Tam jestem u siebie

O narodzinach w środku ziemi, syndromie jerozolimskim i Biblii na bazarze informacji z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim rozmawia Jacek Dziedzina

Reklama

Jezus urodził się w samym łonie ziemi. Czy to ma znaczenie symboliczne dla chrześcijan?

Najważniejsze jest to, że Jezus przyszedł na świat w całkowitym ubóstwie. Nie miał absolutnie nic! Benedykt XVI powiedział, że rodząc się w ubóstwie i nie mając nic, Jezus otrzymał wszystko, bo od swej Matki i przybranego ojca otrzymał ich miłość. Miłość to wszystko, co człowiekowi jest do szczęśliwego życia najbardziej potrzebne. To jest klucz dany nam przez samego Boga i najważniejsze przesłanie Betlejem.

Ksiądz jeździł do Betlejem, do Jerozolimy dziesiątki razy. Czy słynny syndrom jerozolimski, który stwierdza się niemal u każdego, kto dotknął tej ziemi, rzeczywiście zostaje na całe życie?

Z całą pewnością! Powiem więcej: jeżeli jest autentyczny, to pojawia się w nas, zanim tam pojedziemy. Właśnie z tego syndromu wyrasta tęsknota za Ziemią Świętą i decyzja o pielgrzymowaniu.

Bo dopiero tam jesteśmy u siebie?

Tak. Kiedy pragniemy tam pojechać i to pragnienie się spełnia, widzimy, że nasze życie zatacza koło. Zaczynamy postrzegać i traktować Jerozolimę jak matkę oraz powrót do czegoś, co się dobrze zna.

Kiedy Ksiądz zaczął?

Pierwszy raz przybyłem do Jerozolimy 6 lipca 1979 roku. Od tego czasu byłem tam ponad 80 razy. Za każdym razem mam poczucie, że jestem u siebie. Nie tylko w tym znaczeniu, że znam ulice i miasto, ale przede wszystkim dlatego, że Jerozolima żyła we mnie na długo przedtem, zanim ją zobaczyłem. Myślę, że na tym polega syndrom jerozolimski. W Jerozolimie utworzono oddział szpitalny, na którym ów syndrom nabiera dramatycznego znaczenia: zdarzają się osoby, różnych wyznań – od żydów po chrześcijan i muzułmanów – które tak mocno przeżywają swoje spotkanie z Jerozolimą, że odbija się to na ich zdrowiu psychicznym. Trafiają na oddział zamknięty, gdzie są poddawane terapii. Ładunek „emocji jerozolimskich” bywa tak ogromny, że w niektórych przypadkach przerasta zwyczajne możliwości człowieka i skutkuje poważnymi schorzeniami.

Często mówi Ksiądz, że znajomość Biblii wymaga naszego wejścia w jej świat i uczynienia go swoim. Co to oznacza w praktyce? Bo chyba nie tylko syndrom jerozolimski.

Nie wystarczy poprzestać na znajomości geografii, topografii, przyrody, historii czy archeologii Ziemi Świętej. To są wymiary bardzo ważne, ale mogą być zewnętrzne wobec Biblii. One stanowią oprawę wydarzeń, o których Biblia opowiada. Jeżeli ktoś przywiązuje wagę do realiów, powinien pamiętać, że czytanie i objaśnianie Biblii ma przede wszystkim wymiar wewnętrzny. Trzeba ją przepuścić przez filtr własnego wnętrza, duchowości, potrzeb i życia po to, aby ją uczynić własną, czyli swoją. Biblia jest księgą zaadresowaną. Nie jest tak, iż w jednakowym stopniu jest przeznaczona dla każdego oraz że każdy może ją czytać z jednakowym pożytkiem. Biblia to list napisany przez Boga. List może trafić w przypadkowe ręce i nie będzie wiele mówić temu, kto go przeczyta. Biblia ma konkretny adres: powstała z wiary i w celu budowania wiary. Biblię najlepiej i najpełniej rozumieją ci, którzy mają potrzebę umacniania i pogłębiania swojej wiary. Oczywiście znajomość realiów świata biblijnego może temu bardzo pomagać.

Czy ta znajomość realiów nie wywołuje czasem pewnego dystansu do bardzo konkretnego słowa Biblii, które czytamy – że to nie do końca do mnie, bo przecież kontekst jest inny. Otwieramy na słowach: „Tracisz rozum, Pawle” i od razu się uspokajamy – przecież nie nazywam się Paweł…

Biblia jest księgą świętą, ale nie magiczną. Nie mówi: zrób to i tamto, to stanie się tak i tak. Chociaż w sytuacjach życiowych turbulencji pojawiają się sugestie: weź Biblię, otwórz na chybił trafił, zobacz, co ci Bóg ma do powiedzenia…

Wiele osób potwierdza, że to często działa.

Ale takie podejście jest niezgodne z naturą Biblii – nie możemy jej otwierać na chybił trafił i twierdzić, że w każdej sytuacji i na nasze każde życzenie Bóg musi zadziałać, to jest odpowiedzieć przez natychmiastowe ukazanie wyjścia czy rozwiązanie trudnej sprawy.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama