Inkwizycja. Sumienie i historia

Czy Kościół jest winny swym grzesznym synom jedynie solidarność? Czy raczej także wyznanie współwiny i wyraźne określenie swego zakresu odpowiedzialności?

I tu otwiera się cały katalog nowych pytań – skierowanych tym razem już nie do historyków, lecz do teologów. To pytania o Kościół, o jego naturę, o sens jego przeszłości. A dalej: o zakres jego magisterium, jego uwarunkowania i niezmienność, nieomylność i omylność, rozwój i powody stagnacji, wreszcie odpowiedzialność. Jakie są w Kościele warunki i obszary możliwej reformy? Jakie granice posłuszeństwa? Jakie reguły pastoralne? Czym się wyraża prawdziwe poszanowanie wolności sumienia i wyznania: życzliwą tolerancją czy raczej otwarciem na prawdę, która zawsze – przez kogokolwiek powiedziana – pochodzi od Ducha Świętego? Chrystus jest Panem dziejów Kościoła – to prawda. W jakiej jednak mierze jego narzędziami byli w XVI w. Paweł IV i Pius V, a w jakiej paleni przez nich na stosach męczennicy protestanccy?

Tego typu pytań jest znacznie więcej i na żadne z nich nie czuję się kompetentny odpowiadać. Trzeba jednak powiedzieć, że watykańskie sympozjum o inkwizycji z nową siłą postawiło kwestię wzajemnych relacji teologii i historii (także historii Kościoła). Ta ostatnia nie może być już traktowana jedynie jako ancilla theologiae (służka teologii) potrzebna jedynie po to, by dostarczać dowodów na uprzednie twierdzenia teologów. Jest odrębną nauką cieszącą się – jak powiedziano na Soborze Watykańskim II – swoją słuszną autonomią, i stara się sobie właściwą metodą opisywać i prezentować fakty. Z faktami się nie dyskutuje. Można jednak – i w przypadku dziejów inkwizycji pilnie trzeba – uczynić je materią refleksji teologicznej, gdyż zapewne cała ta wiedza, niesłychanie bolesna, nie jest dana, i zadana, Kościołowi bez celu.

I tu dochodzimy do ostatniego pytania, które zapewne będzie drążyć każdego, kto się porwie na lekturę rzeczonej dokumentacji. Co zrobić z taką wiedzą? W jaki sposób się z nią pojednać? Czy papież, wzywając do badań nad inkwizycją (i innymi obszarami zła w dziejach Kościoła), nie uruchomił lawiny, która więcej niszczy, niż oczyszcza? Czy w ten sposób można cokolwiek zbudować?

Georges Cottier w tekście poświęconym papieskiemu wezwaniu do oczyszczenia pamięci pisze, że „sumienie i historia są powiązane ze sobą” oraz że „pamięć jest wymiarem sumienia”. Słowa te – w pierwszym odbiorze zapewne zbyt abstrakcyjne i gładkie – przy głębszej refleksji pozwalają na wydobycie sensu. Skoro bowiem pamięć historyczna i sumienie są ze sobą nierozerwalnie związane, jest oczywiste, że zafałszowanie historii (pamięci) musi prowadzić do deformacji sumienia. Aż po zupełną nieodpowiedzialność za moralną jakość czynów dokonywanych dzisiaj. I odwrotnie – tylko zdeformowane sumienie może przeinaczać historię, nazywając zło dobrem lub uciekając się do cenzury faktów niewygodnych.

Kształtowaniu sumienia radykalnie sprzeciwia się zanik poczucia grzechu. Dokumentacja watykańskiego sympozjum z całą pewnością mówi jedno – a mianowicie, że grzech nie jest sprawą banalną. Jest straszliwą rzeczywistością w życiu ludzi i wszystkich tworzonych przez nich instytucji. Z całą siłą i konkretnością uświadamia nam to, że Chrystus umarł nie tylko za grzechy świata, ale przede wszystkim za grzechy tworzonego przez nas Kościoła, i że to my (a nie tylko łatwo recenzowany przez nas świat) – w całej naszej nędzy – potrzebujemy odkupienia.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11