Ogień św. Pawła

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 30.06.2008 13:37

Jego życie było jak gigantyczny maraton – survival. Pokonał 16 tysięcy kilometrów. Pędził, aby zdobyć świat dla Chrystusa, bo – jak pisał – „sam zostałem zdobyty przez Chrystusa”. Prześladowca Kościoła stał się największym misjonarzem, Apostołem Narodów. Dzisiejsi spece od reklamy mogą pomarzyć o jego skuteczności.

Ogień św. Pawła

Rozpoczął się Rok świętego Pawła. To szansa, byśmy odkryli na nowo tego niezwykłego człowieka, moc jego wiary, sekret tak owocnej misji. Kościołowi, któremu brakuje dziś misyjnego żaru oraz odważnych, przekonujących świadków wiary, potrzebny jest ogień, którym płonął Paweł.

Uczeni spierają się o szczegóły biografii św. Pawła. Wiemy jednak o nim sporo. Informacje pochodzą z dwóch źródeł: z jego listów oraz z opowieści jego ucznia, św. Łukasza, zapisanej w Dziejach Apostolskich. Życie Pawła składa się z dwóch wyraźnych części: tej „przed Chrystusem” i tej „w Chrystusie”. Te części oddziela wydarzenie pod Damaszkiem. To jest klucz do zrozumienia jego życia.

Od nienawiści do miłości

Urodził się w Tarsie, hellenistycznym mieście w Cylicji, jako obywatel rzymski i zarazem członek gorliwej rodziny żydowskiej. Wychował się w Jerozolimie u stóp szanowanego rabina Gamaliela. Jego wykształcenie było mieszanką kultury żydowskiej, greckiej i rzymskiej. Z zawodu był wytwórcą namiotów ze skóry. Kiedy jako gorliwy faryzeusz zetknął się z pierwszymi uczniami Chrystusa, uznał ich za odstępców od wiary ojców i zapałał do nich szczerą nienawiścią. Przyczynił się do ukamienowania Szczepana, „dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich” (Dz 9,1). Sam Paweł wyznawał: „Z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć” (Ga 1,13–14).

Kiedy organizował kolejne prześladowanie młodego Kościoła, stało się coś, co całkowicie wywróciło jego życie. W drodze do Damaszku Paweł spotyka zmartwychwstałego Chrystusa. Pada na ziemię, oślepia go światło. Odtąd wszystko będzie już inaczej. Przeżywa nawrócenie, przyjmuje chrzest. Gorliwy prześladowca staje się jeszcze bardziej gorliwym sługą Jezusa Chrystusa, Trzynastym Apostołem. Ten, który zwalczał wiarę, staje się jej nauczycielem i obrońcą. Paweł rozpoczyna swój niesamowity bieg. Pali go wewnętrzny przymus głoszenia Ewangelii aż po krańce świata. W Liście do Galatów wyznaje: „spodobało się Bogu, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom” (1,16). Głoszenie Dobrej Nowiny o zbawieniu, które przyniósł Jezus, staje się jego pasją. „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii” (1 Kor 9,16) – powtarza.

Ochrzcił Europę

Dzieło św. Pawła zdumiewa swoim ogromem. „Patrząc po ludzku, bez Pawła nie byłoby Kościoła powszechnego, nie byłoby chrześcijańskiej Europy” – napisał niedawno kard. Joachim Meissner. To Paweł przyniósł Europie Chrystusa. W Filippi ochrzcił Lidię, pierwszą Europejkę i tam założył pierwszą wspólnotę uczniów Pańskich. Określenie „największy misjonarz w dziejach” nie jest żadną przesadą. Apostoł odbył co najmniej trzy wielkie podróże misyjne. Tyle opisuje św. Łukasz, ale na podstawie Listów św. Pawła można domyślać się, że było ich więcej. Tradycja głosi, że Apostoł dotarł z Ewangelią aż do dzisiejszej Hiszpanii. Oblicza się, że przebył 16 tysięcy kilometrów drogami rzymskiego imperium i wodami Morza Śródziemnego. Maraton Pawła był cały czas biegiem z przeszkodami. Nieraz napotykał opór słuchaczy, niezrozumienie, prześladowanie, cały czas zaglądała mu w oczy śmierć. „Przez Żydów pięciokrotnie byłem bity po czterdzieści razów bez jednego. Trzy razy byłem sieczony rózgami, raz kamienowany, trzykrotnie byłem rozbitkiem na morzu, przez dzień i noc przebywałem na głębinie morskiej” – opowiada z dumą Koryntianom. „Często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, od własnego narodu, od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, na pustkowiu, na morzu, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci; w pracy i umęczeniu, często na czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, w licznych postach, w zimnie i nagości, nie mówiąc już o mojej codziennej udręce płynącej z troski o wszystkie Kościoły” (2 Kor 11, 24–28).

Paweł głosił Dobrą Nowinę wszędzie, gdzie tylko mógł. Przemawiał na ateńskim Areopagu i na rynkach wielkich miast, w synagogach, ale także na okręcie, w więzieniu, w domach prywatnych czy przed sądem. Przemawiał do tłumów i na osobności, wysyłał posłańców, pisał listy. Zakładając nowe wspólnoty, nie zapominał o tych, które pozostawił w innych miejscach. W ostatnią podróż wyruszył jako więzień. Dotarł do Rzymu. Krótko przed śmiercią pisał w więzieniu: „Krew moja już ma być wylana na ofiarę… W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem” (2 Tm 4,6–7).

Tradycja pierwotnego Kościoła głosi, że Paweł zginął, ścięty mieczem, podczas prześladowań za cesarza Nerona, w tym samym czasie co św. Piotr. Najbardziej prawdopodobną datą jego śmierci jest rok 67. Został pochowany przy Via Ostiensis, w pobliżu dzisiejszej Bazyliki św. Pawła za Murami.

Listy z przepisem na życie

Świadectwem heroicznej wiary Pawła są jego Listy. Powstawały one zwykle jako odpowiedź na konkretne problemy danego Kościoła. Miały charakter pouczenia kierowanego do lokalnej wspólnoty lub do konkretnych osób. Ze względu na autorytet Pawła listy te były odczytywane w gminach, przepisywane i przekazywane innym Kościołom. Pierwszy List do Tesaloniczan napisany około roku 50 jest najstarszym tekstem Nowego Testamentu. Nie wiemy, ile listów napisał św. Paweł. Do Nowego Testamentu weszło ich 13, choć prawdopodobnie było więcej. Motywem przewodnim pism Pawłowych jest potęga Bożej łaski. Bóg przez Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego wyzwala nas z grzechu i wprowadza na właściwą drogę. Trzeba tylko dać się porwać Chrystusowi przez osobistą wiarę i nawrócenie. Tego doświadczył sam Paweł, dlatego z taką mocą przekonywał o tym tych, którym służył. Nie wahał się namawiać swoich uczniów: „Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa” (1 Kor 11,1). Mógł tak powiedzieć, bo sam oddał swoje życie we władanie Chrystusowi. „Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20) – to jedno ze słynnych krótkich, mocnych świadectw Pawła. To był jego przepis na życie. To przepis na chrześcijańskie życie.

Paweł – człowiek roku

Rok św. Pawła to znakomita okazja, by odkryć świadectwo wiary Apostoła Narodów w kontekście naszych dni. Pomysł podsunął Papieżowi kardynał Andrea Cordero Lanza di Montezemolo, archiprezbiter rzymskiej Bazyliki św. Pawła za Murami. Okazją jest dwutysięczna rocznica urodzin Apostoła. Nie znamy dokładanej daty narodzin Szawła z Tarsu, ale historycy wskazują, że urodził się między 7 a 10 rokiem po Chrystusie.

W wigilię uroczystości świętych Apostołów Piotra i Pawła 2007 roku w Bazylice św. Pawła za Murami Benedykt XVI zapowiedział, że Rok św. Pawła potrwa od 29 czerwca 2008 r. do 29 czerwca roku 2009 roku. W homilii Papież zwrócił uwagę, że sukces apostolatu Pawła z Tarsu „opierał się przed wszystkim na osobistym zaangażowaniu się w głoszenie Ewangelii z totalnym oddaniem się Chrystusowi; oddaniem, które nie lękało się ryzyka, trudności ani prześladowań”. „Ani śmierć, ani życie” – pisał Apostoł do Rzymian – „ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8, 38–39). Benedykt XVI, komentując to wyznanie Pawła, zaprosił do wyciągnięcia lekcji ważnej dla każdego chrześcijanina: „Działalność Kościoła jest wiarygodna i skuteczna tylko na tyle, na ile ci, którzy doń należą, gotowi są osobiście zapłacić za wierność Chrystusowi, w każdej sytuacji. Tam, gdzie brak tej gotowości, brakuje decydującego argumentu prawdy, od której sam zależy”.

Ojciec Święty zwrócił uwagę, że Rok św. Pawła powinien mieć wymiar ekumeniczny. Paweł bardzo zabiegał o jedność i zgodę wśród chrześcijan, może więc i dziś być patronem wysiłków na rzecz jednoczenia podzielonych uczniów Chrystusa.

Co nam przyniesie Rok św. Pawła? W planach jest wiele wydarzeń, inicjatyw, wystaw, sympozjów, pielgrzymek. Gdyby udało się zachęcić chrześcijan do częstszej lektury Listów św. Pawła i Dziejów Apostolskich, to już byłby sukces.