Każda z tych historii to gotowy scenariusz na film. Ponad tysiąc przypadków polskich księży ratujących Żydów jest jedną z najmniej znanych kart II wojny światowej.
Caritas i ks. Sopoćko
Ksiądz Michał Kubacki, salezjanin, to jeden z niewielu z ponad tysiąca przypadków duchownych ratujących Żydów, który otrzymał tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Proboszcz bazyliki Najświętszego Serca Pana Jezusa w Warszawie i kierownik tamtejszej Caritas. Życie zawdzięcza mu Halina Aszkenazy-Engelhard, która w maju 1943 r. uciekła z transportu jadącego z Umschlagplatz na Majdanek. Ksiądz Michał znał jej matkę, której obiecał, że gdy zaistnieje taka potrzeba, pomoże jej i córce. Wystawił Halinie fikcyjną metrykę chrztu na nazwisko Halina Ogonowska. Zamieszkała w budynku Caritas, na zapleczu kościelnym, jako sierota z Płocka, która od dawna zna ks. Michała. Do ukrywanej Haliny dołączyła 8-letnia dziewczynka. Towarzyszyła jej, dopóki ks. Kubackiemu nie udało się znaleźć dla niej bezpiecznego schronienia u katolickiej rodziny. Po wojnie Halina wyjechała do Izraela.
Ksiądz Leon Bujnowski poniósł śmierć wraz z 400 innymi osobami, z których 15 stanowili księża. „Ksiądz Leon został aresztowany podczas czterdziestogodzinnego nabożeństwa w swojej parafii. Spowiadał, kiedy w kościele zjawiło się 2 tajniaków i polecili, aby ksiądz wyszedł z kościoła. Oświadczyli mu, że jest aresztowany. Ks. Bujnowski poprosił, by mu pozwolono udzielić wiernym Komunii Świętej. Zgodzili się, ale obstawili wszystkie drzwi kościoła. Zaraz po udzieleniu przez niego Komunii Świętej i spożyciu reszty Najświętszego Sakramentu wzięli go pod ręce, ponieważ kulał, zaprowadzili do Gminy, następnie wraz z innymi więźniami powieźli do Baranowicz. Stracono go w Kołdyczewie”, czytamy w relacji świadka.
W sumie z ponad tysiąca duchownych pomagających Żydom Niemcy zamordowali ok. 150, z czego ponad 30 przypadków dotyczyło ewidentnie kary za tę pomoc. Możliwe, że część pozostałych egzekucji była również tym powodowana, ale były też różne inne motywacje, w tym atak na inteligencję w ogóle czy kara za wspieranie podziemia.
Ciekawy jest też przypadek ks. Michała Sopoćki. Dla Kościoła i dla sprawy kultu Bożego Miłosierdzia istotna jest rola, jaką odegrał jako spowiednik św. Faustyny. Mniej natomiast znana jest jego późniejsza rola w ratowaniu Żydów z getta w Wilnie. Dzięki wystawieniu fałszywych metryk chrztu lub w związku z przygotowaniem do prawdziwego chrztu tych Żydów, którzy tego pragnęli, uratował ponad 100 osób narodowości żydowskiej. Jak podkreśla ks. Andrianik w swoich raportach, ks. Sopoćko ratował ludność żydowską do 3 marca 1942 r., kiedy to unikając więzienia, schronił się w Czarnym Borze w domu sióstr urszulanek, gdzie ukrywał się do końca okupacji niemieckiej.
„Właśnie do tych sióstr wcześniej ks. Sopoćko kierował Żydów, a one wysyłały ich dalej. Ponadto kierował on Żydów z getta wileńskiego do ks. dziekana Jana Władysława Sielewicza w Wornianach. Tam zaś ksiądz dziekan razem z wikariuszem ks. Hipolitem Chruścielem umieszczali ich u swoich zaufanych parafian”, podaje autor badań. To zresztą pokazuje, że cała ta pomoc była dość dobrze zorganizowanym systemem, który zresztą nie działał bez wiedzy, przyzwolenia, a nawet bardzo wyraźnego zalecenia biskupów.
Biskupi na tak
To jeden z najciekawszych wątków w tej sprawie. Okazuje się bowiem, że duchowni, którzy decydowali się na narażenie własnego życia (ale też życia swoich parafian), udzielając pomocy Żydom, mieli na to nie tylko zielone światło swoich biskupów, ale wręcz cały episkopat był aktywnie zaangażowany w tę pomoc. I o ile jeszcze parę lat temu mówiono o tym, że 75 proc. biskupów pomagało Żydom, o tyle dzisiaj, w świetle przebadanych dokumentów, można powiedzieć, że praktycznie każda diecezja i każdy ówczesny biskup miał na koncie różne formy pomocy udzielanej starszym braciom w wierze. Nie sposób opisywać tu wszystkich przypadków, ale wiele pokazuje zachowanie m.in. bp. Teodora Kubiny, ordynariusza częstochowskiego. Jak podaje ks. Andrianik, podczas wojny zachęcał księży do wystawiania fikcyjnych metryk chrztu Żydom oraz do znajdowania dla nich schronienia.
Zgodnie z instrukcją biskupa zaangażowanie duchownych i świeckich w tę pomoc było skuteczne. Żydzi w Częstochowie byli ukrywani w domach zakonnych sióstr, m.in. albertynek, magdalenek, nazaretanek, ale też u paulinów i salezjanów. A w jednym z przedszkoli zakonnych ukrywano prawnuczkę rabina Nachuma Asza, z którym biskup przyjaźnił się jeszcze przed wojną.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.