Poglądy Franciszka na gospodarkę nie mieszczą się w starym podziale prawica-lewica
Wiadomo, że Bergoglio interesował się pracami Louisa Kelso, w których szukał inspiracji, jak zniwelować nierówności społeczne. Ten amerykański finansista i prawnik zwracał uwagę na fakt, że „zachodni kapitalizm to system, który nie tylko utrwala, ale także pogłębia nierówności społeczne”. Kelso podkreślał, że większość ludzi ma dostęp do „złego i kosztownego” kredytu konsumpcyjnego, ale nie ma skąd uzyskać kredytu inwestycyjnego. W przeciwieństwie do kredytu konsumpcyjnego, który polega na zastawieniu obecnych dochodów, które zostaną uzyskane w przyszłości, kredyt inwestycyjny pozwala trwale zwiększyć przyszłe dochody. W książce „Nowi kapitaliści” Kelso podkreślał, iż kredyt inwestycyjny powinien być dostępny dla wszystkich. Pokazał także, że nowy system gospodarczy oparty na powszechnym dostępie do takiego kredytu nie tylko umożliwiłby sfinansowanie służby zdrowia, ale także systemu emerytalnego i opieki społecznej.
Patrząc szerzej, klucz do zrozumienia poglądów ekonomicznych obecnego papieża być może zawarty jest w ogłoszonej przez Jana Pawła II w 1991 roku encyklice "Centesimus Annus". Jan Paweł II zastanawiał się w niej, czy upadek gospodarki centralnie sterowanej można uznać za zwycięstwo kapitalizmu i czy transformacja systemowa państw realnego socjalizmu powinna zmierzać w kierunku kapitalizmu.
„Odpowiedź jest oczywiście złożona. Jeśli mianem "kapitalizmu" określa się system ekonomiczny, który uznaje zasadniczą i pozytywną rolę przedsiębiorstwa, rynku, własności prywatnej i wynikającej z niej odpowiedzialności za środki produkcji, oraz wolnej ludzkiej inicjatywy w dziedzinie gospodarczej, na postawione wyżej pytanie należy z pewnością odpowiedzieć twierdząco. […] Ale jeśli przez „kapitalizm” rozumie się system, w którym wolność gospodarcza nie jest ujęta w ramy systemu prawnego, wprzęgającego ją w służbę integralnej wolności ludzkiej i traktującego jako szczególny wymiar tejże wolności, która ma przede wszystkim charakter etyczny i religijny, to wówczas odpowiedź jest zdecydowanie przecząca.”
Czym jest wolny rynek?
Ekonomiści i filozofowie od wielu lat zastanawiają się, jak w praktyce należy rozumieć te postulaty. Bardzo dużo światła na kwestię co one mogą oznaczać rzucił jeden z najciekawszych współczesnych ekonomistów Nassim Nicolas Taleb.
W książce „Antifragility” Taleb odróżnia przedsiębiorców od menedżerów. Zarówno przedsiębiorca, jak i menedżer podejmują ryzyko gospodarcze. Jednak ten pierwszy robi to na własny rachunek, podczas gdy konsekwencje decyzji menedżera spadają na kogo innego – na akcjonariuszy lub jeszcze szerzej – na podatników. I to jest fundamentalna różnica, która bardzo często umyka uczestnikom niegasnących, a dziś już bezprzedmiotowych sporów o wyższość wolnego rynku nad aktywnym państwem i vice versa.
Taleb pokazuje, że zalety wolnego rynku niekoniecznie mają swoje źródło w tym, że jest to system oparty o „własność prywatną”. Niektóre bowiem formy własności prywatnej strukturalnie prowadzą do nadużyć. Wolny rynek jest dobry o tyle, o ile wymusza odpowiedzialność szefa przedsiębiorstwa przed klientami, pracownikami oraz szerszym otoczeniem społecznym.
Ten mechanizm działa dobrze w zakładach rzemieślniczych, w małych, ale również dużych firmach, którymi zarządza właściciel. W dużych spółkach akcyjnych już niekoniecznie. W korporacjach często nie działa on wcale. Im większa i bardziej skomplikowana organizacja tym łatwiej menedżerom inkasować nagrody, póki ich decyzje wydają się dobre i uciec od odpowiedzialności – gdy okazują się złe.
To, zdaniem Taleba, jest najważniejsza wada obecnego systemu gospodarczego. Taleb jest też wielkim wrogiem współczesnej giełdy – „największego, działającego na skalę przemysłową mechanizmu transferu odpowiedzialności [od podejmujących decyzje na resztę społeczeństwa – przyp. tłum.].” W tym sensie jest on zwolennikiem wolnego rynku i wolnej gospodarki, ale przeciwnikiem kapitalizmu.
Powyższe myśli od początku były obecne w katolickiej nauce społecznej, nawet gdy brak dostatecznie precyzyjnych pojęć nie pozwalał wyrazić ich z pełną jasnością. Jan Paweł II zamiast pojęciem „kapitalizm” wolał posługiwać się określeniami takimi, jak „gospodarka rynkowa”, „gospodarka przedsiębiorczości” czy „wolna gospodarka”. Podkreślają one to, że to system gospodarczy ma służyć człowiekowi, a nie na odwrót. „Gospodarka przedsiębiorczości” uwydatnia inicjatywę i kreatywność człowieka, a „wolna gospodarka” swobodę myślenia, działania i organizowania się.
To nie przypadek, że kardynał Bergoglio, gdy w swoich homiliach i wykładach chciał opisać alternatywę dla obecnego systemu gospodarczego, najczęściej posługiwał się właśnie pojęciem „wolna gospodarka”.
Tomasz Pompowski jest autorem książki „Armia Boga kontra Imperium Zła. Duchowa historia upadku komunizmu”.
Artykuł ukazał się pierwotnie w serwisie internetowym Narodowego Banku Polskiego ObserwatorFinansowy.pl. Tytuł, lid i śródtytuły pochodzą od redakcji serwisu Gosc.pl.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).