Nie tylko pomoc medyczna, ale przede wszystkim kształcenie zawodowe młodzieży to jedne z największych wyzwań organizacji zajmujących się pomocą uchodźcom w Jordanii. "To pokolenie kiedyś wystawi nam rachunek" - powiedział dyrektor generalny UNICEF Polska Marek Krupiński.
W wyniku konfliktu w Syrii obecnie ok. 13 mln mieszkańców tego kraju wymaga pomocy humanitarnej. Blisko 5,5 mln Syryjczyków już zdecydowało się opuścić swoje państwo i otrzymało status uchodźcy. Spośród nich prawie połowę stanowią dzieci.
W samej Jordanii, liczącej ok. 9,5 mln mieszkańców, znajduje się 1,2 mln osób pochodzenia syryjskiego, a ponad połowa z nich ma status uchodźcy. Jedynie co piąty syryjski uchodźca w Jordanii mieszka w obozie (ponad 100 tys. osób), reszta jest zdana na siebie i lokalną społeczność, która często pomaga m.in. w znalezieniu pracy i schronienia.
Formalnie pomocą uchodźcom, którzy nie trafili do obozów w Jordanii, zajmują się władze tego kraju, jednak często do różnych akcji pomocowych włączają się organizacje pozarządowe, w tym m.in. Caritas Polska.
Najlepiej zorganizowana pomoc humanitarna w sąsiadującej z Syrią Jordanii jest prowadzona w pięciu obozach dla uchodźców. Jedną z organizacji pozarządowych, która działa w tym regionie jest UNICEF zajmujący się m.in. programami wodno-sanitarnymi i edukacyjnymi oraz podstawową kwestią - ochroną dzieci.
Dyrektor generalny UNICEF Polska Marek Krupiński w rozmowie z PAP podkreślił, że poza bieżącą pomocą medyczną do najważniejszych wyzwań w pomocy uchodźcom należą przede wszystkim edukacja i kształcenie zawodowe młodzieży.
"To jest młodzież, która trafiła pięć lat temu np. do obozu Zaatari, a dzisiaj mają 16-17 lat i trzeba ich przygotować do wykonywania jakiegoś zawodu" - podkreślił.
Jak zaznaczył, w obozie Zaatari funkcjonują obecnie punkty kształcenia zawodowego, gdzie młodzież uczy się m.in. krawiectwa, fryzjerstwa czy wykonywania prac budowlanych.
"Ten obóz ciągle jest i niestety nadal będzie funkcjonował, w związku z tym trzeba opiekować się tymi dziećmi i kształcić je pod każdym względem" - stwierdził Krupiński.
Dyrektor generalny UNICEF Polska w rozmowie z PAP podkreślił, że niezwykle istotną kwestią jest również pomoc psychologiczna, zwłaszcza wśród najmłodszych mieszkańców obozów.
"To są dzieci obarczone wojną albo dzieci, które się urodziły w obozie i one się pytają, dlaczego muszą tam być, dlaczego nie mogą wyjechać. Pobyt dzieci w takim obozie to jest nieprawdopodobnie negatywne obciążenie ich świadomości. To jest pokolenie, które nam kiedyś wystawi rachunek za tą wielką krzywdę, którą im zrobiono" - powiedział Krupiński.
Jednym z problemów, z którymi miały do czynienia organizacje pozarządowe oraz instytucje nadzorujące funkcjonowanie obozów dla uchodźców były nocne ucieczki, w wyniku których grupy uchodźców włączały się do walki zbrojnej. Część spośród nich stanowiły dzieci. Wiele z nich nigdy nie wróciło już do obozów.
Dziś problem ten został w dużej mierze rozwiązany, a UNICEF organizuje m.in. tzw. miejsca przyjazne dzieciom, gdzie prowadzone są warsztaty oraz przygotowywana jest pomoc np. w ubieganiu się o niezbędne dokumenty. Miejsca te znajdują się również poza obozami dla uchodźców.
W Jordanii znajdują się jednak nie tylko uchodźcy z Syrii, ale także Palestyńczycy. Łącznie w tym kraju mieszka ponad 2,1 mln zarejestrowanych uchodźców z Palestyny, z czego ponad jedną czwartą stanowią dzieci.
Według działaczy organizacji pozarządowych na terytorium kraju nie dochodzi jednak do większych napięć między obiema grupami uchodźców.
Jednak - jak podkreślił w rozmowie z PAP Krupiński - same organizacje mogą jedynie reagować na bieżące wyzwania, a rozwiązanie problemu uchodźców i obozów to zadania dla polityków.
Synodalność to podstawowy wymiar Kościoła, dany do kultywowania i rozwijania stylu życia.
Rola Konferencji Episkopatu jest służebna wobec Ewangelii, wspólnoty Kościoła...