpowiedź na caritas Boga”.
***
Ks. Piotr Grzanka, wicedyrektor Caritas Diecezji Tarnowskiej
– Kiedy w 1989 r. reaktywowano Caritas w diecezji, przy większych parafiach oficjalnie uruchomiono kuchnie dla ubogich. Potrzebujący dostają tam nie tylko pożywną zupę, artykuły spożywcze, ale również paczki świąteczne. W naszej diecezji nikt, kto jest głodny, z głodu umrzeć nie może. Kuchnie przyjmą każdego. Posługują tam osoby życzliwe i taktowne. Dzięki nim bezdomni nie czują się ludźmi gorszej kategorii.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Jałmużnik Papieski pojechał z pomocą na Ukrainę dziewiąty raz od wybuchu wojny.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.