Dziś w subiektywnym przeglądzie prasy o różnych wymiarach bezkarności i sądzie Bożym.
„Nękanie bez kary” – to artykuł Marka Domagalskiego o trudnościach, na jakie napotyka pracownik próbujący się skarżyć na mobbing. Nie zna tego pojęcia Kodeks karny, choć zdaniem i prokuratora generalnego i pełnomocnik ds. równego traktowania powinien. Dla sądów sprawa lobbingu więc nie istnieje, a szefowie gnębiący swoich podwładnych są bezkarni. Problem jest poważny. Tymczasem zazwyczaj, poza sytuacjami ewidentnymi mówi się, że „szefowi wolno” albo że „szef ma prawo”. Współpracownicy często odsuwają się od ofiary, za plecami tłumacząc szefa. Tymczasem ofiary tego typu działań płacą za takie działania zdrowiem. Nie tylko psychicznym. Dziś tylko 5% tych, którzy decydują się skierować sprawę do sądu, wygrywa. Ilu jest takich, którzy milczą? Warto w tym kontekście zajrzeć TUTAJ i TUTAJ. I odwołać się do Bożej sprawiedliwości.
Inny problem dotyczący bezkarności występuje w Indiach. O planowanych zmianach w kontekście niedawnego napadu na 23 letnią studentkę, którą grupa mężczyzn zgwałciła i wyrzuciła z autobusu pisze w artykule „Indie zaostrzają prawo” Jarosław Giziński. W całej tej sytuacji najbardziej przeraża to, że nikt dziewczynie i pobitemu razem z nią chłopakowi nie chciał udzielić pomocy. Widać uznali, że taka biedaków karma. Co w takiej sytuacji pozostaje? Chyba tez tylko odwołanie się do sprawiedliwości Bożej. To ogromna szansa dla chrześcijaństwa w tym kraju. Bo nasz Bóg takich rzeczy nie zostawia bez kary. Może warto porzucić bóstwa hinduskie i zwrócić się do Niego?
Problem sprawiedliwości porusza także Gazeta Wyborcza. Przede wszystkim w tekstach dotyczących sędziego Igora Tulei, który skazując lekarza G. za łapówkarstwo jednocześnie skrytykował metody, jakimi śledczy posługiwali się w jego sprawie. Faktycznie, gdyby sprawa nie miała podtekstu politycznego, nikt nie miałby wątpliwości, że zarówno oskarżeni jak i świadkowie są ludźmi. I należy im się szacunek nawet wtedy, gdy są oskarżeni o popełnienie przestępstwa. Tym bardziej, gdy są jedynie świadkami w sprawie. Zasadne są także pytania, które gazeta zadaje w kontekście działalności CBA o granice stosowania prowokacji. Gdy agent zadaje sobie wiele trudu, by kogoś namówić do przestępstwa, a potem taka osobę oskarża zachowuje się jak sutener oskarżający swoje panie o niemoralne prowadzenie się.
W Gazecie zamieszczono jednak jeszcze jeden materiał dotykający sprawy sprawiedliwości. Marcina Pietraszewskiego „Kto zapłaci za działalność Komisji Majątkowej”. Rzecz o rozpoczynającym się dziś w Krakowie procesie członków rozwiązanej już Komisji Majątkowej. Dla autora artykułu są już winni. Bo – i tu cała lista zarzutów. Skrzętnie przemilczane są niewygodne fakty. Konkretnie to, że od lat rzucane oskarżenia na działalność Komisji Majątkowej dotąd nie zakończyły się żadnym wyrokiem skazującym. Już prokuratorzy zajmujący się sprawami najczęś1)ciej je umarzają. Warto zajrzeć TUTAJ i TUTAJ No i warto przypomnieć, że niepodległe państwo polskie nie oddając dóbr zrabowanych przez komunistów (bo oddano tylko część) de facto staje się wspólnikiem rabusiów.
W Naszym Dzienniku też o sprawie sędziego Tulei. Krytycznie wobec niego. W numerze także odpowiedź o. Tadeusza Rydzyka CSsR na zarzuty jaka stawiają mu członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Na pierwszej stronie zaś artykuł Małgorzaty Goss „Kaganiec na egzekucję”. Rzecz o bankowym tytule egzekucyjnym. Zdaniem autorki zdarza się, że banki nadużywają tej możliwości działając na niekorzyść klienta. Jeśli jest jak twierdzi autorka, to dokąd ma się zwrócić pokrzywdzony?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.