– To jest tak jak z przeziębieniem. Może się zdarzyć, że jeśli je zlekceważymy, rozchorujemy się tak poważnie, że będzie potrzebny specjalista. My chcemy pokazać, jak się nie przeziębić – mówią Iza i Romek Kwiatkowscy z Komunii Małżeństw, inicjatorzy warsztatów dla małżeństw „Przystań-CIE w drodze”.
Znają się od… przedszkola. Ale wtedy na pewno nie zwracali na siebie uwagi. Podobnie w podstawówce. Potem były wspólne spotkania oazowe na bielskich Leszczynach. W zgranej paczce nastolatków siebie osobno też nie zauważali. Aż przyszły oazowe andrzejki 27 lat temu. Romek prowadził imprezę – był DJ-em, do którego wzdychały dziewczyny, kiedy „kręcił winylowe płyty”. – Nie bawiłem się, siedziałem przy muzyce. Aż przed północą, która kończyła zabawę, podeszła do mnie jedna czarna i poprosiła do tańca. Po siedmiu latach od tego spotkania pobraliśmy się – opowiada Romek Kwiatkowski. – Gdyby nie ta decyzja Izy, nie wiem kiedy bym ją zauważył. Ich pierwszy taniec teraz służy im jako doskonały przykład działania w życiu słowa Bożego, które mówi, jak Pan Bóg dał Adamowi Ewę jako pomoc. – PO-MOC – a więc daje mu ją, żeby ona mu dawała moc, odwagę, Wcale nie jest kimś mniej ważnym i podległym. Wręcz przeciwnie! – uśmiecha się Iza.
O. Knotz burzy
W czerwcu minęło 20 lat, od kiedy wspólnie odkrywają, że sakramentalne małżeństwo w ich przypadku to najwspanialsza przygoda życia, jaką można sobie wyobrazić. Przyznają, że tak naprawdę ta przygoda dla nich zaczęła się 10 lat temu. Ich synowie, Filip i Andrzej, mieli po 9 i 7 lat. Pod sercem Izy rosła Madzia (potem przyszedł na świat Karol, który dziś ma cztery lata. Mają także troje maluchów w niebie). – Znajomi nas namówili, żebyśmy pojechali do Koniakowa na rekolekcje dla małżeństw o akcie małżeńskim, które prowadził „ojciec od seksu” – o. Ksawery Knotz OFM Cap. Byliśmy przekonani, że w naszym małżeństwie wszystko jest OK. Ale słyszeliśmy, że „facet fajnie gada” – wspomina Romek.
– To, co tam usłyszeliśmy, nie tylko nas poruszyło. To nas zauroczyło i zburzyło nasze dotychczasowe stereotypowe myślenie związane z małżeńską seksualnością – dodaje Iza. – Poznaliśmy się z ojcem Ksawerym. Dołączyliśmy do tworzonego przez ojca stowarzyszenia Komunii Małżeństw. – Jeśli chodzi o sferę seksualną, to każdy ma ją jakoś poukładaną. My mieliśmy ją tak ułożoną, że duch jest dobry, a z tym ciałem to nie należy przesadzać – wspominają zgodnie. – To był raczej taki uporządkowany system nakazów i zakazów. I nagle ojciec Ksawery mówi nam tylko i wyłącznie o dobrej stronie tej sfery. Słyszymy, jak wielkim darem jesteśmy dla siebie poprzez seksualność. Ojciec zburzył nam ten nasz sterylny, ale bezsensowny układ. – Okazuje się, że dostaliśmy walizki pełne niewyobrażalnego dobra! – mówi Iza.
– Zaczęliśmy od sfery seksualności, ale zaraz za tym poszło odkrywanie wielkiego daru sakramentu małżeństwa. Odkryliśmy banalną prawdę – Pan Bóg stworzył małżeństwo. To był pierwszy sakrament. Jan Paweł II mówi o nim „prasakrament”. Znaleźliśmy na nowo relację z Panem Bogiem. Kiedy widzieliśmy, ile wokół nas jest małżeństw, które się męczą sobą, przestrzeganiem nakazów i zakazów, kiedy nie widzą piękna i otwartości, które mają w sobie – nie korzystają dosłownie z sakramentu małżeństwa, nie potrafią go przełożyć na codzienność – pomyśleliśmy, że takie życie jest bez sensu!
Przystań-CIE
– Wiem, że zabrzmi to górnolotnie, ale w nas aż krzyczało, żeby mówić o tym małżeństwom, które stoją gdzieś obok nas. Nie chcieliśmy ratować małżeństw w kryzysie. Oni znajdą pomoc w wielu miejscach. Chcieliśmy się skupić na małżeństwach, które jeszcze nie mają problemów. To bardziej pomoc w stylu profilaktyki, żeby ci ludzie nie musieli chodzić do specjalistów od ratowania małżeństwa. Razem z Bronisławą i Krzysztofem Rycakami ze Wspólnoty Dobrej Nowiny wzorowali się na warsztatach, które rozpoczęli małżonkowie z Komunii Małżeństw we Wrocławiu. Tak powstał cykl siedmiu cotygodniowych spotkań „Przystań-CIE w drodze”. Dzięki życzliwości ks. prałata Marcina Aleksego odbywają się one w bielskiej parafii św. Pawła. W trzeciej edycji warsztatów, która zakończy się 25 listopada, bierze udział szesnaście par małżonków. Wszyscy zgodnie podkreślają, że atmosfera randki – przy świecach, nastrojowej muzyce, kawie i domowym cieście – pozwala każdej parze, niezależnie od wieku i stażu małżeńskiego, spędzić naprawdę romantyczny wieczór ze współmałżonkiem.
Warsztaty od początku przyciągają tyle par sakramentalnych, że nie sposób je wszystkich przyjąć – brakuje miejsc w salce na probostwie dla wszystkich chętnych! Dotychczas małżonkowie słuchali prelekcji głoszonych przez zaproszonych gości: o małżeństwie w oparciu o Księgę Rodzaju; następnie o komunikacji w małżeństwie oraz finansach i jedności w małżeństwie. Na czwartej randce gościem małżonków był ojciec Ksawery Knotz. W czasie spotkania o ugoszczenie uczestników napojami i domowym sernikiem zadbali także Małgorzata i Marek Jurczykowie ze Wspólnoty Dobrej Nowiny.
Seks jak muzyka
– Warsztaty to piękna inicjatywa, bardzo twórcza, dająca małżonkom dużo możliwości poszerzenia swojej wiedzy, przemyślenia wielu ważnych i praktycznych tematów życia, a przede wszystkim uczy ich, że w małżeństwo trzeba zainwestować. Żeby po pierwszych latach gorących uczuć nie mówić: „jakoś to będzie”, trzeba świadomie się starać – wtedy ta więź będzie coraz lepsza – podkreśla o. Ksawery Knotz. Ojciec Knotz mówił o seksualności i teologii ciała. – Tematyka seksualna jest ważnym elementem tych warsztatów, bo to nie najważniejsza, ale jedna z najważniejszych sfer życia małżonków – tłumaczy.
– Małżonkowie, którzy przychodzą do mnie, w zaufaniu mówią o wielu problemach, jakie w związku z nią przeżywają. Trzeba więc dać im pewną przestrzeń, pokazać, gdzie jest to dobro, które pochodzi od Pana Boga, ten potencjał, który mają rozwijać, a który rodzi się z faktu stworzenia przez Boga człowieka jako mężczyzny i kobiety. Chrystus chce, żeby małżonkowie doszli do pełni miłości w swoim życiu, ale i rozwijali się w życiu seksualnym. To nie jest sfera, która Pana Boga nie obchodzi. Wręcz przeciwnie! Bez dobrego zrozumienia nauki Kościoła – a w tym temacie jest dużo uprzedzeń i nieporozumień – trudno, żeby małżonkowie rozwijali się harmonijnie, w poczuciu, że są kochani przez Pana Boga, że miłość ludzka pochodzi od Pana Boga i nie sprzeciwia się w żaden sposób miłości do Niego!
W czasie spotkania o. Knotz tłumaczył małżonkom, jak budować więź, która jest widocznym znakiem sakramentu małżeństwa – obecności Boga, który przychodzi przez męża i żonę – a także o etyce życia seksualnego. Jak mówił obrazowo, więź tworzy cała klawiatura dźwięków. – Są na niej między innymi: szukanie przyjemności seksualnej, ale zaraz obok klawisz pragnienia bliskości emocjonalnej, ciepła drugiej osoby; jest i intymność, czułość, wzruszenie drugą osobą: jej męskością i kobiecością. Jest tęsknota przyjęcia drugiej osoby, akceptacja, myślenie w kategoriach obdarowania: ja chcę twojego dobra, chcę, żeby tobie było dobrze. Są i wyższe dźwięki: wierność, poczucie bezpieczeństwa, bliskości Pana Boga. I są te niższe: wspólna zabawa, żarty, wygłupy, techniki pieszczot, rozbudzania, pozycje seksualne – tłumaczył o. Knotz.
– Można z całą tą klawiaturą eksperymentować. Kiedy wystukujesz tylko jedne dźwięk, nie będzie z tego żadnej melodii. Ale kiedy umiejętnie, harmonijnie potraficie wygrywać na wszystkich klawiszach, wtedy powstają utwory na miarę Bacha, Mozarta. Beatlesów. Waszym zadaniem jest nie odrzucać żadnego z tych dźwięków – żadnego z tych elementów więzi ludzkiej. Jeśli będziecie tak potrafili żyć, pójdziecie drogą świętości. A dla małżonków nie ma innej drogi świętości jak... współmałżonek.
We dwoje z Nim
– Nie chcemy tworzyć na warsztatach wspólnoty małżeństw – mówią Kwiatkowscy. – Celowo nawet nie przestawiamy par sobie nawzajem. Tutaj nam chodzi o jedno: żeby skupili się na tej wspólnocie, jaką tworzą przez sakrament małżeństwa: we dwoje z Panem Bogiem.
Renata i Jakub Retmańscy poznali się trzy lata temu. Małżonkami są pół roku. – Jesteśmy na starcie naszego małżeństwa i choć uważamy, że jesteśmy bardzo zgrani, szukaliśmy czegoś, co pomoże nam już teraz ukierunkować nasze małżeństwo na zawsze. Tu zdobywamy wiedzę o tym, o czym dobrze wiedzieć już na początku, żeby się porozumieć, żeby wiedzieć, jak sobie radzić ze wszystkimi różnicami zdań i charakterów. Tutaj już się dowiedzieliśmy, jak zrozumieć drugą osobę, jak interpretować jej słowa, zachowania. Cenne było dla nas także spotkanie o finansach. Zaczynamy gospodarować wspólną gotówką i wszystko, co usłyszeliśmy, jest dla nas ważną wskazówką.
Anna i Bogdan Kurpikowie – z czteroletnim stażem małżeńskim – chcieli uczestniczyć już w pierwszej edycji warsztatów. Wtedy się nie udało – zabrakło miejsc. – Dla nas warsztaty to fajny sposób na cotygodniową randkę. Podoba się nam formuła spotkań. Zawsze na początku jest krótka modlitwa i odniesienie do Biblii. Ważne było dla nas spotkanie o finansach. Ustawiło pewne kwestie we właściwym porządku. Mocne były słowa o dziesięcinie. Naprawdę tak jest – jeśli oddasz Bogu tylko te dziesięć procent, nie musisz się martwić – nie braknie ci. Na co dzień doświadczamy, jak bardzo Pan Bóg się o nas troszczy, jak ważna jest kwestia zawierzenia Jemu każdej sfery swojego życia, także tej finansowej.
Iza i Romek na każdym spotkaniu są razem ze wszystkim małżonkami. – Mamy za sobą czternaście spotkań dwóch edycji i jesteśmy na półmetku trzeciej. Choć tematy zawsze są takie same, prowadzą je ci sami wykładowcy, za każdym razem odkrywamy coś nowego dla nas. Wciąż się uczymy. Dziś, po 20 latach i naszych wszystkich doświadczeniach, mamy pewność, że jest kilka istotnych elementów, które pomagają tworzyć szczęście w małżeństwie: wybaczenie, szczera rozmowa o swoich potrzebach, czas dla siebie, wspólna celebracja Eucharystii, chociaż jednego posiłku rodzinnego przy stole i czegoś, co niektóre małżeństwa z dłuższym stażem odrzucają: randkowania, bycia ze sobą i całej sfery intymnej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).