„Migracja – odpowiedź na przymusowe przesiedlenia” to tytuł zorganizowanej w Pradze przez Grupę Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim dwudniowej konferencji.
Biorą w niej udział, poza europosłami, przedstawiciele różnych religii i wyznań chrześcijańskich z kilkunastu krajów naszego kontynentu. W centrum obrad znalazły się oczywiście aktualny kryzys migracyjny oraz sytuacja prześladowanych na Bliskim Wschodzie chrześcijan.
Dynamikę konferencji wyznaczały dwa kierunki. Pierwszy to analiza przyczyn obecnej sytuacji migracyjnej w Europie oraz określenie jej głównych i charakterystycznych cech. Drugi to próba zaproponowanie możliwych strategii jej rozwiązania. Biorący udział w spotkaniu kard. Dominik Duka OP podkreślał przede wszystkim, że obecna fala migracyjna jest wynikiem trwającej przez wiele lat obawy świata zachodniego przed zajęciem się jej przyczynami. Podkreślił także, że dziś nadal ich nie podejmujemy, lecz zajmujemy się doraźnym usuwaniem spowodowanych przez nią skutków. Podając przykłady takich krajów jak Francja, Belgia czy Szwecja, zwrócił on uwagę, że istniejący model rozwiązań wielokulturowych w Europie wymaga zdecydowanej reformy.
O szczególnie trudnej sytuacji chrześcijan na Bliskim Wschodzie i ich ucieczce przed represjami tzw. Państwa Islamskiego mówił m.in. ks. Andrzej Halemba, odpowiedzialny w Papieskim Stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Potrzebie za pomoc Kościołom w Azji i na Bliskim Wschodzie. „Od 2011 r. obserwujemy zjawisko niezwykłe w historii świata i historii Kościoła. Będąc wielokrotnie na Bliskim Wschodzie, np. w Syrii, Libanie, Iraku, Jordanii czy wielu innych krajach dotkniętych niezwykłym zjawiskiem przemieszczania się ogromnych mas ludzi, słyszałem często pytania: Czy to jest powtórny rok 1915? Czy to jest powtórne pozbawienie chrześcijan ich własnej ojczyzny? Przypominano rok 1915, bo w Turcji było wtedy 23 proc. chrześcijan, a dziś jest zaledwie 0,3 proc. Czy taki sam los czeka chrześcijan w Iraku? Z obawą patrzą oni na przyszłość. W 2011 r. było ich w tym kraju kilkaset tysięcy. W 2003 r., kiedy rozpoczęła się inwazja i wojna w Iraku, było ich tam prawie półtora miliona. A dziś jest zaledwie 300 tys. Co roku opuszczało Irak ok. 100 tys. chrześcijan. Czy taka jest przyszłość Bliskiego Wschodu, kolebki chrześcijaństwa, dziś pozbawianej chrześcijan? Czy doczekamy się takich samych czasów jak w Turcji, gdzie w tej chwili już tylko w niewielu miejscach odprawiana jest Eucharystia? W Mosulu biskupi mówili, że przez 2 tys. lat obecni tam byli chrześcijanie. Od ubiegłego roku nie ma tam już ani jednego, nie jest odprawiana już żadna Msza. To czas, kiedy patrzymy z niepokojem na Bliski Wschód, a jednocześnie uderzamy w wielki dzwon, prosząc o modlitwę dla Bliskiego Wschodu. Puszka Pandory została otwarta, zło się wylało. Rozlało się na cały rejon i dotarło do Europy. Ale moc Boża i łaska Boża są jeszcze większe! Czas Adwentu to czas powrotu do Boga i czas nadziei, że Książę Pokoju, Jezus Chrystus, narodzi się w naszych sercach i na Bliskim Wschodzie” – powiedział ks. Halemba.
Ze szczególną uwagą, wobec niedawnych zamachów w Paryżu, wysłuchano przemówienia imama Hocina Drouiche’a, dyrektora Instytutu ds. walki z nienawiścią i terroryzmem we Francji. Przekonywał on, że prawdziwy islam jest religią pokoju i wyznaje wiele wartości wspólnych lub bardzo bliskich chrześcijaństwu.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.