Znają się na pampersach, lakierach do paznokci i najnowszych serialach. Matki Polki? Nie! Siostry kapucynki.
Ciiiiiiiiii, Jaś dopiero usnął – wita mnie półszeptem w progu Domu Dziecka im. Matki Weroniki w Siennicy s. Anna. Z ust młodej zakonnicy słyszę opowieść rodem z matczynego podwórka: „dopiero go uśpiłam”, „idę zmienić mu pampersa” i „w nocy nie daje mi spać”. Ciekawe to… zakonno-matczyne powołanie.
Na cały etat
O tym, jak to jest być mamą, choćby zastępczą, siostry kapucynki Najświętszego Serca Jezusa z Siennicy nie miały wcześniej pojęcia. Bo i skąd? 22 lata temu w małej wiosce pod Mińskiem Mazowieckim, wzorem włoskiej placówki, powstał jeden z pierwszych w Polsce rodzinnych domów dziecka, gdzie opiekunowie mieszkają wraz z wychowankami pod jednym dachem. Praktykę macierzyństwa przyniosło więc życie. W zaadaptowanym na potrzeby domu dziecka dawnym domu katechetycznym gwarno zaczyna robić się po południu, kiedy wychowanki wracają ze szkoły. Wspólny obiad i domowe obowiązki. A wieczorem „babskie” oglądanie seriali i aerobik… z siostrami. Tylko hałasować za bardzo nie wolno.
Jedna z nastoletnich wychowanek mieszka tu z malutkim synem. Kiedy mama jest w szkole, matczyne obowiązki pełnią kapucynki. Zresztą nie tylko wobec małego Jasia. Cztery z dziesięciu mieszkających w domu w Siennicy sióstr są dla podopiecznych domu dziecka wychowawcami. W zastępstwie biologicznych rodziców chodzą na wywiadówki, niedzielne Msze św., do lekarza, na wspólne spacery, zakupy, a także do kina. Pieką ciasta, przygotowują przedstawienia i… wstają w nocy do najmłodszych dzieci, gdy płaczą. – Nie da się traktować tego zaangażowania jak pracę. Tak jak nie da się być mamą na pół etatu. Macierzyństwo jest zwierciadłem Bożego miłosierdzia, niesamowitą szkołą praktykowania ofiarnej miłości – mówi s. Cecylia.
Pogodzić zastępcze matkowanie z obowiązkami zakonnymi nie jest łatwo. – Wymaga to dużej elastyczności, samodyscypliny i zaangażowania całej zakonnej wspólnoty. Zastępujemy się w obowiązkach przy dzieciach, a wspólne modlitwy dostosowujemy do rytmu dnia. Najważniejsze, że wiemy, dla Kogo to robimy – mówi s. Cecylia.
Zobacz, o co walczymy
Przez lata wychowały prawie 90 dziewczyn. Wiele z nich już założyło rodziny, studiują i pracują. Wiedzą, że gdy życie da im w kość, zawsze mogą zwrócić się po pomoc do „zastępczego” domu. Wracają. Przeważnie na Boże Narodzenie odwiedzają Siennicę. – Dziewczyny są dobrze przygotowane do życia, w domu nie tylko uczą się odpowiedzialności i obowiązkowości, ale przede wszystkim dobrych relacji. Dzięki nim mają większy wgląd w siebie, we własne emocje. Niektóre z nich odkrywają też tę najważniejszą – więź z Bogiem – zauważa s. Anna. Jest więc o co walczyć.
Dom, w którym przebywa obecnie 10 wychowanek, skierowanych do ośrodka przez Powiatowe Centrum Pomocy, ze względu na przepisy przeciwpożarowe wymaga przebudowy. Koszt dostosowania budynku do nowych wymogów to 300 tys. zł. Siostry zbierały datki po parafiach, ale to nie wystarczało. O materialne wsparcie postanowiły więc poprosić w nietypowy sposób. W sieci pojawił się film pokazujący bokserski trening sióstr, symbolizujący zaangażowanie w walkę o ośrodek. Dynamiczny filmik z „boksującymi zakonnicami” kończy się apelem: „Zobacz, o co walczymy”. Zrobił furorę. – Nie spodziewałyśmy się takiego zainteresowania. Widać, że to Boży plan, by wspomóc to dzieło – mówią.
Akcja przyniosła już prawie 80 tys. zł wsparcia, wiele firm zgłosiło się, oferując w formie jałmużny swoje usługi. – Patrząc z perspektywy wiary, dzięki tej akcji wiele osób ma okazję uczestniczyć w dobroci Boga. A o to przecież także w Wielkim Poście chodzi – mówi s. Cecylia. Agata Ślusarczyk
Jak pomóc?
Darowiznę na rzecz remontu Domu Dziecka im. Matki Weroniki można przekazać na konto 46 1240 2702 1111 0000 3041 6899
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).