Jego życie było jak gigantyczny maraton – survival. Pokonał 16 tysięcy kilometrów. Pędził, aby zdobyć świat dla Chrystusa, bo – jak pisał – „sam zostałem zdobyty przez Chrystusa”. Prześladowca Kościoła stał się największym misjonarzem, Apostołem Narodów. Dzisiejsi spece od reklamy mogą pomarzyć o jego skuteczności.
Rozpoczął się Rok świętego Pawła. To szansa, byśmy odkryli na nowo tego niezwykłego człowieka, moc jego wiary, sekret tak owocnej misji. Kościołowi, któremu brakuje dziś misyjnego żaru oraz odważnych, przekonujących świadków wiary, potrzebny jest ogień, którym płonął Paweł.
Uczeni spierają się o szczegóły biografii św. Pawła. Wiemy jednak o nim sporo. Informacje pochodzą z dwóch źródeł: z jego listów oraz z opowieści jego ucznia, św. Łukasza, zapisanej w Dziejach Apostolskich. Życie Pawła składa się z dwóch wyraźnych części: tej „przed Chrystusem” i tej „w Chrystusie”. Te części oddziela wydarzenie pod Damaszkiem. To jest klucz do zrozumienia jego życia.
Od nienawiści do miłości
Urodził się w Tarsie, hellenistycznym mieście w Cylicji, jako obywatel rzymski i zarazem członek gorliwej rodziny żydowskiej. Wychował się w Jerozolimie u stóp szanowanego rabina Gamaliela. Jego wykształcenie było mieszanką kultury żydowskiej, greckiej i rzymskiej. Z zawodu był wytwórcą namiotów ze skóry. Kiedy jako gorliwy faryzeusz zetknął się z pierwszymi uczniami Chrystusa, uznał ich za odstępców od wiary ojców i zapałał do nich szczerą nienawiścią. Przyczynił się do ukamienowania Szczepana, „dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich” (Dz 9,1). Sam Paweł wyznawał: „Z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć” (Ga 1,13–14).
Kiedy organizował kolejne prześladowanie młodego Kościoła, stało się coś, co całkowicie wywróciło jego życie. W drodze do Damaszku Paweł spotyka zmartwychwstałego Chrystusa. Pada na ziemię, oślepia go światło. Odtąd wszystko będzie już inaczej. Przeżywa nawrócenie, przyjmuje chrzest. Gorliwy prześladowca staje się jeszcze bardziej gorliwym sługą Jezusa Chrystusa, Trzynastym Apostołem. Ten, który zwalczał wiarę, staje się jej nauczycielem i obrońcą. Paweł rozpoczyna swój niesamowity bieg. Pali go wewnętrzny przymus głoszenia Ewangelii aż po krańce świata. W Liście do Galatów wyznaje: „spodobało się Bogu, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom” (1,16). Głoszenie Dobrej Nowiny o zbawieniu, które przyniósł Jezus, staje się jego pasją. „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii” (1 Kor 9,16) – powtarza.
Ochrzcił Europę
Dzieło św. Pawła zdumiewa swoim ogromem. „Patrząc po ludzku, bez Pawła nie byłoby Kościoła powszechnego, nie byłoby chrześcijańskiej Europy” – napisał niedawno kard. Joachim Meissner. To Paweł przyniósł Europie Chrystusa. W Filippi ochrzcił Lidię, pierwszą Europejkę i tam założył pierwszą wspólnotę uczniów Pańskich. Określenie „największy misjonarz w dziejach” nie jest żadną przesadą. Apostoł odbył co najmniej trzy wielkie podróże misyjne. Tyle opisuje św. Łukasz, ale na podstawie Listów św. Pawła można domyślać się, że było ich więcej. Tradycja głosi, że Apostoł dotarł z Ewangelią aż do dzisiejszej Hiszpanii. Oblicza się, że przebył 16 tysięcy kilometrów drogami rzymskiego imperium i wodami Morza Śródziemnego. Maraton Pawła był cały czas biegiem z przeszkodami. Nieraz napotykał opór słuchaczy, niezrozumienie, prześladowanie, cały czas zaglądała mu w oczy śmierć. „Przez Żydów pięciokrotnie byłem bity po czterdzieści razów bez jednego. Trzy razy byłem sieczony rózgami, raz kamienowany, trzykrotnie byłem rozbitkiem na morzu, przez dzień i noc przebywałem na głębinie morskiej” – opowiada z dumą Koryntianom. „Często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, od własnego narodu, od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, na pustkowiu, na morzu, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci; w pracy i umęczeniu, często na czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, w licznych postach, w zimnie i nagości, nie mówiąc już o mojej codziennej udręce płynącej z troski o wszystkie Kościoły” (2 Kor 11, 24–28).
Paweł głosił Dobrą Nowinę wszędzie, gdzie tylko mógł. Przemawiał na ateńskim Areopagu i na rynkach wielkich miast, w synagogach, ale także na okręcie, w więzieniu, w domach prywatnych czy przed sądem. Przemawiał do tłumów i na osobności, wysyłał posłańców, pisał listy. Zakładając nowe wspólnoty, nie zapominał o tych, które pozostawił w innych miejscach. W ostatnią podróż wyruszył jako więzień. Dotarł do Rzymu. Krótko przed śmiercią pisał w więzieniu: „Krew moja już ma być wylana na ofiarę… W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem” (2 Tm 4,6–7).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.