Garść uwag do czytań na XVII niedzielę zwykłą roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
5. W praktyce
Szukajcie wpierw królestwa Bożego, a wszystko inne będzie wam przydane. Właściwie tymi słowami Jezusa można by streścić przesłanie czytań tej niedzieli. Uczniowie Jezusa powinni postawić królestwo na pierwszym miejscu. Tak jak Salomon mądrość. Proste?
Nie bardzo. Bo świeckiemu chrześcijaninowi bardzo trudno nie troszczyć się o inne sprawy. Zwłaszcza gdy jest ojcem czy matką rodziny. Więc jak? Napisałem wcześniej: królestwo niebieskie to niekoniecznie coś dla czego trzeba wszystko inne oddać. Bo może starczyć i na królestwo i na inne sprawy. Ale na pewno trzeba wszystko mu podporządkować.
To, że dziecku trzeba dać jeść, ubrać je, wykształcić i wychować wcale nie kłóci się z podporządkowaniem wszystkiego królestwo. Przecież taki mały człowieczek, żeby stać się dobrym chrześcijaninem potrzebuje zjeść, ubrać się, wykształcić i wychować. Na pewno jednak rodzic, który podporządkowuje wszystko królestwu świadomie nie będzie go uczył zachowań niemoralnych; odpłacania złem za zło, cwaniactwa, nieuczciwości, wykorzystywania bliźnich i wielu podobnych.
Tymczasem dość często chyba zdarza się, że wierzący rodzice niby wychowują dziecko po chrześcijańsku, ale w praktyce uczą go zupełnie niechrześcijańskich zasad postępowania. Skąd to się bierze? Nie tylko z ludzkiej słabości. Także z wyrachowania. Także z tego, że dla nich samych królestwo nie jest żadnym skarbem. Raczej tradycją, którą wypadałoby zachować albo i zbędnym ciężarem, o którym się mówi znacząco mrugając okiem.
Warto też chyba pamiętać, że tym, kogo człowiek najczęściej stawia na pierwszym miejscu zamiast Boga nie są wcale pieniądze, władza czy jakieś idee. Najczęściej człowiek na miejscu Boga stawia samego siebie, swoje ja, swój egoizm. Jak ów poszukiwacz skarbów czy drogocennych pereł, którzy dla ich zyskania sprzedali wszystko co mieli, tak i my powinniśmy pamiętać, że podporządkować wszystko Jezusowi znaczy także podporządkować Jezusowi samego siebie.
Co jeszcze? To może teraz już w nawiązaniu do trzeciej przypowieści....
Słyszy się czasami, że na Zachodzie w Kościele nie mówi się już o piekle. Żeby niby nie straszyć. To bardzo nierozsądna postawa. Bo skoro sam Pan Jezus ukazywał możliwość odrzucenia, nie powinniśmy jej przemilczać.
Sprawa ma szersze tło. Dotyczy – ogólnie – chowania ludzi, zwłaszcza dzieci, pod kloszem. By nigdy się nie wystraszyły, by nigdy nie zetknęły się z jakimś złem. I dlatego np. nie pozwala się, by bawiło się militarnymi zabawkami albo starszym zabrania pójścia na jakąś zabawę z rówieśnikami. A to błąd. Dziecko kiedyś i tak ze złem się spotka. Podobnie jak dorosły i tak stanie kiedyś przed Bożym sądem, na którym piekło będzie realną możliwością. Celem wychowania powinno być raczej nauczenie dziecka, jak radzić sobie ze złem, jak nie dać się w nie wciągnąć. Liczenie na to, że nigdy się z nim nie zetknie, to naiwność... I podobnie z mówieniem o piekle. Lepiej wiedzieć, że to realna możliwość. Także dla uczniów Chrystusa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.