Kiedyś próbowali ukraść ją Tatarzy, teraz włamywacze. Nie dała się: Matka Boża Kębelska od 735 lat króluje nad Lubelszczyzną i wyprasza u Boga łaski dla pielgrzymów. Na przykład dla małżeństw starających się o dzieci.
Cud poczęcia
Od jakiegoś czasu w Wąwolnicy zdarza się coraz więcej szczególnego rodzaju cudów. Dwa dni po włamaniu do Wąwolnicy przyjechali państwo Iwona i Sylwester Ignaciukowie ze Świdnika ze swoimi 2,5-letnimi bliźniakami: Gosią i Krzysiem. Trzy lata temu byli w sanktuarium tylko we dwójkę: z innymi bezdzietnymi małżeństwami modlili się o potomstwo.
– Przez ponad rok staraliśmy się o dziecko, leczyliśmy się też na bezpłodność. Docierała do nas myśl, że być może nigdy nie będziemy mieć własnych dzieci – mówi GN pani Iwona. Po modlitwie i błogosławieństwie wrócili do domu i… już po kilku tygodniach cieszyli się z tego, że pani Iwona jest w ciąży. Według lekarza do poczęcia doszło 24 lub 25 czerwca: dzień lub dwa po wizycie w Wąwolnicy.
– Przez całą ciążę i teraz też czujemy Bożą pomoc i otrzymujemy liczne łaski. To dla nas kolejny bardzo mocny dowód na to, że Pan Bóg się o nas troszczy – twierdzi pani Iwona. – Takich przypadków pamiętam co najmniej dwadzieścia – mówi ks. Pęzioł. I wspomina małżeństwo, które o dziecko starało się przez 17 lat. Lekarze nie dawali im żadnych szans z powodu genetycznej choroby kobiety. Dla Boga nie ma nic niemożliwego: dziś ich córka Stefania ma cztery lata, niedawno ponownie odwiedzili Wąwolnicę.
Na spokojnie
Figury Matki Bożej Kębelskiej nie udało się wywieźć stąd ani Tatarom, ani włamywaczom. Kaplicę opuszcza raz w roku: gdy w pierwszą niedzielę września, z okazji kolejnej rocznicy koronacji, stawiana jest na ołtarzu górującym nad placem Różańcowym – sporą łąką otoczoną „stacjami” różańcowymi. Co roku na uroczystości przyjeżdża ponad 20 tys. wiernych. Jednak na co dzień nie ma tutaj tłumów, choć i nie ma chwili, by w sanktuarium nie było pielgrzymów. Spotykam rodzinę państwa Borców, którzy ze znajomym księdzem przyjechali z Lublina. – Ksiądz odprawił nam Mszę św. w kaplicy Matki Bożej, w intencji dobrego rozwoju naszego syna – mówi pani Agnieszka Borc. – Jesteśmy z tym sanktuarium mocno związani. Wracamy tu w ważne chwile naszego życia – dodaje.
Życie sanktuarium toczy się swoim tempem. Państwo Borc wracają do domu, ks. Pęzioł idzie na spacer odmówić Różaniec. Tylko w kaplicy gwar: robotnicy zakładają nowe, jeszcze lepsze zabezpieczenia antywłamaniowe. Strzeżonego Pan Bóg strzeże.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).