Moje życie nie jest dla mnie

O cudach codzienności i dobru, którego na świecie jest więcej niż zła, z Joanną Adamik, dziennikarką Redakcji Programów Katolickich TVP Kraków, rozmawia Monika Łącka.

Reklama

Twoje relacje z Bogiem zawsze były takie idealne?

Nie zawsze (śmiech). Kiedyś się z Nim wadziłam, kłóciłam, przepraszałam. Teraz to jest spokojna, dojrzała miłość i wdzięczność za wszystko, bo mam świadomość, a nawet absolutną pewność, że wszystko, co sobie wymarzyłam (a marzenia przychodziły nie wiem, skąd i dlaczego), spełniło się. Sama bym tego nie zrealizowała.

Mówią też o Tobie, że masz zacięcie, aby w swojej telewizyjnej pracy do reportaży wybierać tematy pokazujące dobro. A przecież zło w telewizji lepiej się sprzedaje.

W życiu spotkałaś i dostałaś więcej dobra czy zła?

Zdecydowanie dobra.

Dlatego uważam, że pokazywanie zła nie jest jego piętnowaniem, ale promocją. To mnie nie interesuje. Nie jest sztuką zrobienie materiału o złu wszelkiej maści. O wiele więcej fantazji i wyczucia potrzeba, by pokazać dobro w jego codzienności, prostocie i nienachalności, bo nawet jeśli nie jest barwne, to jest nadzwyczajne. I długowieczne, a afery przemijają.

Wiem coś o tym. Ale takie dziennikarstwo nie zawsze jest szanowane.

Dawniej różnie to bywało. Dopiero gdy śp. ks. Andrzej Baczyński – wspaniały szef i superciepły człowiek, przyjaciel, na którego zawsze mogłam liczyć i któremu wiele zawdzięczam – przyjął mnie do Redakcji Programów Katolickich, dostałam wolną rękę. Tematy społeczne i religijne kocham i robię z przekonania. Spotkanie z człowiekiem, relacja z nim w kontekście Pana Boga i niesamowitości stworzenia fascynuje mnie. Takich tematów nigdy nie brakuje, a jak się wejdzie w sferę dobra, to okazuje się, że jest go więcej niż zła. A gdy się spotka kogoś złego, najczęściej jest on sfrustrowany i nieszczęśliwy, czegoś mu brakuje. Może po prostu prowokuje, żeby mu pomóc.

Robiąc „dobre” tematy, dotykasz rzeczywistości duchowej, mówisz ludziom o Bogu, jesteś świadkiem cudów. Ambasadorką Boga byłaś o wiele wcześniej niż ambasadorką ŚDM.

Do dziś nie wiem, czyj to był pomysł, abym była twarzą ŚDM – przecież nie jestem znana. Jestem „po drugiej stronie” – to ja zadaję pytania... A cuda? Cuda czyni Pan Bóg. I miłość. Cuda codzienności naprawdę się zdarzają. Robiłam kiedyś materiał o dziewczynce, która urodziła się z przepukliną mózgowo-rdzeniową. Lekarze nie dawali jej szans, była bardzo zniekształcona. Jej mama nie miała jeszcze 18 lat. Udało się jednak rozkręcić wielką akcję pomocy – mała wyjechała na kilka operacji do USA. Dziś widzę jej zdjęcia na Facebooku, jest rehabilitowana i wiecznie roześmiana. Cudem jest też Klara, która urodziła się z promilem alkoholu we krwi. Nie miała prawa żyć, ale życie wywalczyła. To nasza mała iskierka. Nasza, bo adoptowała ją Kasia Katarzyńska, z którą od lat tworzę telewizyjny team. Cudem była też spokojna śmierć mojego taty. Zachorował nagle, lekarze mówili, że będzie się bardzo męczył, a on po prostu zasnął, gdy wszyscy byliśmy do niego przytuleni. Cudem jest też wszystko, co zawdzięczam rodzicom Barbarze i Edwardowi. Bez nich nie byłabym tym, kim jestem. Mama cały czas nam pomaga, to moja najlepsza przyjaciółka.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama