We współczesnym świecie potrzeba globalnej polityki żywnościowej, która nie będzie kierowała się wyłącznie zyskiem, ale dobrem człowieka. W ten sposób stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy urzędach Organizacji Narodów Zjednoczonych w Genewie abp Silvano Tomasi odniósł się do powszechnie stosowanych spekulacji cenami żywności.
W rozmowie z Radiem Watykańskim przypomniał, że dostęp do pokarmu i wody jest podstawowym prawem człowieka, decydującym o jego istnieniu. Niestety, jak zauważył watykański dyplomata, wiele działań rynkowych szczególnie negatywnie odbija się na najuboższych i najbardziej potrzebujących.
„Statystyki mówią same za siebie – stwierdził abp Tomasi. – 170 mln dzieci na świecie jest niedożywionych. Mieszkańcy zbyt wielu krajów cierpią głód. Tylko w Jemenie liczba ta sięga 10 mln dorosłych, a prawie 300 tys. dzieci grozi śmierć głodowa. Dramatyczna sytuacja panuje w krajach Sahelu, Somalii, Południowym Sudanie. By stawić czoło aktualnym kryzysom żywnościowym FAO potrzebuje 8 mld dolarów, a do tej pory udało się zebrać mniej niż połowę tej kwoty. Sytuację pogarszają susze dotykające takie kraje jak USA, Australia i Rosja będące największymi producentami żywności. Susza zmniejszyła zbiory i doprowadziła do spekulacji na cenach. Tylko ceny kukurydzy w ciągu miesiąca wzrosły o prawie 30 proc. A jesteśmy dopiero na początku tego kolejnego kryzysu. Na pewno wzrost cen będzie miał także swoje konsekwencje społeczne. Wystarczy wspomnieć falę protestów wywołanych wzrostem cen, które w 2007 r. przetoczyły się przez ponad 30 krajów od Bangladeszu po Haiti”.
Abp Tomasi przypomniał, że kraje ubogie nie tyle potrzebują doraźnej pomocy, ile inwestycji, które mogą zmienić realia życia, czyniąc je bardziej ludzkimi. Niejednokrotnie chodzi o tak proste rzeczy, jak wykopanie studni czy wybudowanie dróg.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.