"Są dwie drogi – droga życia i droga śmierci. A między nimi jest ogromna różnica".
Tymi słowami kard. Thomas Collins skomentował orzeczenie Sądu Najwyższego Kanady, legalizujące w tym kraju eutanazję i tzw. samobójstwo wspomagane. Podkreślił, że decyzja ta jest „fundamentalnie błędna”.
Arcybiskup Toronto w długim liście ubolewa nad nowym prawodawstwem. Wskazuje, że taka śmierć jest przejawem braku szacunku dla człowieka i poszanowania jego godności. Nowe rozwiązanie dotknie przede wszystkim ludzi najsłabszych, jest też zamachem na sumienie tych osób i instytucji, które powołane zostały do tego, by leczyć. „Samobójstwo nie jest odpowiedzią na żaden rzeczywisty problem, z jakim musimy się zmierzyć” – podkreślił kardynał.
Hierarcha wskazał także na trzy kroki, które powinny zostać natychmiast podjęte. Pierwszy to zapewnienie wszystkim Kanadyjczykom prawdziwego, medycznego towarzyszenia w sytuacjach poważnej choroby. Chodzi o dostęp do takiej opieki paliatywnej, w której ludzie ciężko chorzy i umierający byliby otoczeni miłością, a ich ból byłby redukowany za pomocą najlepszych dostępnych środków.
Po drugie o śmierci powinno się mówić szczerze, z użyciem terminów określających to, co rzeczywiście ma miejsce. Tymczasem przyjęty tam obecnie termin „pomoc medyczna w umieraniu” w rzeczywistości nie oznacza opieki lekarskiej, ale zabijanie. A po trzecie należy zapewnić wszystkim, którzy poświęcili swe życie leczeniu innych, że nie będzie się na nich wywierać presji, by zadawali śmierć powierzonym sobie pacjentom – podkreśla kanadyjski arcybiskup.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.