Nawrócony

Przyśniła mi się Matka Boża. Trzymała na rękach dziecko. Dała mi we śnie wybór: albo przyjmuję to dziecko – czyli Jezusa, albo brnę dalej w śmierć, w islam – mówi Moh-Christophe Bilek w rozmowie z Joanną Bątkiewicz-Brożek.

Reklama

Wróćmy do Pana historii. Co przekonało Pana ostatecznie do wyboru chrześcijaństwa?

Był czerwiec 1970 r. Wahałem się, czy wrócić do Francji – byłem całkowicie bez pieniędzy. Miałem wtedy sen. Przyśniła mi się Matka Boża. Trzymała na rękach dziecko. Interpretacja jest bardzo osobista, ale zrozumiałem, że Maryja dała mi wybór: albo przyjmuję to dziecko – czyli Jezusa, albo brnę dalej w śmierć, w islam.

Mocne.

Sen powtarzał się kilkakrotnie. Zrozumiałem, że tak woła mnie sam Bóg i że nie mogę tego stracić. Wróciłem do Francji. Po dwóch miesiącach przyjąłem chrzest w Créteil, w kościele Saint-Christophe.

Tak po prostu poszedł Pan do księdza, mówiąc: jestem muzułmaninem i chcę się ochrzcić?

To były lata, kiedy niewielu muzułmanów przechodziło na chrześcijaństwo. Historia jest ciekawa. Wszedłem do kościoła. Siedział tam ksiądz, który – jak się okazało – właśnie chciał porzucić kapłaństwo. Powiedziałem mu, że jestem muzułmaninem, ale że bardzo porusza mnie to, że Jezus oddał za mnie życie. Był zszokowany, ale i zbulwersowany. Poszedł z moją historią do biskupa. Ten poprosił go, żeby zanim podejmie ostateczną decyzję o wystąpieniu z kapłaństwa, przygotował mnie do chrztu. Spotykaliśmy się przez dwa miesiące. Ja przyjąłem Jezusa, a on ponownie złożył swoje kapłańskie przyrzeczenie. W sercu.

Była jakaś specjalna uroczystość?

Nie, wszystko w ukryciu, w krypcie. Było kilka osób.

Wrócił Pan do domu?

Pojechałem do Paryża. Polecono mi kapłana, który mi pomoże powiadomić o chrzcie rodziców. Poszliśmy razem. Dla ojca to był wstyd. Naciskał, żebym wrócił do Algierii. „Jedź i przetestuj wiarę” – powiedział mi. Rzucił mi wyzwanie. Pojechałem, wciąż mimo wszystko posłuszny. I dobrze, bo w Algierii spotkałem moją przyszłą żonę. Tam wzięliśmy ślub.

Była chrześcijanką?

Nie, muzułmanką. Powiedziałem jej, że jestem ochrzczony, ale chyba wtedy nie rozumiała do końca, z czym się to wiąże. Odkryła to dopiero, kiedy przyjechaliśmy na stałe do Francji.

Muzułmanka nie może przecież poślubić chrześcijanina.

Nie może. Ale lata 70. to był mniej radykalny czas. Trochę to rozmyliśmy. Dziś wszystko się w islamie radykalizuje.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama