- Paweł poustawiał nam priorytety, wytłumaczył, co czemu służy. Przeprowadził rewelacyjne ćwiczenia i po dwóch dniach brzmimy lepiej niż po kilku latach pracy w naszych macierzystych chórach - mówi pani Justyna.
Na co dzień pracują w biurach, urzędach i przeróżnych instytucjach lub uczą się na różnych etapach szkolnictwa. Raz w tygodniu wraz z podobnymi sobie pasjonatami rozwijają swoje zainteresowania. Chórzyści i muzycy amatorzy, o których mowa, chętnie podnoszą swoje kwalifikacje i dzielą się tym, czego dokonali. Doskonałą okazją ku temu było wspomnienie patronki muzyki kościelnej – św. Cecylii. W tym roku muzycy z diecezji mogli uczestniczyć zarówno w warsztatach prowadzonych przez muzyka i kompozytora Pawła Bębenka, jak i w przesłuchaniach organizowanych choćby w Żyrardowie. Licznie z nich skorzystali.
Marzenie w zasięgu ręki
Nazwisko Pawła Bębenka niektórym nie mówi nic, a na innych działa jak magnes. Ci, którzy znają choćby kilka skomponowanych przez niego utworów kościelnych, marzą, by wziąć udział w warsztatach przez niego prowadzonych. Od wielu lat marzyła też o tym Agnieszka Jurczak, mieszkanka Kutna. Już w czasie studiów w Warszawie zafascynowała się chorałem gregoriańskim, którego zabrakło jej, gdy wróciła do rodzinnego miasta. Od lat prowadzi scholę młodzieżową, ostatnio również dziecięcą. – Pieśni Pawła są moją modlitwą – opowiada. – Kiedy słyszę „Witaj, Pokarmie”, wiem, że ten człowiek prawdziwie się modli. Wielokrotnie chciałam już pojechać na warsztaty z nim, ale zawsze coś mi wypadało. Aż w końcu pomyślałam, że przecież wiele spotkań z Pawłem odbywa się w maleńkich miejscowościach, dlaczego więc nie miałyby się odbyć tu, w ośrodku salezjańskim w Woźniakowie k. Kutna? Jak pomyślała, tak zrobiła. Napisała do artysty i okazało się, że mają tylko jeden wspólny termin, który wypada na... wspomnienie św. Cecylii.
Patrząc na niemal 50 uczestników warsztatów, trudno oprzeć się wrażeniu, że szkolenie z Pawłem Bębenkiem było marzeniem nie tylko pani Agnieszki. Wszyscy dołożyli starań, by zapewnić sobie wolny weekend, zorganizować opiekę dla dzieci i dać z siebie wszystko. – Przyjechali z wielu zakątków diecezji, a nawet spoza niej – mówi pani Agnieszka, która tłumaczy, że tak wiele łask i dobra otrzymała od Boga i ludzi, że dziś wraz z mężem chcą służyć innym, choćby poprzez organizację przeróżnych spotkań. – Cieszy mnie to, że uzbierały się kilkuosobowe grupy z chórów, dzięki czemu nowe umiejętności przeniosą do swoich środowisk. Wszyscy ciężko pracujemy i jesteśmy pod wrażeniem tego, co udało się osiągnąć w ciągu niecałych 3 dni.
Warsztaty jak rekolekcje
– To, co tu przeżywamy, bardziej nazwałabym rekolekcjami ewangelizacyjnymi niż typowymi warsztatami – mówi Justyna Łukasik, która do Kutna przyjechała wraz z mężem i kilkoma przyjaciółmi z chóru parafii św. Jakuba ze Skierniewic. – Paweł co chwilę dzieli się z nami swoim doświadczaniem Boga, ćwiczenia przeplata opowieściami o tym, jak on sam przeżywa konkretną treść. Widać, że to człowiek głębokiej wiary. Do dziś myślałam, że rozumiem, co śpiewam. Teraz wydaje mi się, że jednak nie do końca – tłumaczy. Nie znaczy to, że warsztaty z mistrzem pozbawione były praktycznych ćwiczeń i ciężkiej pracy nad głosem i artykulacją. Wręcz przeciwnie. Uczestnicy twierdzą, że za nimi wiele godzin wytężonego wysiłku. Jednak gdyby zapytać samego nauczyciela, co w takich spotkaniach jest najważniejsze, odpowie: „To, by ci, którzy będą uczestniczyć w liturgii, przeżyli ją świadomie i w pełnej gotowości na głoszenie Słowa poprzez muzykę i dźwięk”.
Zdaniem pana Pawła, muzycy gotowi są wtedy, gdy wiedzą, co głoszą. Dlatego też tak ważne jest ćwiczenie warsztatu poprzez świadomość treści. Niezwykły profesjonalista i perfekcjonista, człowiek z charyzmą i pasją, którą zaraża innych, pełen życia i gotowości działania wyznaje, że w życiu chodzi mu o dotykanie Chrystusa na ziemi. Muzyka jest narzędziem do osiągnięcia tego celu, dlatego nie godzi się wykonywać jej byle jak. – Bóg obdarzył nas talentami i pięknem. Ale nie naszym pięknem, lecz swoim – tłumaczy.
– Naszym zadaniem jest wydobywanie tego piękna, które służy nie tylko tym, którzy słuchają i uczestniczą w liturgii, ale też samym chórzystom. Treść wspiera muzykę. Świadome i zaangażowane używanie artykulacji poprawia jakość brzmienia. Potem okazuje się, że treść wydobyta przez dobry warsztat wpływa na czyjeś życie, choć ja przecież tego nie planuję. Dlatego też, pracując nad techniką i treścią, poprzez głoszenie słowa Bożego dobrą jakością zmienia się serca chórzystów i słuchaczy. Może trudno to zrozumieć, ale usłyszałem wiele świadectw potwierdzających tę tezę – tłumaczy kompozytor takich utworów, jak: „Skosztujcie i zobaczcie”, „Dzięki Ci, Panie”, „Jezu, ufam Tobie” i wielu innych wykonywanych w tysiącach kościołów w całej Polsce.
Chodzi nie o odtwarzanie muzyki, ale zanurzenie się w Eucharystii, dlatego też ciężko pracuje ze swoimi chórzystami na próbach, by podczas liturgii uczestniczyć w niej z pełnym spokojem. Sami chórzyści są pod wrażeniem podejścia, a także sposobu pracy mistrza. – Paweł poustawiał nam priorytety, wytłumaczył, co czemu służy. Przeprowadził rewelacyjne ćwiczenia i po dwóch dniach brzmimy lepiej niż po kilku latach pracy w naszych macierzystych chórach – mówi pani Justyna.
Jej mąż i przyjaciele dodają, że choć są wypompowani fizycznie i psychicznie, gdy słyszą efekt swojej ciężkiej pracy, rozpierają ich radość i duma.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.