Zapaść demograficzna, zubożenie społeczeństwa, zamknięte przedsiębiorstwa i szkoły. To przewidywania dla Włoch… bez migrantów.
Szerokim echem odbił się we Włoszech raport Instytutu Badania Opinii Publicznej Censis zatytułowany „Integracja w społeczeństwie molekularnym”. Analizuje on wkład migrantów w budowanie włoskiego społeczeństwa i pokazuje jaki los czekałby ten kraj, gdyby nagle zabrakło w nim migrantów. Jest to zdecydowanie czarny scenariusz.
Dla zobrazowania kilka liczb. 70 tys. nauczycieli bez pracy, 35 tys. zamkniętych klas, zlikwidowanie pół miliona prowadzonych przez migrantów przedsiębiorstw i pożegnanie z 693 tys. pomocami domowymi i opiekunkami. Ta statystyczna symulacja obraca w proch wiele pokutujących uprzedzeń. Bez cudzoziemców aż o 2,6 mln spadłaby liczba ludzi młodych, poniżej 34 roku życia. Kraj starych ludzi, znajdujący się na krawędzi zapaści demograficznej, ratowany jest przez migrantów. W ubiegłym roku we Włoszech na świat przyszło 488 tys. dzieci, najmniej od chwili zjednoczenia Italii w 1861 r. Co piąte dziecko pochodziło z rodziny migrantów. Widać to coraz mocniej w szkołach gdzie dzieci cudzoziemców stanowią już 10 proc. wszystkich uczniów. Ciekawe jest także to, że w ciągu ostatniej dekady aż o 48 proc. wzrosła liczba firm i przedsiębiorstw prowadzonych przez cudzoziemców, a w tym samym czasie o 11,2 proc. zmniejszyła się liczba firm kierowanych przez Włochów. 5 mln migrantów stanowi obecnie 8,2 proc. włoskiego społeczeństwa. Raport Censis widzi w nich bogactwo Italii i nadzieję dla tego kraju na spokojną przyszłość.
Z włoskiej perspektywy przyjęcie obcego i integracja, to nie tylko gest dobroci, czy tak bardzo potrzebnego w tych czasach humanitaryzmu, ile dalekowzrocznego i inteligentnego spojrzenia. Górę bierze pragmatyzm. To się zwyczajnie opłaca. Przyszłość Italii zależy od mądrego pokierowania tym spotkaniem ze światem migrantów i uchodźców oraz od zdolności ich integracji w społeczeństwie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.