Doszli czy nie?

Kiedy w Kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze ks. Romuald Brudnowski, główny przewodnik pielgrzymki, meldował bp. Ignacemu Decowi: Jesteśmy! – nie usłyszeli tego wszyscy, którzy by chcieli.

Reklama

ks. Maciej. – Od razu wiedziałem, że mogę sobie pozwolić tylko na trzy dni drogi – chciałem wrócić do parafii, której zostałem proboszczem, żeby przeżyć z moimi parafianami pierwszy piątek miesiąca, żeby być na miejscu w niedzielę. W ogóle ciągle jest mnóstwo spraw, które trzeba załatwić z racji porządkowania dokumentów i powinności wobec urzędów, bo moja parafia istnieje zaledwie kilka tygodni – wyjaśnia. – Proszę napisać w „Gościu”, że zapraszamy serdecznie na nasz odpust, 26 sierpnia. Mieszkańcy okolic Bojanie czy Świdnicy mogą z nami przygotowywać się do tej uroczystości w piątek (o 16.30 Msza św. i rozważanie, co znaczy „pamiętam”), w sobotę (o 17.00 Msza św., spowiedź, adoracja i apel z tematem „czuwam”) i wreszcie w niedzielę („jestem” z Maryją przy Chrystusie).

Wejdź w głąb! mimo wszystko

Tomasz. Przez trzy dni po powrocie nie mógł sobie tego wszystkiego poukładać. Wyruszył na Jasną Gorę, bo był przekonany, że tego chce od niego Bóg. Wyruszył, bo chciał podziękować Maryi, że uczy go, jak żyć z Jezusem. Potrzebował klimatu, ktory może powstać tylko tam, gdzie ludzie nie boją się wierzyć, nie wstydzą się łez, nie kalkulują i nie muszą zajmować się niczym więcej procz swoim sercem przy Bogu. Od razu czuł się wśród pielgrzymów jak jeden z nich. Podziwiał ich wiarę, imponowała mu ich determinacja, był dumny, że jest jednym z nich. I co? I nic. Przynajmniej na razie.

Czesława. – Nie miałam jeszcze takiej pielgrzymki – mówi i z miłością patrzy na męża. – Włączyłam się w grupę duchowych uczestników. Codziennie w duchu wędrowałam z moimi braćmi i siostrami, przypominałam sobie postoje, wydarzenia, kojarzyłam sytuacje i zwyczaje związane z kolejnymi pielgrzymkowymi dniami. I byłam przy Heniu. Właściwie to razem pielgrzymowaliśmy w tym roku, bo wspólna domowa modlitwa rozwijała to, co rano w katedrze odprawiałam z innymi duchowymi uczestnikami – uśmiecha się. 9 sierpnia i tak modliła się na Jasnej Górze. Przyjechała tu autokarem i w kaplicy Cudownego Obrazu dzieliła się z Maryją niezwykłym czasem pielgrzymki domowej, przy boku swego męża. Maryja powiedziała jej wtedy: „Dobrze zrobiłaś, tego chciał mój Syn!”.

ks. Maciej. Kiedy na teren parafii wchodziła pielgrzymka, a proboszcz witał pątników, wtedy jedna z sióstr zaprosiła go, by niósł z innymi obraz Maryi, wędrujący na przedzie. – Dreszcz przeszedł mi po plecach – wyznaje. – Od razu zrozumiałem ten znak. Maryja chciała wejść w sercach pielgrzymów i w świętym znaku w nasze granice. A ja sam, jako pasterz, mogłem Ją wprowadzić i mam to czynić nadal, bo jest patronką naszego zbawienia, jest nam dana przez Bożą Opatrzność, byśmy mieli do Niej szczególne prawo, bo ona miała na nas szczególny wzgląd – snuje refleksję. Po powrocie do parafii jasne było jeszcze jedno: Maryi nie można tak po prostu kupić. Pojechać do sklepu, zapłacić i zawiesić w ołtarzu ikonę zamiast obrazu. Ona jest darem. – Zapytałem ks. Romualda o to, czy możemy na nasz pierwszy odpust przywieźć do parafii ikonę Jasnogórskiej Pani, którą niosą pielgrzymi. Zgodził się, więc już niedługo Ona wejdzie do naszego kościoła, stanie pośród nas, a z Nią niezwykły świat nieba. Nie mogę się już doczekać!

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama