Jak korzystamy z daru wolności i suwerenności, czy nie odeszliśmy od ideałów solidarnego społeczeństwa? – pytał kard. Stanisław Dziwisz 17 grudnia podczas Mszy św. w kościele Arka Pana w Krakowie–Bieńczycach, gdzie modlono się w intencji ofiar stanu wojennego. W homilii metropolita krakowski powiedział, że powracanie do bolesnych wydarzeń sprzed 30 lat nie jest rozdrapywaniem ran, ale leczeniem choroby, gdyż „zło przedawnione samo nie umiera”.
Chrześcijanin to człowiek, który naśladuje w życiu Jezusa, także Jego solidarność z człowiekiem. Fenomen polskiej Solidarności wyrósł z ideału Ewangelii – mówił kard. Dziwisz.
Podkreślił, że uczestnicy Eucharystii przyszli do świątyni w Bieńczycach z powodu bolesnej pamięci o nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku, gdy rządzący Polską wypowiedzieli wojnę własnemu narodowi. Kaznodzieja zapewnił, że wspomnienie tych faktów nie jest rozdrapywaniem ran, ale leczeniem „choroby, która wciąż trwa, bo warunkuje myślenie etyczne części naszego społeczeństwa. Zło przedawnione samo nie umiera. Dopiero złamane skruchą, nawróceniem, przestaje zakażać” – stwierdził kard. Dziwisz.
Metropolita krakowski przypomniał o bitych i poniewieranych w ludzkiej godności osobach, o obozach internowanych, o łzach rodzin, o więzionych bez wyroków, o wyrzuconych z pracy, „o wykorzystywaniu środków przekazu do preparowania oszczerstw pod adresem ludzi cieszących się szacunkiem i autorytetem, o męczennikach stanu wojennego, którzy zapłacili cenę najwyższą – cenę życia”.
„Tego ogromu cierpienia nie wolno nam zaprzepaścić” – mówił kaznodzieja. Stwierdził, że „czas stanu wojennego jest ilustracją prawdy, że przywrócona suwerenność, a wraz z nią demokracja, nie zostały nam wspaniałomyślnie podarowane, że trzeba było ją wycierpieć i wywalczyć, okupić ofiarą krwi, że wywalczona po półwieczu wolność jest w doczesnym porządku rzeczy wartością najwyższą, a jej mądre wykorzystanie moralnym imperatywem”. Zaś przypominanie prawdy o niedawnej przeszłości, jest „spłacaniem długu wobec ofiar i wszystkich pokrzywdzonych, którzy często do dziś nie doczekali się sprawiedliwości”.
Zdaniem kard. Dziwisza, prawdę o trudnym doświadczeniu, o zmaganiu się z bezbożnym i nieludzkim systemem, trzeba przypominać zwłaszcza młodemu pokoleniu, bo znajomość historii ojczystych dziejów jest podstawowym warunkiem miłości Ojczyzny. Kaznodzieja stwierdził, że ponury okres historii, zwany dziś przez historyków straconą dekadą, służył dla obrony totalitarnego systemu ówczesnej władzy i rozbicia „Solidarności”, ale nie rozwiązał żadnego istotnego problemu Polski, przedłużył tylko agonię systemu o kilka lat, pogłębił problemy ekonomiczne, do dziś ciążące nad polską gospodarką. Bolesną konsekwencją stanu wojennego był zaś exodus tysięcy Polaków, zwłaszcza młodych, za granicę, uśmiercanie nadziei, żywe do dzisiaj podziały w społeczeństwie. „Stan wojenny to także krzywda krwi na rękach i obciążonych sumień tych wszystkich, którzy znaleźli się po stronie uciskających, mniej lub bardziej bezmyślnie wykonując ich rozkazy” – stwierdził hierarcha.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.