W ciągu trzech z górą dziesięcioleci Medjugorie stało się jednym z największych ośrodków pielgrzymkowych na świecie, odwiedzanym – według najnowszych danych – przez ok. półtora miliona osób rocznie.
Mirjana Dragićević-Soldo, ur. 18 marca 1965 w Sarajewie – „Gospa” ukazywała się jej od początku do Bożego Narodzenia 1982; Maryja powierzyła jej wówczas dziesiątą tajemnicę i zapowiedziała, że odtąd do końca swoich dnia będzie miała objawienie raz w roku – w dniu swoich kolejnych urodzin. Od 2 sierpnia 1987 drugiego dnia każdego miesiąca słyszy głos Pani, a niekiedy także Ją widzi. W 1989 wyszła za Marka Soldo i ma z nim dwoje dzieci. Mieszka w Medjugoriu. Dotychczas miała ok. 900 widzeń. Ma modlić się za niewierzących i tych, którzy nie zaznali miłości.
Ivanka Ivanković-Elez, ur. 21 czerwca 1966 w Bijakovići – jako pierwsza doświadczyła widzeń 25 czerwca 1981 i miała je codziennie do 7 maja 1985; „Gospa” przekazała jej wtedy 10. tajemnicę, zapowiadając jednocześnie, że odtąd będzie się jej ukazywała przez całe jej życie raz w roku – w rocznicę pierwszych objawień – 25 czerwca. Z mężem Rajko Elezem ma troje dzieci. Mieszka w Medjugorie. Łącznie miała dotychczas ponad półtora tysiąca wizji. Jej intencją jest modlitwa za rodziny.
Jakov Čolo, ur. 6 marca 1971 w Sarajewie – miał codziennie widzenia od 25 czerwca 1981 do 12 września 1998, po czym „Gospa” zapowiedziała mu, że odtąd do końca jego życia będzie mu się objawiała raz w roku – na Boże Narodzenie. W 1993 poślubił Włoszkę Annę-Lisę Barozzi, z którą ma troje dzieci, a cała rodzina mieszka w Medjugorie. Miał dotychczas ponad 6,3 tys. objawień. Ma się modlić za chorych.
Jak widzimy, czworo wizjonerów pochodzi z najbliższych okolic wioski, dwoje – ze stolicy Bośni i Hercegowiny Sarajewa, wszyscy założyli już rodziny, a łączna liczba objawień, których dotychczas doświadczyli, przekracza 40 tysięcy. Te i szereg innych czynników, związanych z ukazywaniem się „Gospy”, będą miały – jak to zobaczymy później – istotne znaczenie przy ocenie ich prawowierności przez Kościół.
Tło historyczno-polityczne objawień
W roku 1981 istniała jeszcze Jugosławia, rządzona przez komunistów, którzy – o ile na płaszczyźnie gospodarczej, częściowo też społecznej, wykazywali duży liberalizm i otwarcie na świat – o tyle w wymiarze duchowym i ideowym odznaczali się, podobnie zresztą jak w innych ówczesnych „demoludach”, dogmatyzmem i „twardogłowiem”.
Na łamach chorwackiego tygodnika katolickiego „Glas Koncila” miejscowy proboszcz o. Petar Vlašić wspominał niedawno, że w wyniku II wojny światowej i rządów komunistycznych hercegowińska prowincja franciszkańska (do której należeli zakonnicy, prowadzący parafię w Medjugorie) straciła 70 członków, zginęło też 344 miejscowych parafian. Jeszcze więcej księży i braci było na różne sposoby prześladowanych (wieloletnie więzienia, pobicia itp.), szkoła zaś starała się wychowywać młode pokolenia w duchu bezbożnictwa oraz wrogości do Kościoła i wiary. Ten najtrudniejszy okres przypadał wprawdzie na pierwsze dziesięciolecia powojenne, ale późniejszy czas też nie należał do łatwych dla Kościoła.
Na to wszystko nakładała się jeszcze polityka narodowościowa władz centralnych w Belgradzie, które wyraźnie dążyły do zacierania różnic etnicznych między obywatelami jednej republiki, co w praktyce oznaczało m.in. walkę z narodowymi dążeniami Chorwatów, stanowiących większość w Heregowinie.
Gdy więc na początku lat osiemdziesiątych Matka Boża zaczęła się ukazywać sześciorgu dzieci w zagubionej wiosce na zachodzie ówczesnej Jugosławii, miejscowa ludność i duszpasterze odebrali to jako Boże wynagrodzenie za lata prześladowań z jednej strony i za wytrwanie w wierze z drugiej. Wieloletni proboszcz i prowincjał franciszkanów w Hercegowinie o. Tomislav Pervan w rozmowie ze wspomnianym „Glasem Koncila” powiedział, iż „niebo się otworzyło i wylało łaskę na tę krainę i na ten naród”. „Mówiąc obrazowo, to tak jakby otworzyło się silne źródło rzeki, do którego dążą ludzie” – dodał zakonnik.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).