Ogromne poruszenie wywołała w ostatnich dniach w angielskojęzycznych mediach możliwość schizmy w Kościele Anglikańskim. Głęboki podział istnieje wśród anglikanów od wielu lat i dotyczy przede wszystkim stosunku do święceń kapłańskich kobiet, homoseksualizmu i biskupów gejów.
Honorowy zwierzchnik światowej wspólnoty anglikańskiej abp Justin Welby zaproponował, by na styczniowym spotkaniu przywódców Kościołów Anglikańskich z 38 krajów, podjąć decyzję o rozluźnieniu wzajemnych związków między narodowymi Kościołami. Arcybiskup Canterbury nazwał swoje rozwiązanie jako życie w “oddzielnych sypialniach” zamiast rozwodzenia się.
"Różnice kulturowe i społeczne, a także szybkość zmian na zglobalizowanej północy, mogą nas chrześcijan kusić do podziału, tymczasem Biblia, Modlitwa Jezusa, tradycja Kościoła i teologia wzywają nas, byśmy zachowali jedność” – powiedział abp Welby. Taka propozycja ma zapobiec ostatecznemu podziałowi między konserwatywnym, głównie afrykańskim i azjatyckim oraz liberalnym, angielskim i amerykańskim skrzydłem anglikanizmu. Wielu obserwatorów uważa, że propozycja abp Welby jest charakteru czysto politycznego i trudno ją uzasadnić teologicznie.
W 2008 roku 291 biskupów anglikańskich z 29 krajów powołało Światową Anglikańską Konferencję Przyszłości, która postawiła sobie za cel sprzeciwianie się „fałszywej ewangelii i sekularyzacji” w Kościele Anglikańskim. Ta Konferencja Przyszłości nie zerwała komunii z pozostałymi Kościołami Anglikańskimi, lecz z czasem stała się konkurencyjną strukturą dla oficjalnej Światowej Wspólnoty Anglikańskiej. Kościół Anglikański ma 80 mln wyznawców i jest trzecim co do wielkości wyznaniem chrześcijańskim na świecie.
13 maja br. grupa osób skrzywdzonych w Kościele skierowała list do Rady Stałej Episkopatu Polski.