Dom, praca, dom, praca. Wszystko naraz! Czyli i szybko, i nieoczekiwanie, i jednocześnie.
Tak to się chyba nazywa: opór materii. To, co zawieruszone, a niezbędne. Budzik, który nie zadzwonił albo został wyciszony przez naszą rozespaną dłoń. Pogoda. Korki. Nieodmiennie psujące się nie w czas drukarki, suszarki, pralki. To, że ktoś nie zrobił czegoś wtedy, kiedy miał zrobić, a teraz my nie możemy czegoś innego zrobić w innym czasie (pomińmy milczeniem odwrotne sytuacje). Dnie, w które wolelibyśmy jakoś mniej być, a jesteśmy: kanciasto, zbyt głośno, uwierająco, dobitnie.
Czy to już pracoholizm, czy jeszcze służba? Lenistwo czy konieczny wypoczynek? Powinniśmy być bardziej twardzi czy elastyczni? Ulec namowom, wyjść naprzeciw oczekiwaniom czy trwać przy swoim?... Tyle pytań nam w głowie wiruje. Ale czy odwraca uwagę od tego co ważne? Czy przeciwnie, zwraca uwagę na to co ważne, a czego rozstrzygnięcie leży po naszej stronie, do nas należy?
Zresztą – leży, należy. Nic statycznego raczej. Chaos, niepokój, poruszenie. Bałagan nawet? Bo przecież nic nie chce się poukładać. Za dużo rzeczy? Za mała przestrzeń?
Nasze życie może się wydawać proste, kiedy patrzeć z zewnątrz. Dom, praca, dom, praca. Jakaś podstawowa aktywność, zaangażowanie, powołanie nadające rytm, wyznaczające ton. Ale my sami? Jakie się wydaje nam samym? Tyle decyzji, niuansów, zwarć! Wszystko naraz! Czyli i szybko, i nieoczekiwanie, i jednocześnie.
A osławiona uważność przecież. Wymagane skupienie. Praktykowana wdzięczność (jak nie wiadomo w co włożyć ręce, to jesteśmy potrzebni czy pobałaganieni?).
Czytam u franciszkanin, ojca Micheliniego: „Kochać Boga całym swoim sercem znaczy kochać Go nie tylko «dobrą częścią» siebie samego, ale także częścią serca, która jest negatywna, czyli naszą skłonnością do zła (…) To byłoby zbyt łatwe: stanąć przed Panem z najlepszym, co mamy, z naszą «dobrą stroną»; trzeba nam kochać Go również tą gorszą stroną”. I dalej, za świętym Franciszkiem z Asyżu: „Mówię ci, tak jak mogę, o twojej duszy, że wszystkie rzeczy, które utrudniają ci kochać Pana Boga, i wszystkie te, które stanowią dla ciebie przeszkodę, zarówno bracia, jak i inni, nawet gdyby cię chłostali, wszystko to powinieneś postrzegać jako łaskę”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wszystkich prosimy o uszanowanie niepolitycznego i duchowego charakteru tego miejsca.
Jak zwykle na początku nowego roku kalendarzowego spotkał się z ambasadorami w Auli Błogosławieństw.