Oni nas wykluczają – uważają jedni. Oni są mordercami – mówią drudzy. Papież Franciszek pokazuje dziś, że wobec trudnych problemów potrzeba stanięcia w prawdzie.
Papież Franciszek wygłosił swoje pierwsze przemówienie na tureckiej ziemi. Do władz tego kraju. Mówił z szacunkiem dla wiary gospodarzy spotkania, zauważając też ich spore zaangażowanie w pomoc dla ofiar ciągle znajdujących nowe pożywki wojen na Bliskim Wschodzie. Jednocześnie jasno przeciwstawił się religijnemu ekstremizmowi. Pukającemu właśnie do drzwi tego kraju. I jednocześnie wskazał, co powinno być podstawą do budowania poprawnych relacji między wyznawcami różnych religii: „poszanowanie życia ludzkiego, wolności religijnej, będącej wolnością kultu i wolnością życia zgodnie z etyką religijną” oraz wspólna troska o to, by „wszystkim zapewnić to, co niezbędne do godnego życia wraz z troską o środowisko naturalne. Trzeba po prostu, by „obywatele – muzułmanie, żydzi i chrześcijanie – zarówno w postanowieniach prawa, jak w ich faktycznej realizacji, cieszyli się takimi samymi prawami i wypełniali te same obowiązki”.
Dość proste, prawda? W wielu społecznościach przez wieki gorzej czy lepiej realizowane. No, może z wyjątkiem troski o środowisko naturalne, bo to rzecz w dziejach świata nowa. Tymczasem świat zaczyna ogarniać jakieś szaleństwo. Nie, nie chodzi tylko o muzułmanów, którzy sfrustrowani własną religijną obojętnością zaczęli nagle nadrabiać zaległości gorliwie mordując chrześcijan (tak tak, ekstremizm, a zwłaszcza popieranie ekstremistów, jest w świecie islamu sposobem na odpokutowanie za dotychczasowy brak gorliwości religijnej; to nie mój pomysł, tak pisał Jusuf Musab Hasan, autor głośnej swego czasu książki „Syn Hamasu”). Chodzi też o chrześcijan, którzy przytłoczeni tym, co wyczyniają islamscy fundamentaliści z chrześcijanami gorączkowo poszukują jakiegoś bicza na wrogów. A przy okazji winą za zaistniała sytuację obarczają tych, którzy ośmielają się mówić o potrzebie dialogu międzyreligijnego.
Lekcję dławienia zła przez zło przerabialiśmy już wielokrotnie. Nigdy nic dobrego z tego nie wyszło. No, chyba że ktoś uważa, że pokój cmentarny to też pokój i nie ma się czym przejmować. Do przyszłości, w której będziemy mogli pokojowo ze sobą współistnieć nie ma innej drogi, jak poszanowanie ludzkiego życie, wolności religijnej i wspólna troska o zaspokojenie podstawowych potrzeb. Jasno musimy to sobie uświadomić.
Przeczytaj też przemówienie papieża podczas spotkania w siedzibie Komitetu ds. Religijnych Turcji
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nieco się wolnością zachłysnęliśmy i zapomnieliśmy, że o wolność trzeba dbać.
Abp Paul Richard Gallagher mówił o charakterystyce watykańskiej dyplomacji.