Bóg wszelkiej pociechy

Chrześcijaństwo nie obiecuje łatwego pocieszenia. Wskazuje na krzyż i zmartwychwstanie Jezusa jako źródło nadziei. Strapionym mówi: „nie jesteś sam, Bóg jest towarzyszem twojej samotności. On się o ciebie zatroszczy”.

Strapionych nie brakuje. Każdy z nas bywa przytłoczony ciężarem życia, gubi radość, pogrąża się w smutku i w czarnych myślach. Szukamy wtedy kogoś, kto podniesie nas na duchu, potrzebujemy jak tlenu współczującej obecności i nadziei. Czasem, jak na biblijnego Hioba, spadają na ludzi całe serie nieszczęść, dramaty nie do udźwignięcia. Odruchowo odsuwamy się od ludzi pogrążonych w żałobie po stracie bliskich lub od tych, którzy dowiedzieli się o nowotworze. No bo co powiedzieć? Opowiadać, że będzie lepiej, skoro nie będzie? Nie bardzo wiemy, czym ma być pocieszenie w sytuacjach skrajnie trudnych. Kiedy zdarzają się wielkie katastrofy, w medialnych relacjach obowiązkowo pojawia się wiadomość, że na miejscu są psychologowie, którzy niosą pomoc. Może to jakiś znak czasu: nie potrafimy już sami wspierać się wzajemnie w nieszczęściu, musimy prosić o pomoc specjalistów. A może, idąc głębiej, jest tak dlatego, że brakuje nam ostatecznego fundamentu pociechy – Boga?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11