Choć to najbardziej rodzinny ze wszystkich dni w roku, nie zawsze można spędzić go w gronie najbliższych. A Bóg rodzi się także za granicą, na tarnobrzeskim rynku, w domu opieki, na misjach i w... więzieniu.
Samotne święta
Nie jest łatwo osobom, które czas świąt spędzają w aresztach śledczych lub więzieniach. Mimo że mogą ich odwiedzać wtedy najbliżsi, tęsknota za wigilijnym stołem i byciem z rodziną jest wielka. – W więzieniu sam dzień wigilijny nie jest aż taki szczególny. Oczywiście, więźniowie mogą przystroić cele, ale robią to we własnym zakresie. Z Nadleśnictwa Nowa Dęba dostajemy świąteczne drzewka, które służą do wystroju wspólnych sal spotkań – wyjaśnia kpt. Wojciech Rozmus z Zakładu Karnego w Chmielowie. Wigilijną kolację osadzeni jedzą w celach. Nie jest to jednak typowa wieczerza, choć administracja zakładu stara się, aby miała ona charakter świąteczny.
– Posługa kapelana podczas świąt jest niezwykle ważna. Nie jest to dla więźniów łatwy czas. Szczególnie wtedy, gdy poza zakładem czekają na nich żona i dzieci. Podczas świąt odwiedzam ich cele, rozmawiam, składam życzenia. Po prostu jestem blisko nich, jak ktoś z rodziny – opowiada ks. Józef Rogowski, kapelan chmielowskiego więzienia. W przedświątecznym okresie więźniowie z Chmielowa pomagają jako wolontariusze w okolicznych domach pomocy społecznej oraz przygotowują wigilijne potrawy na tarnobrzeską wieczerzę dla ubogich i bezdomnych, która odbywa się w centrum miasta. To tu powstają bigos, pierogi z kapustą i inne postne dania.
Dla wszystkich Stoły wypełnione tradycyjnymi potrawami wigilijnymi, uśmiech na twarzach i szczera, radosna atmosfera – tak wygląda centralne miejsce Tarnobrzega, gdzie każdego roku gromadzą się samotni i ubodzy mieszkańcy miasta, aby w tym szczególnym dniu spędzić prawdziwą, rodzinną Wigilię, i gdzie nikt nie czuje się obcy. – Każdego roku uczestniczę w Wigilii organizowanej na placu Bartosza Głowackiego w Tarnobrzegu – wyjaśnia ze łzami w oczach pani Krystyna. – Nie mam żadnego kontaktu z rodziną, jestem od wielu lat osobą samotną, tak więc prawdziwą Wigilię przeżywam wśród bezdomnych i samotnych mieszkańców miasta. Czuję się tam wspaniale, jesteśmy jedną prawdziwą rodziną.
Ta Wigilia odbywa się od wielu lat za sprawą radnego, ale przede wszystkim społecznika Stanisława Uziela, który wkłada całe siły w organizację wieczerzy, pamiętając, że jest to czas, kiedy nikt nie powinien być samotny. – W ubiegłym roku na tarnobrzeski plac przybyło około 3 tys. osób – wspomina pan Stanisław. – Podobnie, jak w minionych latach, nie zabrakło tradycyjnych potraw wigilijnych, wspólnego kolędowania z zespołami muzycznymi czy szopki z żywymi zwierzętami. Coraz więcej osób prywatnych, instytucji czy przedsiębiorstw włącza się w przygotowanie tej wieczerzy. Tegoroczną Wigilię na placu Bartosza Głowackiego umilają występy artystyczne Dzikowian, Lasowiaków oraz dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 10. Są pierogi z kapustą, barszcz czy kapusta z grochem. Ponadto każdy uczestnik naszej wieczerzy dostaje paczkę świąteczną, przygotowaną przez Bank Żywności.
Los osób samotnych nie jest obojętny również władzom gminy Grębów, gdzie każdego roku organizowane są wspólne spotkania wigilijne. Niemalże w każdej miejscowości, w domach ludowych czy remizach strażackich, przygotowywane są wspólne spotkania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).