Imigranci przyjeżdżają do Wielkiej Brytanii, aby ciężko pracować, i wnoszą do społeczeństwa bardzo pozytywny wkład. Bez nich Londyn byłby sparaliżowany. Tak uważa kard. Vincent Gerard Nichols.
Arcybiskup Westminsteru powiedział także w wywiadzie dla BBC, że jest przerażony faktem, jak o problemie migracji mówi się w aktualnej debacie przedwyborczej w tym kraju.
W dyskusji toczącej się na ten temat przed zaplanowanymi na maj wyborami prymas Anglii i Walii wskazał, iż wyborcy nie mogą zapominać, że imigranci to przecież ludzie. „Musimy utrzymać człowieka w centrum tych wszystkich kwestii i pamiętać, że to miasto [Londyn] byłoby sparaliżowane, gdyby ci ludzie nie przybyli do tego kraju. Zdecydowana większość imigrantów po dotarciu tutaj ciężko pracuje i wnosi bardzo pozytywny wkład” – podkreślił kardynał. Przyznał, że jest to problem poważny, a zatem przede wszystkim powinniśmy zastanowić się, jaka jest nasza postawa wobec otaczającego nas świata i czy rzeczywiście możemy zrobić coś, co będzie lepsze dla wszystkich. Wskazał także na roztaczające się w Wielkiej Brytanii obszary ubóstwa. „To zgoła szokujące, że w kraju tak bogatym jak nasz są jeszcze ludzie całkowicie zależni od pomocy charytatywnej. Te obiektywne fakty widać gołym okiem. Jadąc przez kraj napotyka się na znaczne enklawy ubóstwa i wielkie obszary bogactwa. To są różnice, które prowokują prawdziwe napięcie. Można dostrzec, jak ludzie tracą nadzieję” – powiedział kard. Nichols.
Arcybiskup Westminsteru odniósł się także do napięć na tle religijnym. Podkreślił, że w brytyjskim społeczeństwie jest miejsce dla młodych zakorzenionych w tradycji islamskiej. Czasami jednak brak nadziei prowadzi ludzi do takiego stanu, że pozwalają sobą manipulować. „Myślę, że każda religia zawsze przyciąga ekstremizm. Dlatego przywódcy religijni mają obowiązek nad tym czuwać i zapewnić, by te ekstremizmy nie znalazły miejsca w przedstawianiu, odkrywaniu i przeżywaniu wiary” – podkreślił kard. Nichols.
W diecezjach i parafiach na całym świecie jest ogromne zainteresowanie Jubileuszem - uważa
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.