Każda z tych historii to gotowy scenariusz na film. Ponad tysiąc przypadków polskich księży ratujących Żydów jest jedną z najmniej znanych kart II wojny światowej.
Bez pomocy księży nie udałoby się uratować tylu Żydów, których zdołano wyrwać ze szponów brutalnej śmierci. Robili to wszystko księża cicho, bez rozgłosu i najczęściej nawet bez wiedzy ratowanych, w ramach ogólnych wytycznych hierarchii kościelnej w Polsce. – To słowa Tadeusza Bednarczyka, pracującego w getcie warszawskim do momentu wybuchu powstania. Aż trudno uwierzyć, że jeden z najbardziej filmowych – teoretycznie – wątków związanych z II wojną światową nie doczekał się jeszcze ekranizacji. A jest w czym przebierać.
Inna stodoła
„Wieczorem na plebanię przyszli żołnierze niemieccy. Wyprowadzili wszystkich mężczyzn i ks. Mieczysława Krygiera. Postawili nas przed kościołem i zapytali, czy ktoś jest w środku. Chociaż ks. Krygier znał niemiecki, udał, że nie rozumie (…). Był »podejrzany« o pomoc osobom wyznania mojżeszowego. Został zamordowany z rąk Niemców podczas powstania warszawskiego w sierpniu 1944 r.”.
Inna historia: „Ks. Józef Bajko, zamordowany przez Niemców latem w 1943 r. za pomoc, jakiej udzielił wraz z ks. Józefem Baradynem Żydom i polskim partyzantom. Niemcy bezwzględnie i bezlitośnie spalili ich żywcem w stodole”.
I jeszcze: „W Warszawie bardzo aktywny był ks. bp Karol Niemira, który rezydował przy kościele św. Augustyna na terenie getta warszawskiego. To właśnie on pomógł kilkuset osobom pochodzenia żydowskiego w ucieczce z getta, kierując je do klasztorów lub zaufanych rodzin katolickich (…). Zorganizował dla ludności żydowskiej pomoc żywnościową. Dodatkowo zajmował się wyszukiwaniem dla nich kryjówek oraz organizowaniem transportu na obszary wiejskie. Asystował Żydom w czasie przedostawania się na »aryjską« część miasta. Wyrabiał Żydom sfałszowane metryki urodzenia, dzięki którym mogli starać się o wyrobienie dowodu, kenkarty. W bibliotece należącej do archidiecezji warszawskiej znalazło schronienie kilka osób wyznania mojżeszowego. Osobiście zajął się doprowadzeniem wody do mniej zurbanizowanego obszaru getta”.
110 sprawiedliwych
Tyle na wstępie. Podobnych – choć każda inna – historii jest ponad tysiąc. Przynajmniej tych udokumentowanych – m.in. dzięki gigantycznej pracy zespołu, który parę lat temu zainicjował ks. Paweł Rytel-Andrianik w ramach projektu „Księża dla Żydów”. Ze szczegółowej kwerendy, przeprowadzonej w archiwach od Polski przez Litwę, Ukrainę, po USA i oczywiście Izrael, wynika, że skala pomocy dla Żydów niesionej przez polskich duchownych była gigantyczna, mimo że wielu z nich przypłaciło to życiem. Agnieszka Dąbek, która w Instytucie Yad Vashem przejrzała setki dokumentów poświadczających udział polskich księży w ratowaniu Żydów, podkreśla w swoich pracach, że wynika z nich jasno, iż polskie duchowieństwo zajęło bardzo zdecydowane stanowisko w obliczu Zagłady. W samej Jerozolimie udało się przebadać dokumenty dotyczące 110 kapłanów.
Co ciekawe – na co zwracają uwagę sami autorzy badań – właśnie w Yad Vashem nie znaleziono żadnych materiałów, które obciążałyby polskich duchownych pod względem ich stosunku do skazanych na całkowite wyniszczenie Żydów, poza jednym „wyjątkiem” – księdza, który poczęstował nazistów obiadem…
Jerozolimski Instytut, z racji swojej pozycji w świecie, jest oczywiście kluczowy w badaniu tego i podobnych tematów, ale warto w tym miejscu dodać, że Fundacja Sprawiedliwi dla Świata, a także wielu innych naukowców, opierając się na źródłach z archiwów z innych państw, potwierdzają, że można mówić o ponad tysiącu udokumentowanych przypadków pomocy Żydom niesionej przez polskich duchownych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.