Młodym zależy na Kościele. Interesują się synodem i chcieliby, żeby ich głos był słyszany.
Przeżywamy kolejną niedzielę synodalną w diecezji. Teksty rozważań i modlitw na 29 października przygotował Zespół ds. Młodzieży. Młodzież, jak się okazuje, także sama o sobie myśli w kontekście synodu, widząc w nim swoje miejsce. – Synod otwiera przed nami niezwykłą szansę wpływania na to, jak wygląda duszpasterstwo młodzieży dziś i jak będzie wyglądał Kościół tarnowski w przyszłości. Byłoby nieporozumieniem, gdybyśmy – jako młodzi – niczego w tym względzie nie zrobili – mówi Ewelina z Pleśnej.
Co z tą rodziną?
Diagnozę współczesnej młodzieży przynoszą badania socjologiczne. Dowiadujemy się m.in., że młodzi potrzebują uznania i akceptacji ze strony rodziców. – Rodzina jest dla nich ważna, kiedy są dziećmi, później buntują się, mentalnie uciekają od niej w wieku nastoletnim. W późniejszym czasie studiów rodzina i jej zdanie znów zaczynają się liczyć – mówi 25-letni Artur Gondek, prezes LSO Diecezji Tarnowskiej. Funkcjonowanie rodziny jako środowiska wychowania determinuje bezwzględnie to, jak młodzi postrzegają świat, w tym swoją wiarę. – Jak mamy wierzyć, kiedy rodzice mówią: idź do kościoła, a sami nie idą? Jak mamy żyć dobrze, gdy w domu są alkohol czy kłótnie? – pytają gimnazjaliści przygotowujący się do bierzmowania w jednej z podsądeckich parafii. – Źle działająca rodzina to niekoniecznie wynik tylko emigracji, uzależnień, wyścigu szczurów i braku czasu. To jest pół prawdy – uważa 26-letni ceremoniarz Robert Bryg.
Chcą tożsamości…
Młodzież zaangażowana w życie Kościoła zasadniczo wie, na co – ich zdaniem – trzeba zwrócić szczególną uwagę. Członkowie Ruchu Światło–Życie dość zgodnie mówią, że przede wszystkim – na kwestię formacji. Sam Ruch jest drogą wymagającą. Młodzi chcą w duszpasterstwie konkretnych programów, konkretnej, intensywnej formacji. Chcą tożsamości. Chcą być grupą realizującą jakiś program, a nie spotykającą się na luźne pogawędki. – Spłynęły do nas i takie prośby, głosy, by w duszpasterstwie parafialnym szanować tę formę, która przez młodzież została przyjęta, zaakceptowana, afirmowana, drogę, którą młodzież chce iść – mówi Marta Wideł, odpowiedzialna za diakonię formacji diakonii w diecezjalnym Ruchu. W praktyce czasem wygląda to tak, że w parafii po zmianie wikariusza zmienia się program: raz młodzi są KSM-em, raz grupą Ruchu Światło–Życie, a raz grupą apostolską lub grupą znajomych. O ile po przetasowaniach programowych ktoś jeszcze w grupie został. Młodzi mówią: pozwólcie nam formować się na drodze, na której jesteśmy. Jeśli nie mają jeszcze swej tożsamości, to często o nią proszą. Chcą być jacyś, a nie nijacy. – Inną troską, prośbą młodych jest zwrócenie uwagi na poziom liturgii – dodaje Marta Wideł.
…troski o liturgię…
W naturalny sposób ten sam postulat jako główny pojawia się w środowisku Liturgicznej Służby Ołtarza. Ceremoniarze są krytyczni wobec tych duchownych, którzy według nich – zbyt lekko podchodzą do liturgii. Ceremoniarze mają skrupulatne podejście do przepisów. – Lecz jesteśmy też jak wojsko. Powiemy, co myślimy, ale wykonamy polecenie, bo jesteśmy po to, żeby służyć, a nie dyskutować – zapewnia Maksymilian Truś z zarządu LSO Diecezji Tarnowskiej. W kwestii postulatów pojawia się potrzeba konkretnego, jednolitego programu spotkań LSO. – Bywa tak, że po zmianie księdza opiekuna przychodzi nowy i nie zawsze wiadomo, co było robione, jak prowadzone były zbiórki – relacjonuje Maksymilian.
…i o przepowiadanie słowa Bożego
Postulaty, które napływają ze środowisk Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, także wyrażają troskę o liturgię i poziom przepowiadania słowa Bożego. – Na przykład zależałoby mi na tym, żeby na Mszach św. z udziałem młodych były także kazania do młodych, takie, żeby młodzi rozumieli. Byłam niedawno na jednej uroczystości i słuchałam, ale kazania nie zrozumiałam – przyznaje 13-letnia Wiktoria Górska. Jeśli chodzi o wydarzenia diecezjalne, to dobrze byłoby, gdyby było więcej Synajów. – To są świetne spotkania. Zwłaszcza dla tych, którzy już tylko jedną nogą stoją w Kościele. Znam takich, którzy choć chcieli porzucić wiarę, po takim spotkaniu zostali – dodaje Ola Frączek, 15-latka z Ptaszkowej.
Mówić i działać w parafii
– Myślę, że płaszczyzną, na której będzie słychać najlepiej głos młodych, będzie parafia – uważa Kinga Cichoszewska, 19-latka z Nowego Sącza. O tym, co dla młodych w Kościele ważne, trzeba rozmawiać na spotkaniach wspólnot parafialnych. – Trzeba zastanawiać się, jak ich przyciągać. Jestem z dużej parafii, a młodych angażuje sie niewielu – mówi. Michał Szerszeń z Dębicy, także 19-latek, uważa, że młode pokolenie nie chce łatwizny, natomiast patrzy pozytywnie na wymagania. Już w parafii można znaleźć i wprowadzić w życie szereg otwierających się na nich rozwiązań. W Dębicy „chwyciły” adoracje Najświętszego Sakramentu. Niby forma pobożności znana od lat, ale odświeżona. Jak je odświeżyć? Nie zagadać Pana Jezusa. – W czasie adoracji mamy rozważania napisane „pod młodych”, o nich samych, o ich problemach, ale też mamy dużo ciszy. Żeby posłuchać Boga. Rówieśnicy przychodzili i mówili, że tak jest dobrze, że tego potrzebują – opowiada Michał.
Żeby nas słyszano
Oprócz szeregu postulatów, pomysłów w związku z synodem młodzi mają zasadniczo tylko jedną wątpliwość: czy ich subiektywny, indywidualnie formułowany głos będzie słyszany. – Sądzę, że każda opinia będzie brana pod uwagę w pracy parafialnych zespołów synodalnych. To pewnie tam głos młodych i innych środowisk będzie słyszany – przypuszcza Artur Gondek. A gdzie indziej? – Chciałbym, żeby tak było, żeby do ojców synodalnych dotarły realne opinie młodzieży – dodaje. Co ważne, młodzi nie tyle oczekują, żeby formułowane przez nich postulaty znalazły w 100 proc. pozytywne odzwierciedlenie w decyzjach synodu, ale żeby usłyszano ich zdanie. To jest możliwe i wykonalne, o czym mówi w tekście obok ks. Marcin Baran. Młodzi zdecydowanie stawiają swojemu Kościołowi wysokie wymagania. Ale jeszcze ważniejsze jest to, że nie chcą stać z boku i czekać na zmiany. Chcą współpracować i angażować się w jego życie.
Każdy głos się liczy
Ks. Marcin Baran, diecezjalny duszpasterz młodzieży, członek Komisji Przygotowawczej V Synodu Diecezji Tarnowskiej
– Po pierwsze, chciałbym powiedzieć, że bardzo ważny jest udział w synodzie każdego młodego człowieka, jak i każdego diecezjanina, bo na synodzie w jakimś sensie jest wykuwana droga, którą Kościół tarnowski pójdzie w najbliższych latach. To, jakie decyzje zapadną, jakie rozwiązania będą stosowane, zależy głównie od tego, czy potrafimy dobrze zdiagnozować sytuację. Dlatego parę miesięcy temu poprosiliśmy członków ruchów i stowarzyszeń o przeprowadzenie „wywiadu” w swoich grupach oraz wśród swoich rówieśników. Materiał z tego już służył nam do dyskusji na Forum Młodzieży, które odbyło się w Limanowej.
Wywiad wskazał główne obszary troski młodych. Są to: liturgia, konkretna droga, program formacji i współpraca z księżmi. Teraz chcielibyśmy przygotować szczegółową ankietę dotyczącą całości życia Kościoła, i z tą ankietą udostępnioną online, przez internet, chcielibyśmy trafić do wszystkich młodych, tych aktywnych w grupach i wspólnotach, obecnych na katechezie i tych stojących na krawędzi, nawet tych, którzy sami siebie lokalizują już poza Kościołem – aby poznać ich zdanie. To zostanie zebrane i wykorzystane w synodowaniu, ale będzie też pewnie dla nas, odpowiadających za duszpasterstwo młodzieży, materiałem do pracy na długie lata.
Młodzi w synodzie mogą wypowiedzieć się na pewno przez parafialne zespoły synodalne. W każdym z nich będą animatorzy młodzieży, których zadaniem będzie przedstawienie nie tylko własnego, prywatnego poglądu na omawiane sprawy, ale zebranie opinii młodych w środowisku. Ten głos z parafii będzie bardzo ważny. Wreszcie młodzi mogą wypowiedzieć się także przez formularz na stronie www.synodtarnow.pl. Wielu ludzi korzysta z możliwości przesłania dowolnych uwag dotyczących życia Kościoła. Każdy nadesłany głos jest zapisany i każdy będzie dyskutowany.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).