Garść uwag do czytań na XXVII niedzielę zwykłą roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
Wszystko właściwie jasne. Jak śpiewamy w następującym po czytaniu psalmie responsoryjnym, „winnica Pana jest dom Izraela”. Bóg zawierając z Narodem Wybranym oczekiwał, że wyda on owoce sprawiedliwości; że doświadczając od Niego tylu łask odpowie wdzięcznością; że pamiętając o tym, kto jest jego Opiekunem będzie wprowadzał w życie społeczne nowy ład. Niestety, układy w Izraelu nie różniły się jakoś zasadniczo od tych, w których żyły inne narody. Cała łaskawość Boga spływała po Izraelu jak woda po kaczce i nie skłaniała go do zbudowania społeczeństwa lepszego, bardziej po Bożemu poukładanego. Stąd zapowiedź Boga, że przestanie dbać o tę swoją winnicę. Rozbierze jej żywopłot by ją rozgrabiono; rozwali jej ogrodzenie, by ją stratowano i zamieni ją w pustynię; Jego winnica nie będzie przycinana ni plewiona, tak iż wzejdą osty i ciernie. I nawet chmurom zakaże Bóg spuszczać na nią deszcz.
Groźne ale piękne, prawda? Boża miłość do Izraela była wielka, ale nie ślepa. Stwórca potrafił zadbać o swój lud, ale jednocześnie gotów był wystawić go na pastwę wrogich sił. Oczywiście nie dlatego, że taki miał akurat kaprys. Chodziło o to, że nie miał zamiaru utrzymywać Judę (Królestwo Południowe) w błogostanie, gdy zarówno Jego prawo jak i On sam byli jego mieszkańcom zupełnie obojętni. Gdy Narodowi Wybranemu wydawało się, że Bóg nie jest mu do niczego potrzebny, bo doskonale radzi sobie sam, że można Boga zbywać jakąś czysto formalną pobożnością, On pokazał im ich miejsce w szeregu.
Bóg zawierając przez swojego Syna z ludźmi nowe i wieczne przymierze obiecał nam swoja nieustającą przychylność. Przychylność, dzięki której ciągle otwarte są przed nami bramy nieba. Nie znaczy to jednak, że nigdy nie wystawi nas, naszego chrześcijańskiego świata, na pastwę czyhających nań wrogów. Przecież my też, zajęci przeżywaniem swojego szczęśliwego błogostanu, bywamy obrzydliwie obojętni na Boga i na Jego prawo. Też nieraz zamiast winogron rodzimy cierpkie jagody. Co z tym naszym spokojnym i sytym, ale w wielu wymiarach bezbożnym, pysznym, egoistycznym i pełnym nieprawości społeczeństwem zrobi Bóg?
2. Kontekst drugiego czytania Flp 4,6–9
Gdyby próbować krótko streścić Pawłowy List do Filipian, z którego pochodzi drugie czytanie tej niedzieli, można by powiedzieć, że jest on jednym wielkim wezwaniem do życia w nowości Chrystusowej Ewangelii; w promieniach świadomości bliskiego końca dotychczasowego porządku świata. Tym razem dobierający czytania opuścili z półtorej rozdziału tej księgi i wybrali fragment rozdziału czwartego. Trudno tylko dociec dlaczego pominęli wiersze 4 i 5. O ile bowiem wcześniej mamy szczegółowe wskazanie dla Ewodii i Syntychy, dla nas już dziś niekoniecznie interesujące, a potem Paweł pisze o swojej dumie z wiary Filipian, to te dwa wiersze są właściwie... hmmm... Może nie są bardzo istotne, ale ich dodanie aż tak liturgii słowa by nie przedłużyło. A bez nich to wezwanie Pawła jest jakoś niepełne. Więc przeczytajmy razem z nimi (tekst czytania pogrubioną czcionką).
Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko! O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie.
W końcu, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym - to miejcie na myśli! Czyńcie to, czego się nauczyliście, co przejęliście, co usłyszeliście i co zobaczyliście u mnie, a Bóg pokoju będzie z wami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Jałmużnik Papieski pojechał z pomocą na Ukrainę dziewiąty raz od wybuchu wojny.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.