Fala krwawych zamachów przetoczyła się przez trzy stany: Borno, Adamawa i Yobe.
Świadkowie mówią o setkach zabitych, spalonych domach, niszczonych kościołach i meczetach. Scenariusz napadów jest przeważnie taki sam. Najpierw zamachowcy-samobójcy, wśród których coraz częściej są kobiety, odpalają ładunki wybuchowe, a następnie islamiści ostrzeliwują z broni maszynowej uciekających ludzi.
„Trzeba tu bardziej zdecydowanych działań wspólnoty międzynarodowej” – mówi kard. Jean-Louis Tauran odpowiedzialny w Watykanie za dialog międzyreligijny.
„Jesteśmy przerażeni szaloną przemocą, która wciąż uderza i zabija, także ludzi pokojowo zebranych na modlitwie – powiedział Radiu Watykańskiemu francuski purpurat. – Nie można milczeć, nie można pozostać obojętnym. Gdzie tu jest rozum, gdzie jest serce? Musimy ujawnić tę tajemnicę nieprawości. Ufam, że wspólnota międzynarodowa zadziała tu szybko i jednogłośnie. Trzeba przypomnieć, że najbardziej w tej sytuacji cierpią umiarkowani muzułmanie, którzy starają się przywołać fundamentalistów do rozsądku. To, co się dzieje, napawa ogromnym smutkiem, trzeba jednak dalej próbować iść drogą dialogu. Im bardziej sytuacja jest dramatyczna, tym bardziej potrzebny jest dialog. Nie ma innej alternatywy: tylko dialog! Jeśli zło jest zaraźliwe, tym bardziej ufamy, że także dobro takie będzie”.
Szacuje się, że od 2009 r. islamiści z Boko Haram zamordowali co najmniej 13 tys. Nigeryjczyków. Tylko w tym roku z ich ręki zginęło już ponad 3 tys. osób.